Flesz: Pewne zwycięstwo Cavs. Clutch Gasol i Rondo, 4 z rzędu wygrana Grizzlies i Kings

2
fot. Jose Luis Villegas / Newspix.pl
fot. Jose Luis Villegas / Newspix.pl

Pięć meczów rozegrano minionej nocy. Mieliśmy dwa rozstrzygnięcia w crunch time,  zdecydowanie zwycięstwo Cavs i show Bobana w Phoenix. Maciek się rozchorował, dlatego dzisiaj wyjątkowo piątkowy Flesz w moim wykonaniu.

(30-11) Cleveland Cavaliers przegrali trzy mecze z dwoma najlepszymi drużynami ligi, ale nie przegrali jeszcze ani razu przeciwko pozostałym zespołom znajdującym się w ósemce Zachodu i wczoraj przedłużyli tę serię pewnie pokonując na własnym parkiecie (27-15) Los Angeles Clippers. Po kilku poprzednich spotkaniach, w których nie potrafi przebić się przez granicę 100 punktów, teraz wreszcie przypomnieli o swoich ofensywnych możliwościach, dobrze dzielili się piłką, byli skuteczni na dystansie i w drugiej połowie kontrolowali przebieg spotkania, a w czwartej otworzyli blowout, wygrywając 115:102.

Dzień po tym jak w Houston oglądaliśmy ekstremalne hackowanie Andre Drummonda, w tym meczu również ta strategia odegrała swoją rolę. Mając 10 punktów przewagi pod koniec trzeciej kwarty, Cavaliers zaczęli wysyłać DeAndre Jordana na linię. Center gości trafił tylko 3 z 8 rzutów wolnych, co pozwoliło gospodarzom powiększyć prowadzenie do +16 przed rozpoczęciem ostatniego fragmentu gry. Na starcie czwartej kwarty grający nisko Clippers byli jeszcze w stanie zmniejszyć stratę i w połowie było tylko sześć punktów różnicy, ale wtedy znowu Jordan poszedł na linię, natomiast po drugiej stronie boiska Cavs rozstrzelali się zza łuku. LeBron James świetnie znajdował swoich kolegów zostawionych bez opieki na dystansie i najpierw dwukrotnie trafił Kevin Love, a potem JR Smith i na nieco ponad 4 minuty przed końcem przy +16 było po wszystkim.

Cała pierwsza piątka gospodarzy była w double-figures. Cavs trafili 50.6% z gry, mieli 13/28 za trzy i 29 asyst, a do tego też wygrali walkę na tablicach 47-35 i punkty drugiej szansy 24-7. LeBron zdobył 22 punkty, ale przede wszystkim zaliczył aż 12 asyst nie popełniając przy tym żadnej straty. Kevin Love trafił 4/10 z gry, ale był skuteczny na dystansie (3/6), był też najlepszym zbierającym meczu i po raz drugi z rzędu zanotował double-double. 18 punktów i 16 zbiórek. JR Smith zanotował 6/7 za trzy na 22 punkty. Natomiast Kyrie Irving, który dowiedział się wczoraj, że jednak nie pojedzie na All-Star Game, miał kiepski początek czwartej kwarty, ale w sumie zaliczył 21 punktów.

W ekipie gości najlepszy był Chris Paul z 30 punktami z 19 rzutów, 9 asystami i 3 przechwytami. Znacznie mniej widoczny był jednak JJ Redick, który po swoim poprzednim występie na 40 punktów, teraz miał ich tylko 17, był 2/6 za trzy i po przerwie właściwie zniknął. Jordan zanotował 10-13 i spudłował 9 z 15 wolnych, a Paul Pierce wszystkie swoje 5 rzutów z gry. Z ławki 16 punktów dołożył Jama Crawford. Lance Stephenson dostał minuty gry już na starcie czwartej kwarty, a potem w garbage time przypomniał dlaczego Doc Rivers niechętnie z niego korzysta.

Więcej o meczu napisał Piotrek.

Playoffowi na Zachodzie (19-23) Sacramento Kings umacniają swoją pozycję wygrywając już po raz czwarty z rzędu. W starciu z (26-18) Atlantą Hawks oddali 15 punktów przewagi z trzeciej kwarty, a w czwartej mieli długie fragmenty, w których nie potrafili umieścić piłki w koszu, ale na samym finiszu byli lepsi i 91-88 pokonali drużynę, z którą wcześniej mieli serię 15 kolejnych porażek.

Kings jak zwykle nie błyszczeli w obronie i oddawali rywalom sporo czystych pozycji, ale będący w back-to-back Hawks mieli kłopoty ze skutecznością. Jednak na finiszu nie zmarnowali dwóch otwartych trójek, najpierw trafił Kyle Korver, a później Dennis Schroder doprowadzając do remisu na 28.5 sekund przed końcem. George Karl poprosił wtedy o przerwę i rozrysował akcję, która dała jego drużynie zwycięstwo. Rajon Rondo podał do ustawionego w post-up DeMarcusa Cousisna, a następnie ściął do kosza, dostał piłkę w hand-off, Schroder padł na zasłonie, a on zdobył łatwe punkty spod kosza.

