Finały 2014: LeBron oglądał ostatnie minuty z ławki, Spurs zdominowali czwartą kwartę i wygrali w upalnej hali bez klimatyzacji

44
fot. NBA League Pass
fot. NBA League Pass

Tegoroczne playoffy rozpoczęły się od meczu w Toronto, podczas którego wysiadły wszystkie zegary przy parkiecie i w czwartej kwarcie czas akcji odliczano na głos. Teraz sytuacja się w pewnym sensie powtórzyła i najważniejszy etap rozgrywek również rozpoczął się od problemów technicznych. W AT&T Center popsuła się klimatyzacja przez co w hali zrobiło się strasznie gorąco i zawodnicy mieli bardzo trudne warunki do gry. Temperatura przekraczała sporo ponad 30 stopni, a Tim Duncan po meczu przyznał, że w takim upalne nie grał od czasu gdy opuścił swoje rodzinne Wyspy Dziewicze i że był to jeden z najbardziej ‘niewygodnych’ meczów w jakich kiedykolwiek brał udział. Ale to on i jego koledzy ostatecznie lepiej poradzili sobie w tych warunkach, zdominowali czwartą kwartę, podczas gdy LeBron James walcząc ze skurczami musiał oglądać ostatnie minuty z ławki.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułLeBron po meczu nr 1: ‘Chciałem wrócić, ale Spo mi nie pozwolił’
Następny artykułMiędzy Rondem a Palmą (98): Pfffinały

44 KOMENTARZE

  1. Od siebie dorzucę tylko spostrzeżenie, że jak na moje (mocno zaspane;) oko to mecz toczył się w stosunkowo szybkim tempie. Mam na myśli pierwszą połowę, którą dałem radę “wciągnąć” zanim padłem, gdzie SAS po straconym koszu błyskawicznie przechodzili do ataku i tam szukali łatwych/ łatwiejszych punktów. Heat też biegali żwawo, szczególnie imponował mi 53-letni Ray-Ray (ale dunk!) oraz zdrowo wyglądający D-Wade:) Oby te Finały były tak zacięte jak wynik do ok. 4min do końca meczu nr1..

    0
      • Kolego moze troche kultury za kogo Ty sie uwazasz? Od dawna nie pisze dyktand a na szostymgraczu jestem od poczatku jego istnienia tylko mam w zyciu lepsze rzeczy do roboty niz ciagle odswiezanie komentarzy. Takze polecam wykuzowac a nie polaczkowac;) zawsze mi zal takich prowokatorow no ale coz milego dnia znawco;)

        0
        • Też rozbiłem skarbonkę na abonament kiedy 6g ruszyło, ale z tego powodu nie ‘uważam się’ za gościa upoważnionego do zaśmiecania nonsensami w komentarzach. Dociekanie czemu podstarzały center, dreptający 4x krótszy dystans w ciągu meczu, nie ma skurczy, a 120 kilowy point/forward ma, jest rzeczywiście tematem pod ekspertyzę. Gratuluję udanego trollingu i rzeszy wsparcia – access do 6g dostała cała klasa.

          Gorączkowo reaguję na głupawe absurdy – kill it with fire, jak to mówią. Ale na pewno mi wybaczysz, w końcu jesteśmy “kolegami”.

          0
    • Porównaj masę mięśniową Lebrona i Duncana. Problemy Lebrona nie biorą się znikąd i nie ma to miejsca po raz pierwszy (patrz finały z OKC, a w tym sezonie też miewał już problemy ze skurczami). Dotlenienie takiej masy mięśniowej jest naprawdę trudne, dodaj do tego takie warunki jak dziś na hali i problem gotowy. Stąd np. Duncan może źle znosić te warunki, ale nie mieć skurczów, a taki Lebron je ma. Czysta fizjologia.

