
Boston Celtics mają swój Reunion Week. We wrotek pojechali na Brooklyn spotkać się z Paulem Pierce’m i Kevinem Garnettem, natomiast wczoraj w Bostonie odwiedził ich Doc Rivers ze swoją nową drużyną. To była jego pierwsza wizyta w TD Garden od czasu przeprowadzki do Los Angeles. Spędził tutaj 9 lat swojego życia, doprowadził Celtics do mistrzostwa i od początku przyznawał, że to będzie dla niego bardzo emocjonalny i trudny wieczór.
Jeszcze przed meczem w wywiadzie radiowym mówił, że nie wie do końca jak zostanie przywitany. Nie chciał usłyszeć buczenia, ale też nie spodziewał, że taka może być reakcja przeważającej większości kibiców. W końcu tyle razem przeszli. Ale nigdy nie wiadomo. