I runda, mecz nr 3: Fantastyczny Kawhi Leonard i defensywna dominacja Spurs

6
fot. NBA League Pass
fot. NBA League Pass

W czwartek Kwahi Leonard został uhonorowany tytułem Defensive Player of the Year. W piątek przed meczem nagrodę zaprezentowano kibicom w San Antonio, a potem obie drużyny wyszły na parkiet i Kawhi po raz kolejny przypomniał dlaczego właśnie on ją otrzymał. To był imponujący popis defensywy nie tylko jego, ale całej drużyny, która zrobiła blowout na Los Angeles Clippers wygrywając 100:73 (2-1).

San Antonio Spurs zatrzymali najlepszy atak ligi tego sezonu na poziomie ledwie 77.4 punktów na sto posiadań, czyli o ponad 32 mniej niż wynosiła średnia Clippers, którzy przez całe rozgrywki ani razu nie zakończyli meczu z dorobkiem niższym od 85 punktów. Teraz od samego początku mieli duże problemy z konstruowaniem swoich akcji. Przez pierwsze cztery minuty zdobyli tylko dwa punkty z wolnych, pudłując 4 próby z gry i popełniając dwie straty. Ale prawdziwy knockout w wykonaniu Spurs miał miejsce w trzeciej kwarcie, w której pozwolili rywalom na ledwie 11 punktów, co jest najniższą zdobyczą w jednaj kwarcie w historii klubu z LA. Clippers zanotowali wówczas więcej strat (6) niż celnych rzutów z gry (4/20). Po trzech kwartach ich skuteczność była poniżej 30% i dopiero w garbage time nieco się poprawili, ale nadal było to fatalne 34.1%.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułI runda, mecz nr 3: Rockets wygrali w meczu bez obrony, popisy strzeleckie Hardena, Ellisa i Nowitzkiego
Następny artykułDniówka: Gdzie kończymy lub dopiero zaczynamy

6 KOMENTARZE

  1. 73 punkty fiu fiu, szacuneczek. Takiego wyniku to pozazdrościliby nawet Cavs rocznik 97, pod wodzą Hilla i Brandona. Aczkolwiek 100 po stronie przeciwnika to już raczej nie :)
    Dla mnie akcją meczu był Dahntaya Jones, który przy stanie -27 i 30 sekundach do końca wymusił szarże i na parkiecie robił łapkami cieszynkę, jakby finały wygrał. Miło, że potrafi się cieszyć małymi rzeczami :P

    0