Wolves zmarnowali swoją szansę z Kevinem Love’m, mogą winić tylko siebie

15
fot. twincities.com
fot. twincities.com

Rok temu okres wakacyjny w NBA rozpoczynaliśmy od plotek dotyczących przyszłości LaMarcusa Aldridge’a. Pojawiały się wtedy doniesienia, że nie jest on zadowolony z sytuacji w jakiej znajduje się drużyna i chętnie zmieniłby barwy klubowe. Podobno jego przedstawiciele już nawet spotkali się z generalnym managerem Neilem Olshey’em i omawiali ewentualne opcje transferu, ale ostatecznie Blazers nie zdecydowali się na żaden ruch z udziałem swojego gwiazdora. Olshey skupił się natomiast na wzmocnieniu składu, pozyskał kilku nowych zawodników i przekonał Aldridge’a, że w nadchodzącym sezonie zaczną być liczącą się drużyną. LaMarcus zaufał managerowi i po bardzo udanych rozgrywkach już nie myśli o opuszczeniu Portland, a Blazers są przekonani, że podpisze z nimi nowy kontrakt, gdy w 2015 skończy się jego obecna umowa.

W podobnej sytuacji rok temu byli Wolves. Co prawda wtedy Kevin Love nie wspominał jeszcze nic o forsowaniu transferu, ale już od kilku lat co chwilę powtarza się, że prędzej czy później wyląduje on w Lakers. Tak jak Aldridge w 2015 może zostać wolnym agentem i tak jak Blazers, Wolves chcieli go przekonać, że warto z nimi związać się na dłużej. Różnica polega jednak na tym, że im się to nie udało. Po raz kolejny nie znaleźli się w playoffs i Love chce odejść.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułByć numerem jeden
Następny artykułMiędzy Rondem a Palmą (90): Żaden kamień

15 KOMENTARZE

  1. Musi odejść i odejdzie. Teraz możemy sobie spekulować gdzie.

    1) Lakers – oby nie, bo po odejściu Jima Bussa w La La Landzie źle się dzieje. Klubem chcą kierować 3 frakcje, a jedną z nich jest sam Bryant. Nic dobrego to nie wróży. Choć sugerując się dzisiejszą Palmą skład Smart – Bryant – XYZ – Love – Gortat, który teoretycznie jest możliwy wygląda fajnie. Tyle, że ma mało sensu. Smart potrzebuje czasu na dojrzenie, Bryant to już zmierzch kariery, Gortat też już raczej z górki i tylko Love jest w swoim prime. Szkoda talentu na taki eksperyment

    2) Warriors – muszą oddać sporo, bo przynajmniej Lee, Barnesa i pick w 2015. Czy Love jest tego wart? Patrząc na kontuzjogenność Lee i chimeryczność Barnesa, to nie musiałaby być wcale taka duża cena jak za pick’n’popy Curry/Love. Ale byłoby strzelanie, i to jeszcze pod wodzą Steve’a Kerra. Mój typ.

    3) Suns – jeśli nie GSW to marzeniem byłoby oglądać biegającego Love’a (z powrotami do obrony ma problem, ale do ataku już jest lepiej) który ma zielone światło żeby odpalać rzuty. Obok niego wschodzący duet Dragic-Bledsoe, pod koszem rolujący Plumlee. Wygląda ciekawie, tyle, że jako kandydat do mistrzostwa i tak nie byliby jakoś wyjątkowo przekonujący. Lepsza opcja to Rockets.

    4) Celtics – Połączenie Rondo-Love-Brad Stevens wygląda fajnie, ale poza nimi Boston jest w przebudowie. Wątpię żeby Love teraz pakował się w przebudowę zespołu. Odpada

    5) Cavaliers, Knicks – podobnie jak punkt wyżej, z tym, że jest tylko Kyrie. Nie ma szans.

    6) Rockets – to kolejne marzenie, ale nie wiem czy finansowo byłoby to takie łatwe do zrealizowania. Harden-Love-Howard to bajka.

    Moje typy: Warrior albo Rockets ;)

    0
    • Lee, Barnes, Pick 2015 już leżą na stole i jest to cena absolutnie rozsądna. Tyle, że ponoć mało atrakcyjna dla Wolves. Taki deal robi z GSW kontendera od razu.

      Co do Rockets to nie wiem bo ja jestem bardzo sceptyczny co do wartości Asika, Lina a nawet Parsonsa, bo to tylko roczne umowy więc takie zamienił stryjek siekierkę na kijek.

      Boston niby może dać dobrą ofertę ale dokładnie, zespół w totalnej przebudowie więc na jakiś wynik i tak Love musiałby poczekać ze 3 lata. A jak coś nie wypali?

      Co do Lakers zdania są mocno podzielone czy Love tam powinien pójść, ale nie rozumiem czemu kwestionujesz sens takiego składu jak podałeś. To wydaje się być dobrze zbilansowana piątka w talent, wiek, atak i obronę z realną szansą na dobry wynik już w pierwszym sezonie. Problemem jest to, że jak Lakers dostaliby Kevina to raczej musieliby poświęcić swój pick i Smarta by tam nie było.

      Jeszcze Chicago wchodzi w grę ale pewnie w zamian musieliby oddać Gibsona i Snella i wtedy TT mógłby rzucić ręcznikiem i spakować walizki. Sam Noah+Butler mu obrony nie zrobią. Kibice Chicago ponoć są na nie.