      0
  2. Nie wiadomo co by się wydarzyło gdyby LeBron dograł mecz do końca, ja osobiście uważam, że by wygrali, ALE TO TYLKO GDYBANIE:) jedno jest pewne Miami odrobiło pracę domową i Big 3 wygladalo naprawde niezle oby tak dalej i bedziemy miec naprawde super finaly;)
    Teraz pytanie jak zareaguje Spo i czy uda mu się utrzymac serie bez dwoch porazek z rzedu w playoffs

    0
  3. Szkoda, że klima zepsuła taki fantastyczny mecz. Śmieliśmy się z ręcznego zegara w Toronto, ale to dopiero tu w finałach NBA są jaja.
    Mecz przez 2,5 kwarty był świetny. Spurs w równych warunkach wygrali, choć dość szczęśliwie, bardziej niż Heat w g.6 w ubiegłym roku, ale nie można powiedzieć, że niezasłużenie. Oczywiście można gdybać co by było gdyby LeBron dograł mecz do końca (zdrowy), ale tak naprawdę Heat przegrali ten mecz wcześniej, bo w tym miejscu, gdy kurcze dopadły LeBrona, mogli spokojnie prowadzić dwu cyfrowo i dowozić wynik.
    Niestety o ile udało im się doprowadzić Wade’a do 75% ofensywnej zdolności, to w defensywie to smukły cień dawnego gracza, wybieranego do ADT. Błędy które popełniał kryjąc w 4 kwarcie Greena były karygodne i niestety przytrafiają mu się przez cały sezon. Jeszcze gorszy jest jego powrót lub raczej spacerek do obrony. Ja rozumiem, że Grover zakazał mu nagłych zrywów, ale w finałach NBA naprawdę troszkę żwawiej mógłby wracać do obrony.
    Fantastyczny w tym meczu jest wzajemny szacunek obu ekip. To budujące i wcale nie często spotykane na tym poziomie.
    Generalnie Heat dla mnie przez 3/4 meczu wyglądali lepiej i podtrzymuje Heat w 6.

    0
    • No tak, Spurs wygrali bardziej szczęśliwie ten mecz niż Heat w zeszłym roku game 6.Weź chłopie daruj sobie kolejne teorie i przemyślenia bo jeszcze o Brooksie nie zdążyliśmy zapomnieć a już raczysz nas kolejnymi rewelacjami.

      0
      • Gdybyś umiał czytać ze zrozumieniem, co po raz kolejny powtarzam i z czym masz potężne problemy, zauważyłbyś, ze napisałem:

        cyt. “Spurs w równych warunkach wygrali, choć dość szczęśliwie, bardziej niż Heat w g.6 w ubiegłym roku, ale nie można powiedzieć, że niezasłużenie”.

        Nie umniejszam wygranej Spurts, wyśmiewam teorie o szczęśliwości wygranej Heat w ubiegłym roku. Naucz się czytać z zrozumieniem. Przeczytaj POMYŚL odpisz.

        A’propos Brookasa widzisz jakoś nie chcą go zwolnić – wyślij CV, że jesteś genialny, może ciebie zatrudnia. Ponadto sami podaliście klasyfikacje, ze wg espn jest 10 coachem w NBA za ten sezon. Także w NBA mamy 20 beznadziejnych wg was trenerów. Koniec dyskusji, bo nie ma o czym dyskutować.

        0
        • Kto tu ma problemy z czytaniem?Napisałeś jasno “Spurs wygrali dość szczęśliwie, bardziej niż Heat w g.6 w ubiegłym roku” a teraz jak zwykle kluczysz i gadasz o interpretacjach.Tu nie ma nic do interpretowania, Twoje wypowiedzi to nie jest poezja Szymborskiej żeby się zastanawiać co autor ma na myśli.Napisałeś dosłownie o szczęściu Spurs a teraz każdy z osobna ma się domyślać czy może deprecjonujesz zwycięstwo San Antonio czy jednak odnosisz się z ironią do teorii na temat zwycięstwa Heat.No kurwa.
          Jeśli masz problemy co do czyjegoś pomyślunku to spójrz w lustro i zastanów się czy aby piszesz to co chcesz napisać bo nikt tu nie ma zamiaru po raz kolejny czytać epopei kroga pod tytułem “nic nie zrozumieliście”.
          A co do zasadności argumentacji “jeśli jesteś lepszym trenerem to złóż CV” już kiedyś pisałem.Nie chce mi się rozpisywać po raz kolejny więc skwituję jedynie – najgłupszy argument ever w jakiejkolwiek dyskusji.