Hawks mieli jeszcze 13 sekund na odpowiedź, ale Paul Millsap zgubił piłkę. Natomiast gdy dostali jeszcze jedną okazję od Darrena Collisona, który spudłował pierwszy rzut wolny, Kyle Korver nie złapał podania od wyprowadzającego piłkę z autu Thabo Sefoloshy. Kings dobrze wybronili to ostatnie wznowienie, a Rajon szybko odczytał co chcą zagrać i powiedział Cousinsowi gdzie ma się ustawić. Tym razem nie było mowy o oddaniu wolnej trójki.

Cousins męczył się z dobrze podwajającymi go Hawks, ale ostatecznie zdobył swoje 24 punkty, chociaż potrzebował do tego 25 rzutów. Miał też 15 zbiórek, 5 asyst i 3 przechwyty, ale i 6 strat. Rondo punktami na finiszu nie tylko przesądził o wygranej, ale też zapewnił sobie piąte w sezonie triple-double. Zaliczył 11 punktów, 11 asyst i 10 zbiórek, chociaż oddał aż 16 rzutów i tak samo jak Boogie miał 6 strat. Kings grali bez kontuzjowanego Rudy’ego Gaya, którego dobrze zastąpił Omri Casspi,. Odegrał swoją ważną rolę w ostatnich minutach, a w sumie miał 13 punktów, 3 trójki i 5 przechwytów. Przydawał się również Willie Cauley-Stein, który zanotował 12-11, natomiast mocno pudłowali Ben McLemore (5/14) i Marco Belinelli (0/7).

Najlepszym strzelcem gości był Millsap z 14 punktami, miał też 14 zbiórek, 5 przechwytów i 4 bloki, ale równocześnie 5 strat, w tym tę kluczową na finiszu, zero punktów w czwartej kwarcie i najgorszy w drużynie wskaźnik -17. Al Horford zanotował 11 punktów, a bardzo słaby mecz rozegrał Jeff Teague i w czwartej kwarcie już nie pojawił się na parkiecie. Grał wtedy Dennis Schroder – 12 punktów z 14 rzutów, 4 asysty i 6 strat – i rezerwowi zapewnili Hawks spore wsparcie.

Po bardzo kiepskim początku stycznia, od kilku meczów Marc Gasol prezentuje wysoką formę i teraz w Denver poprowadził (25-19) Memphis Grizzlies do czwartego zwycięstwa z rzędu. Był świetny od samego startu. Trafił wszystkie 3 swoje pierwsze rzuty, zdobył 9 punktów, zaliczył 3 asysty i goście mieli aż 37 punktów po 12 minutach. Było +18 i przez chwilę zapowiadało się na blowout, ale (16-27) Denver Nuggets jeszcze przed przerwą wrócili do gry, a w drugiej połowie oglądaliśmy już bardzo wyrównany pojedynek, którego losy w ostatnich sekundach przesądził Gasol.

Na 12.2 sekund przed końcem wszedł pod kosz dostając piłkę w pick-and-rollu z Mike’m Conley’em i zakończył akcję z faulem. Wykorzystując rzut wolny dał Grizzlies dwa punkty przewagi.

W kolejnej akcji Nuggets zagrali na Danilo Gallinari’ego, ale on spudłował zza łuku, potem Conley trafił dwa wolne i trójka Emmanuela Mudiaya równo z końcową syreną nie miała już znaczenia. 102:101 dla Grizzlies.

Gasol zanotował 27 punktów z 14 rzutów, 6 asyst i 3 bloki dobrze chroniąc obręcz. Conley zdobył 20 punktów i na finiszu miał kluczową zbiórkę w ataku po niecelnej trójce Matta Barnesa, która pozwoliła im rozegrać tę decydującą akcję z Marcem.

W ekipie gospodarzy na finiszu obudził się Will Barton, który w ostatnich minutach zdobył 7 ze swoich 14 punktów. Trafił trójkę doprowadzając do remisu, a potem dostawał się pod kosz i na 41 sekund przed końcem dał Nuggets prowadzenie. Przechwycił też podanie do Gasol, a Nuggets w końcówce dobrze bronili wysokich w ekipie gości, podwajając ich w post-up. Gallinari zdobył 17 punktów z 15 rzutów, tyle samo miał Kenneth Faried, który zebrał też 12 piłek. Mudiay zaliczył 14 punktów i 8 asyst przy tylko jednej stracie, a Nikola Jokic znowu popisał się pięknym podaniem.

(15-27) New Orleans Pelicans na własnym parkiecie łatwo dostawali się pod kosz i przeszli się po będących w back-to-back i grających trzeci mecz w 4 dni (23-20) Detroit Pistons. Od samego początku byli na prowadzeniu, na starcie drugiej połowy ich przewaga urosła do 21 punktów, a skończyło się na 115:99.

Świetny występ Anthony’ego Davisa na 32 punkty, 7 zbiórek i 2 bloki. Tyreke Evans zanotował 22 punkty i 11 asyst, a zastępujący kontuzjowanego Erica Gordona w piątce Norris Cole miał 12-8-7 . Nawet Omer Asik popisał się świetnymi jak na siebie statysytkami – 12 punktów i 8 zbiórek.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułClippers @ Cavaliers: 30 punktów CP3, 12 asyst LeBrona i 6 trójek JR Smitha
Następny artykułDniówka: Zaczynają się soboty z NBA. Dziesiąta rocznica 81 punktów Kobiego. UPDATE: Josh Smith wraca do Houston

2 KOMENTARZE