Flesz: 360 Zacha LaVine’a, GSWarriors pobili (pierwszy) rekord Chicago Bulls, Cavaliers (z Lovem) przegrali u siebie z Memphis bez Conleya, Z-Bo, Gasola, Barnesa, Greena, Lee, Birdmana

11
fot. NBA League Pass
fot. NBA League Pass

Stephen Curry trafił swoją trzysetną trójkę, a Golden State Warriors nie zrobili blowoutu, ale pokonali Orlando Magic i to 45 z rzędu zwycięstwo u siebie – nowy rekord NBA. Papa stary rekord Bulls.

Zach LaVine ciepnął 360 w kontrze, Pau Gasol miał triple-double z asystami, Giannis kolejne dziesięć, Cleveland Cavaliers przegrali u siebie z drużyną B Memphis Grizzlies (gratulacje), Indiana Pacers od startu do mety pokonali San Antonio (w końcu), a New Orleans Pelicans przegrywali -17 w trzeciej kwarcie, ale zdobyli 7 punktów w 3 ostatnich posiadaniach i wygrali z Sacramento Kings, yeah.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułDniówka: Jak odpowiedzą Warriors?
Następny artykułKings @ Pelicans: 40 punktów Cousinsa, 31 Davisa, zwycięstwo Nowego Orleanu

11 KOMENTARZE

    • A ja jestem fanem bicia tych starych rekordów… I każdy tworzy swoją historię. Wyobraźcie sobie jakby MJ zdobył w jakimś tam meczu 101 pkt! :)))) To by się mówiło.
      GSW mają swoją wielką szansę stworzenia jeszcze większej HISTORII niż obecne 45 win lub 300,350…400(?!) trójek Curry’ego.

      Fajne to :)

      0
  1. Kevin Love jest największą ofiarą sukcesów Golden State i popularyzacji small-ballu. Love był świetny grając jako prototypowa stretch czwórka, w ataku uciekając na obwodzie dużym, mało mobilnym gościom, a w obronie radził sobie kryjąc ich w post-up.

    A teraz? Sam musi ganiać po obwodzie za Otto Porterami czy Jae Crowderami, nie będąc już żadną nadwyżką w ataku. Z jego wzrostem w dzisiejszej NBA powinien grać na centrze, ale to samobójstwo w obronie.
    Kevin naprawdę ma powody żeby nie lubić Warriors:)

    0