          0
          • Gwoli jasności, bo nie lubię KŁAMSTW. Powtarzam, napisałem:
            cyt. „Spurs w równych warunkach wygrali, choć dość szczęśliwie, bardziej niż Heat w g.6 w ubiegłym roku, ale nie można powiedzieć, że niezasłużenie”.

            0
          • Oświeć mnie o wielce sprawiedliwy, w którym to miejscu skłamałem?
            To, że zacytowałem niepełną wypowiedź w żaden sposób nie zmienia jej sensu bo sedno czyli stwierdzenie jakoby Spurs mieli jeszcze więcej szczęścia niż Heat w g.6 zostało nienaruszone.
            Po raz kolejny, zastanów się jakie głupoty wypisujesz a nie później zarzucasz komuś innemu kłamstwa czy błędną interpretację.

            0
      • Napisz jeszcze do Steina, ze tez pisze “rewelacyjne” teorie. Ogarnij się chłopie i rozejrzyj po świecie – pkt.2.

        http://espn.go.com/blog/marc-stein/post/_/id/2475/summer-scoop-thunders-road-ahead

        Głupotą jest ciągle odkopywanie tego tematu o Brooksie przy innych tematach przez waszą 2/3. Nie wspominając o tej przytoczonej przez Was w innym wątku klasyfikacji trenerów.

        Jeśli już cytujesz cytuj całe zdanie w pełnym kontekście, nie wybiórczo. Ja tez mogę wyrwać fragment zdanie i napisać to i zupełnie co innego niż miła autor na myśli.
        Ponadto co jest szczęśliwsze:
        1) wygrana po trafionej kluczowej trójce z trudniej pozycji, po trudnej zbiórce i po przestrzelonych 2 wolnych przez Spurs (sporo tego, ale to jednak ciągle GRA),
        2) wygrana po kontuzji KLUCZOWEGO gracza (tu części GRY brakuje)?
        Ale sam sobie dywaguj. Na tym poziomie nie ma szczęścia, są wygrane i przegrane.

        0
        • Piszesz “Na tym poziomie nie ma szczęścia, są wygrane i przegrane” ale to Ty jako pierwszy wypisujesz bzdurne i prowokacyjne teksty o szczęściu i jeszcze je stopniujesz.Aż tu nagle okazuje się, że tak naprawdę to taka ironia, sarkazm na opinie innych i tylko głupi by tego nie zrozumiał.No wybacz, że nie wszyscy są tak lotni jak Ty i nie czytają w Twoich myślach.Wszak każdy idiota zrozumiał by tą aluzję bo krog przecież pisze tak przystępnie i z taką swadą, że mógłby całkowania uczyć w przedszkolach.
          Jak ktoś Ci kiedyś napisze/powie, że jesteś idiotą to też będziesz się zastanawiał czy aby na pewno to miał na myśli czy jednak będziesz czekał na ujawnienie sensu wypowiedzi przez autora?

          0
          • “dość szczęśliwie” – rzeczywiście zajebiście prowokacyjny tekst. Większej prowokacji na tym blogu nigdy nie widziałem.
            Po prostu dla części fanatyków Spurs takich jak ty szczęście istnieje tylko dla jednej strony – przeciwników Spurs. Spurs przeszkadzają wszyscy – sędziowie, liga, etc. a szczęście maja tylko przeciwnicy. Jakże inaczej.
            Widzisz problem z tobą jest wielowarstwowy, bo nawet jak się nie zgadzasz z kimś można odpowiedzieć kulturalnie – vide np. moja odpowiedz dla Lisu (3 komentarz), z którą się nie zgadzałem, ale potrafiłem kulturalnie odpowiedzieć. Tobie tej kultury dyskusji po prostu brak, bo argumentów brak.

