
David Falk był kiedyś jednym z najbardziej wpływowych agentów w NBA. Przede wszystkim reprezentował Michaela Jordana, ale też negocjował ogromne kontrakty dla Patricka Ewinga, Alonzo Mourninga i Allena Iversona. Obecnie nie ma już takiej pozycji, ale nadal wie jak zadbać o interes swoich klientów i zapewnić im odpowiednio wysokie zarobki.
Kiedy Roy Hibbert był zastrzeżonym wolnym agentem w 2012, Falk nie mógł liczyć na rozrzutność w Indianie, ale przekonał Blazers do złożenia maksymalnej oferty, którą później Pacers wyrównali, nie chcąc stracić swojego centra. W tym samym offseason udało mu się też załatwić nową umowę dla Jeffa Greena na $36 milionów za 4 lata i to w sytuacji, gdy skrzydłowy Celtics dopiero co stracił cały sezon przez problemy z sercem.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Ciężko było coś sensownego wydolić za Monroe ponieważ pomimo wchodzenia w Prime to zawodnik moim zdaniem nie przewidywalny i nie do końca wiadomo jak się rozwinie. Jak dla mnie nie wart maksa i ciekaw jestem która drużyna zapakuje się w wysoki 4 letni kontrakt w 2015 roku?
@arturzarucki
czy teraz widzisz różnicę pomiędzy agentem który dba o swojego klienta (Falk-Monroe) a takim dla którego jesteś tylko czekiem (Paul-Bledsoe)?
Jeśli uważasz że Monroe to wygrał to moim zdaniem jesteś w błędzie. Była możliwość podpisania dobrego kontraktu i wymiany, tak skazuje się na rynek na którym rzadko kto chce zawodnika na 4 który nie umie rzucać!! Nie podoba mi się jak gra Agent Bledsoe ale nie o tym Ci pisałem!! Piszesz że chcą pieniędzy a nie odnosisz się do tego że właściciel PXH powiedział ze proponuje 48 na 4 lata i nie negocjuje… Co innego miał zrobić Bledsoe. Moim zdaniem zaryzykował tak jak Monroe z tą różnicą że przy odanym sezonie dostanie max kontrakt od nie jednej drużyny a Monroe wcale…
Lakers wydaja sie byc najbardziej zdesperowani, wiec wcale sie nie zdziwie jak w polowie sezony Greg do nich trafi. Maksa moze nie dostanie, ale splendor zlota i blekitu zrobi swoje.
Za rok Monroe i Bledsoe w Knicks.
Bez urazy, ale nie wierzę. Plan nie wypalił teraz jest dorabianie teorii.