Za wcześnie na rozstanie z Thibodeau

4
fot. Chris Szagola / Newspix.pl
fot. Chris Szagola / Newspix.pl

Zanim Chicago Bulls zatrudnili na stanowisko szkoleniowca mocno rekomendowanego Toma Thibodeau, w organizacji panował generalny nieład, który miał duży wpływ na niefrasobliwość zarządu i decyzje podejmowane pod wpływem impulsu. Tim Floyd, Bill Catwright, Scott Skiles i Vinny Del Negro zostali postawieni przed bardzo trudnym zadaniem. Musieli wierzyć, że w krytycznych momentach podołają presji otoczenia głodnego sukcesów na miarę dynastii Jacksona. Po zakończeniu ery wielkich zwycięstw, silna tożsamość organizacji rozmieniła się na drobne.

Thibs w 2010 był gotowy zmienić w Chicago zasady gry. Chwalono wówczas Formana, Paxsona i Reinsdorfa za powierzenie drużyny w ręce prawdziwego specjalisty, ale obawiano się jednocześnie, że zarząd prędzej czy później zacznie wewnętrznie sterować drużyną, podkopując pozycję szkoleniowca i wchodząc w jego zakres obowiązków. 25 stycznia w ogólnokrajowej transmisji meczu Bulls z Heat, nie bał się o tym wspomnieć Jeff Van Gundy, z którym Thibs współpracował m.in. w Houston.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułFlesz: Najgorsza decyzja w historii sportu
Następny artykułClippers oddali przewagę na finiszu, Jarret Jack rzucił game-winnera

4 KOMENTARZE

  1. Tak myślałem gdzie sie podział kolega Kajzerek and he is back! Zgadzam sie ze Tibs powinien w spokoju pracować chociaż boje sie ze zajezdza graczy jak nasza szkapę i przez to nie bedą mieli siły aby włączyć kolejny bieg na playoffs.

    0
  2. Zwalnianie Toma teraz to istna głupota, nawet rozważanie tego jest głupotą. Rzeczywiście chłop, jako trener ma jedną wielką wadę, chodzi o forsowanie zawodników i nieumiejętność dostrzeżenia zalet graczy znajdujących się dalej w rotacji. Ale każdy trener ma jakieś wady i trzeba się z tym pogodzić. TT powinien przynajmniej ten i następny sezon poprowadzić Bulls żeby można było weryfikować jego osiągnięcia.

    0