            0
  4. Hej fani heat: ile lat maja Parker, Duncan oraz Ginobili? Ile lat maja Wade, Bosh i the king? Kto mial prawo byc bardziej zmeczony przestepujac do finalow? Heat po 6 z indy czy spurs po 6 z thunder?
    Tez uwazam ze spursi mieli farta. Udalo im sie zatrudnic jakiegos nieznanego w owych czasach trenera ktory mocno oszczedza zawodnikow i mocno rotuje skladem.
    Uwazam ze motyw z celowym zepsuciem Ac bylo ciosem ponizej pasa ze strony spurs

    0
  5. Nie da rady kochany. Pan Wojtek jest tak zadeklarowanym fanem Indiany i Spurs, że aż głowa boli. I o ile w zasadzie podoba mi się, jak ktoś ma sprecyzowane poglądy i się ich trzyma, a nie lata jak chorągiewka na wietrze, za akurat liderującą drużyną (nawet jako ‘teoretycznie’ obiektywny komentator), to Pan Michałowicz bywa stronniczy do granic niesmaku jak na swój fach :)

    A do pieniaczy to argumenty, że ktoś puchł w dzisiejszym meczu po 5 dniach odpoczynku i 20-30 minutach gry z powodu sezonu to szkoda nawet komentować. Przy budowie Jamesa jak pobiegasz sobie trochę w takich warunkach, jakie panowały w hali, to tracisz siły jakby Cię wysysał wampir, próbując dotlenić taką masę. Pocisz się też jak ‘za przeproszeniem’ świnia i idącą za tym utrata wody i wszelakich soli mineralnych nie pomaga i może się skończyć jak to dzisiaj było widać. Niestety taka budowa to miecz obosieczny. W normalnych warunkach procentuje, a pary wystarczy na cały mecz, ale czasami z powodu ‘awarii akumulatorów’ może skończyć się jak dziś.

    Jedyny żal jaki pozostaje, to że akurat nie był to blow out Spursów, bo zdarzyło się to w końcówce meczu do wyjęcia, shit happens.

    Go Heat!

    0
  6. Znowu ta klimatyzacja. Dajcie już spokój. Ani słowa o Chalmersie, który za każdym razem jak miał piłkę to strata. Jakoś Parker i Ginobili nie miali problemów, Duncan, choć dziadek też dał radę. Po prostu w Finałach trzeba przezwyciężyć to, że ciało już słabo działa…
    Ciekawe jak będą co niektórzy płakać po meczu nr 2. Zajmijcie się koszykówką, a nie klimatyzacją.

    ps. Wade nawet dał radę. No offense do LBJ tak BTW. Ale po prostu Spurs dali radę? może tak by napisać.

    0
  7. BoGO:

    Ale co tu pisać o Chalmersie względem tematu Lebrona? To są względy związane stricte z grą i mimo, że on akurat był fatalny na parkiecie, to na 4 minuty przed końcem mecz był na styku, bo 5 innych z jego teamu grało ok. Po prostu szkoda, że BYĆ MOŻE o wyniku meczu zadecydowała niedyspozycja jednego z czołowych graczy na parkiecie spowodowana nietypowymi warunkami, które panowały w hali.

    “Po prostu w Finałach trzeba przezwyciężyć to, że ciało już słabo działa…”. Ja rozumiem, że można zagryźć zęby i grać z mniejszą efektywnością np. z wybitymi paluchami, podkręconą kostką etc. Ale co ma zrobić zawodnik, który ma tak “zajechane” mięśnie, że nogi się pod nim uginają i nie może nimi ruszyć? Za dużo filmów z mnichami z Tybetu oglądasz :)

    Barney30:

    Ktoś szuka usprawiedliwień? Nie widzę w komentarzach powyżej, żeby ktoś odbierał Spurs, że zagrali świetny mecz. Heat przegrali i tyle, ale żal pozostaje, że na wynik dobrego i wyrównanego koszykarsko widowiska (przynajmniej do 44 minuty), być może wpłynął taki głupi przypadek.

