Był krzykiem południowego Chicago

5
AP Photo
AP Photo

Około północy, trzynaście godzin przed rozpoczęciem swojego ostatniego roku w szkole średniej, Ben Wilson – jeden z najbardziej utalentowanych graczy w historii Simeone High School, wyszedł z domu do pobliskiego sklepu. Pora nie sprzyjała udanym zakupom. Peryferia Chicago są nocą odrzucająco brutalne – to krajobraz tego miasta. Benji nie szukał problemów, te znalazły go same. Był w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie. Idąc chodnikiem zahaczył barkiem jednego z trzech członków gangu. Po krótkiej wymianie zdań padły trzy strzały, od ścian budynków przy jednej z przecznic odbił się znajomy dźwięk.

Operacja Wilsona trwała kilka godzin. Dwie kule przebiły aortę i nerkę. Lekarze walczyli o każdy oddech 17-latka. Wilson zmarł parę godzin przed rozpoczęciem roku szkolnego. 21 września minęło 30 lat od jego śmierci. Tradycją upamiętniającą postać Bena stało się noszenie na plecach numeru „25” przez najlepszego i najbardziej perspektywicznego zawodnika w zespole akademii talentów Simeone.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułTaktyczny kącik – nowojorskie trójkąty
Następny artykułRaport: Cleveland Cavaliers oferują Indianie wymianę za Roy’a Hibberta

5 KOMENTARZE

  1. Fajny artykuł ale mam (zapewne nie tylko ja) trochę pretensje do redakcji, że nieco przespaliście ostatnie dwa miesiące, wiadomo, że nie działo się wiele, ale napisanie 3-4 artykułów dziennie, np. prostych biografii byłych bądź obecnych gwiazd czy coś w tym rodzaju to raczej nie byłaby sprawa trudna. Urlopy urlopami ale my jako czytelnicy jakby nie było płacimy cały rok. Można było napisać o wszystkim, patrząc na obecnych mistrzów i genezę ich początków warto było opisać początki przygody Duncana z koszykówką, kulisy kontuzji Robinsona, która zespołowi z topów pozwoliła wylosować nr 1 draftu, powrót D.Wilkinsa do NBA sezon przed nadejściem Tima, takich tematów sam wymyśliłbym setki, nie są one trudne do napisania, wystarczy poszukać trochę źródeł i już. Niestety 1 czy 2 artykuły dziennie to trochę mało, nawet jeśli opłata za abonament jest nie duża. Zauważyłem po sobie, że wchodzę ostatnio na 6G co 3 dzień, gdyż gdybym robił to codziennie, to miałbym rozrywkę na maks 10 min.

    0
  2. A ja nie mam o to pretensji :P Tak musiałbym (chciałbym) wchodzić na 6G i czytac, czytać, czytać :P A wyszło, że zrobiłem sobie wakacje, załadowałem baterie i do wszystkiego co ważne wracam od października. Także mi martwy sezon sierpniowo wrześniowy zupełnie nie przeszkadza :P

    0
  3. Kolego Chmielewski, ja mam w normalny dzień problemy żeby nadążyć za 6g i czasem palmy slucham 2 dni po. Tak więc nie każdy ma takie odczucia jak ty. Liczba artów jest ok, zwłaszcza że wiele z nich widać że były dłużej przygotowane. Jakość nad ilość.

    0
  4. Radeon, nie twierdzę, że każdy ma takie same odczucia jak ja, napisałem “zapewne nie tylko ja”, nie miałem na myśli wszystkich. Każdy ma prawo do własnych przemyśleń i odekiwań więc nie narzucaj proszę innym, że liczba artów jest ok, Twoim zdaniem jest ok, moim nie, ale to tylko nasze zdania a nie żadna wyrocznia.

    0