      0
    • 5) Cavaliers – jest Kyrie, jest pick no. 1 w drafcie, może uda się zatrzymać Denga – na wschodzie to wygląda jak walka o finał konferencji jeśli dorzucimy Love’a do tego zestawu.

      a jak chodzi o walkę o mistrzostwo, to powinien wybrać Rockets/GSW.

      A pewnie wyląduje w LAL.

      0
      • Wybierać to Love będzie sobie mógł jak będzie wolnym agentem. Na razie ma jeszcze rok kontraktu. Każdy tu musi być zadowolony – Minnesota, Love i nowy klub, aby doszło to trejdu. Przy czym kluby z wolnym cap space (np. Lakers) są w uprzywilejowanej pozycji bo jak się nie dogadają a Love będzie chciał tam bardzo grać to za rok wezmą go z rynku. W HOU ani GSW to się nie uda. Cena musi być wyższa.

        0
  2. No ale Rubio powiedział, że to on i tylko ON ma jaja :-))) więc wydaje się, że wszystko pozamiatane. Życzę Kevinowi jak najlepiej i zdobycia upragnionego pierścienia. (co wyklucza LAL :-D )
    Co do liderowania i gry w crunch, cóż dajmy mu sezon z CP3 i zobaczymy :)))

    0
    • Nie siej, proszę, propagandy. Rubio nie powiedział nic w tym stylu. Cytuję: “There are different types of leaders. Perhaps he shouldn’t have been our leader, perhaps Kevin Martin could have been our leader because he had a bit more experience, perhaps I could take a step forward to be the definitive leader”. Poza tym pojawiła się jakaś dziwaczna moda na deprecjonowanie wartości Ricky’ego, jakby nagle wszyscy byli zdziwieni, że jego technika rzutu i cherlawa postura nie są czymś, co ot tak można wyplenić. Żarty żartami, ale Rubio, mimo młodego wieku, wie, jak wygrywać. Abstrahując od jego sukcesów w koszykówce młodzieżowej, warto wspomnieć, że jako profesjonalista wygrał Euroligę, Eurobasket (dwukrotnie) i miał okazję grać na Olimpiadzie (srebrny medal w Pekinie). Oczywiście nie stanowił jednoosobowej armii, wiemy, jakim potencjałem dysponują Hiszpanie, ale bądź co bądź bycie częścią takich zespołów daje jakąś zaliczkę na przyszłość.

      0
      • W zupełności masz rację, ale Rubio jak się nic nie zmieni w przewidywaniach zostanie w Minnesocie sam i prawdopodobnie trzeba będzie wokół niego budować drużynę i to nie jest Euroliga, ani nie będzie koło niego Braci Gasol czy Fernandeza.
        Ale czy wypowiedź oficjalna Rubio dotycząca Love’a nie jest takim pokazaniem publicznym, nie nadajesz się U NAS. Od kiedy takie sprawy załatwia się przez media :)

        Rubio ma wielką szansę pokazać, że jest liderem i pobawić się statami w słabszej jeszcze drużynie. Ale powinien mieć świadomość, że bez Lova mało ugrają bo kto chce przejść do Minnesoty, chyba, że znowu będą tankować po draft, ale i tak wygra cavs loterie :))

        0
  3. Akurat Bostonu bym nie skreslal. Paczka pick no 6(albo wymiana z 76ers o czym pozniej), Sully, Green powinna styknac. Do tego Aigne dzwoni do Houston i bierze balast w postaci Asika za Bassa pick no 18 i jakis pick Brooklynu albo podpisuje Gortata z FA. Do tego z FA dodajesz Denga. Trade z 76 ers na zasadzie my im pick no 6 plus Wallace za Younga. Potem Young, Sully i Green i jakis pick do Soty. Takim sposobem masz Rondo-Bradley-Deng-Love-Asik/Gortat. Nozna Asika odpuscic i wlaczyc Bassa do wymiany z Sota i podpisac Gortata z FA. Maja wtedy S5 i jeszcze z 10 mln w cap space.

    0
    • Pomijając fakt, że żeby zburzyć całą tą misterną konstrukcję wystarczyłoby żeby jedna z wymian nie doszła do skutku to naprawdę uważasz, że drużyna której wyjściowa piątka zbudowana jest z 4 gości z których żaden nie dysponuje niezawodnym rzutem i umiejętnością jego kreowania byłaby w stanie coś ugrać?Poza tym, nie po to cały rok Celtics tankowali żeby pozbyć się picku numer 6 za kogoś takiego jak T.Young, licząc jeszcze, że uda się go wytransferować w pakiecie za Love’a.Zbyt dużo w tym całym planie znaków zapytania i stwierdzeń typu “jeśli”, “może”, “gdyby”.

      0
  4. Pewnie Miłość wybierze zespół który będzie mógł Mu zaproponować za rok maksymalne przedłużenie. Skoro jeszcze nie grał w PO, szansa zostania mistrzem jest miła ale ważniejsze będzie mile połechtane ego. A nic nie łechta Twojej próżności lepiej niż “Designated Player”.

    0
  5. Myślę że Love skończy w zespole w którym jednak będzie grać o coś. Jest młody i tak zarobi jeszcze w swoim życiu mnóstwo $, więc teraz będzie chciał wybrać mądrze i co najważniejsze perspektywicznie. Nie wiem czy zależy mu na wejściu do PO już w kolejnym sezonie czy zależy mu na zmianie na drużynę w której w nie dalekim okresie czasu będzie wstanie powalczyć o cokolwiek.

    0