    0
  8. Gratulacje dla Spurs za egzekucję z zimną krwią na zdekoncentrowanych Heat.
    Mecz przejdzie jednak do historii jako Skurcz Game, gdyż to ten czynnik był decydujący dla jego losów.
    Nic nie odbieram Greenowi i Leonardowi, ale jakoś pokazali się w ataku dopiero jak LeBron zaczął mieć problemy zdrowotne. Zaskoczył mnie pozytywnie Splitter. Dunk Allena fantastyczny.Ehhh… szkoda tych ostatnich kilku minut.
    Go Heat!

    0
  9. To na świecie tak upalnie, a na Florydzie zwykle pochmurnie, że Internazionale Spurs są przyzwyczajeni do gorąca, a Jamesa wysuszyło jak śliwkę? Czy przewaga w tym, że ponad 15 lat temu Duncan, Ginobili i Parker trenowali w halach nieklimatyzowanych, a na Jamesa włączali wiatraki już od najmłodszych lat nawet jak grał pod gołym niebem?

    0
    • Raczej przewaga w tym,że James na oko ma tyle samo masy mięśniowej co Duncan, Ginobili i Parker razem wzięci. Chłop gra bardzo fizycznie i się zajechał. To,że dawno nie grał w takich warunkach też miało wpływ bo nie wiedział na jak wielkie harce może sobie pozwolić żeby jego organizm wytrzymał.
      W ogóle Ci spurs są jacyś pechowi, dymią w Meksyku, trzymają węża w szatni i teraz jeszcze mają problemy z klimą ;)

      0
  10. Kto by się spodziewał, że jest tylu fizjologów sportu wśród czytelników 6G… Lebron to 115kg praktycznie samych mięśni (5% tkanki tłuszczowej) i grał na maks intensywności przy ponad 32 st. C. Można było się spodziewać, że się zajedzie. Zwłaszcza jeśli dodać jego trwające przynajmniej od 2 lat problemy ze skurczami. Jak napisał wyżej Pablo “James na oko ma tyle samo masy mięśniowej co Duncan, Ginobili i Parker razem wzięci”, co oznacza, że ma w dużej mierze podobne zapotrzebowanie na tlen jak ta 3 razem wzięta. A skąd miał wziąć ten tlen grając w saunie? Do tego jest styl gry jest bez porównania bardziej drenujący organizm niż SAS BIG3.

    To chyba jasne, że jakbyście poszli połazić po górach ze swoimi ziomkami, którzy trenują na siłce to mimo lepszej od was formy to u nich by się pierwsza odezwała zadyszka i powłóczenie nogami. Nie ma nic gorszego dla utrzymania długotrwałych albo super intensywnych wysiłków niż duża masa mięśniowa – nie dość, że ciąży to jeszcze zżera tlen. Jasne – daje większe możliwości w kontekście wyzwalania energii – ale coś za coś.

    A co do samego meczu to ciężko powiedzieć czy z Jamesem Heat by to wyciągnęli. Cały mecz gra była na styku i nawet z LBJ nie dałbym MIA więcej niż powiedźmy 65-70%. Spurs zaś zagrali DOBRZE – potrafili wykorzystać Splittera, Diawa, świetny mecz Manu, o Timmym nie wspominając. Heat udało się wyłączyć Greena przez 3q i Leonarda (foul troubles). Zobaczymy jak to się dalej będzie rozwijać na przestrzeni serii.

    Stawiałem, że Heat wyrwa 1 na wyjeździe (g2), obronią potem oba mecze w domu i będzie 3-1 i 2 meczbole, w tym game6 u siebie. Wiele się nie zmienia, choć prędzej bym zakład, że SAS zrobią blowout na MIA w g1 niż, że Heat zagrają naprawdę dobrze i prawie wyrwą HCA już na starcie.

    Wciąż Heat w 6/7.

    0