Warriors nie są postrzegani jako główny faworyt do tytułu, mają jeszcze coś do udowodnienia

12
fot. League Pass
fot. League Pass

Minęły tylko dwa miesiące od momentu, gdy Golden State Warriors zdobyli mistrzostwo NBA, ale wydaje się jakby było to już bardzo dawno temu. Przez ten czas tyle w lidze się wydarzyło, przede wszystkim byliśmy świadkami szalonego okresu wolnej agentury, że rozmowy o mistrzach ubiegłego sezonu szybko zeszły na dalszy plan. Warriors mają za sobą fantastyczny rok, ale nie są bohaterami tych wakacji. Bardzo szybko na pierwszy plan wysunęły się inne drużyny, również w dyskusjach o szansach na zdobycie tytułu w kolejnym sezonie. Teoretycznie mistrzowska ekipa, która zachowała swój skład, powinna być postrzegana jako najpoważniejszy faworyt. A już tym bardziej w sytuacji, gdy ich najważniejsi zawodnicy są jeszcze młodzi i dalej powinni się rozwijać. Ale obecnie to nie Warriors daje się największe szanse na mistrzostwo w 2016. Las Vegas ma na pierwszym miejscu Cleveland Cavaliers, potem San Antonio Spurs, a dopiero na trzecim zespół tegorocznego MVP.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułKto pomoże Okaforowi?
Następny artykułKevin Durant ujawnił, że w marcu doszło do ponownego pęknięcia kości w jego stopie

12 KOMENTARZE

  1. Dla mnie ten hype Spurs jest wzięty z dupy za przeproszeniem. Owszem są silni, lepsi niż byli ale tak by ich stawiać wyżej niż drużyny nie mające dziur jak Warriors czy Thunder? Hej Spurs mają Aldridge ale mają też o rok starszego Duncana który pięknie się starzeje ale jednak z roku na rok lepszy nie będzie. Na dodatek obydwaj będą dzielić pozycje centra a żaden nie jest rim protectorem. Ginobili to już zwłoki s nie ich 6th man a Parker już nigdy może nie być Parkerem. A bez świetnego Parkera ten team nie ma szans na tytuł.

    0
      • Nie to samo, no wtedy mieli bardziej zbilansowany skład jeśli chodzi o obwód i podkoszowych. Parker i Manu żyli jeszcze. Oni się niestety nie starzeją tak dobrze jak Tim. Owszem big3 Spurs odchodzi już na drugą stronę górki ale pojawili się Leonard i Aldridge. Tyle że może zabraknąć guardów i być może klasycznego centra choć akurat pod koszem jakoś to ogarną, mają z czego wybierać a liga idzie w smallball. Jeśli Parker się nie odrodzi albo Mills nie stanie się Parkerem to tego im może zabraknąć. Choć oczywiście są wśród faworytów i ich mistrzostwo sensacją nie będzie to ja lepiej widzę szanse Warriors, Cavs i Thunder. Mają lepiej zbilansowane składy.

        0
      • Nie to samo, no wtedy mieli bardziej zbilansowany skład jeśli chodzi o obwód i podkoszowych. Parker i Manu żyli jeszcze. Oni się niestety nie starzeją tak dobrze jak Tim. Owszem big3 Spurs odchodzi już na drugą stronę górki ale pojawili się Leonard i Aldridge. Tyle że może zabraknąć guardów i być może klasycznego centra choć akurat pod koszem jakoś to ogarną, mają z czego wybierać a liga idzie w smallball. Jeśli Parker się nie odrodzi albo Mills nie stanie się Parkerem to tego im może zabraknąć. Choć oczywiście są wśród faworytów i ich mistrzostwo sensacją nie będzie to ja lepiej widzę szanse Warriors, Cavs i Thunder. Mają lepiej zbilansowane składy.

        0
  2. Tony ma rozegrane 203 mecze w playoffs i Manu 187 i przy tym jak na obwodzie liga stała sie atletyczna nie mają paliwa na trzy serie powiedzmy: 2runda Clippers, Western Conference Final Thunders i jeszcze z Cavs w finale wygrać NO WAY

    0