Donald Sterling mówi, że nie jest rasistą. Oficjalnie

3
sterlingdon
fot. AC360

Odpuściliśmy wam ten temat w ostatnim tygodniu, ale nie znaczy to, że nie działo się nic. “To” się będzie działo jeszcze przez wiele tygodni. Słynna już Shelly Sterling zapowiada walkę o klub, przecieki z szatni mówią, że nikt nie będzie chciał grać dla kogokolwiek o nazwisku Sterling, Shelly rozważa rozwód z Donaldem, NBA myśli, że jest w stanie ją również pozbawić prawa do posiadania zespołu. Donald Sterling był nieobecny.

Gdybym był nim, zaszyłbym się po prostu w jakimś miły kurorcie i kilkoma o-50-lat-ode-mnie-młodszymi kobietami i stwierdził: na co mi to wszystko w tym wieku? Wygląda jednak na to, że nawet, jeśli Sterling spędzał ten czas w jacuzzi, to zamiast 0-50-lat-ode-mnie-młodszych kobiet siedziała tam z nim banda specjalistów od PR-u i spin doktorów. Wyobrażam sobie, że musiało to wyglądać, jak w starych filmach o turniejach walki, gdzie tajna organizacja rozsyła po całym świecie zwoje z zaproszeniami. To wyróżnienie, bo na ten turniej zapraszani są tylko najlepsi. Tak powinien wyglądać początek przyszłego filmu o Donaldzie Sterlingu. Jeszcze przed napisami początkowymi w kilku scenach, kilku gości dostaje taki pergamin, otwiera go i czyta z zamyśleniem. W środku jest zaproszenie do udziału w “obronie” Sterlinga. “To nie możliwe” – myślą, ale wiedzę, że jeśli ktoś jest w stanie to uczynić, to tylko oni. Wiedzą, że jest to ich Everest. Jadą do LA i tam ze zdziwieniem odkrywają, że jest ich więcej. Znają się z konferencji naukowych i wspólnego brania kokainy w toaletach sześciogwiazdkowych hoteli. Rozumieją już, że zostali tu sprowadzeni, by stworzyć najlepszą PR-ową grupę, jaka kiedykolwiek została stworzona. Zdejmują ubrania i wchodzą do jacuzzi. Siedzący dotychczas tyłem starszy jegomość odwraca się i uśmiecha. To Donald Sterling, ma cygaro w ustach i mówi: “witam panowie, zakładam, że rozumiecie już, po co zostaliście tu zaproszeni”.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułSerge Ibaka znów uderzył Blake’a Griffina w krocze, to dziwne
Następny artykułSekcja zwłok ofensywy Thunder

3 KOMENTARZE

  1. Tak jak pisał kiedyś wcześniej Przemek Sterling może sobie być rasistą i nic nam do tego. Liczy się to co robi/robił i to co ujrzało światło dzienne – a wygląda to tak, że przez 30 lat w lidze uzbierało mu się całkiem sporo na karku – od sprowadzania prostytutek do szatni, przez oprowadzanie gości w czasie brania prysznicy przez graczy, aż po zwolnienie pracownika chorego bodajże na raka (nie kojarzę już dobrze tej historii, ale coś tam było,nie? Poprawcie mnie jeśli się mylę) i teraz jeszcze ta taśma. Poza tym był też beznadziejmym właścicielem klubu pod kątem sportowym – Clippers to przecież jeszcze do nie dawna największe pośmiewisko ligi – nawet do przeciętności (via Hawks) nie udało im się dobić przez te wszystkie sezony.

    I tak dochodzimy do tego, że presja społeczna, zawodników, trenerów, działaczy, sponsorów, mediów itd połączona z pierwszym rokiem pracy nowego komisarza dała nam bardzo mocną karę. Prawdopodobnie nieadekwatną jeśli chodzi o samo przewinienie, ale tak jak pisałem wyżej Sterling sobie grabił.

    A co dalej? NBA jak każda dobra organizacja kocha redeem stories. Ja nie życzę Sterlingowi źle, ale przyszła pora na nowy rozdział w hisotrii Clippers.

    0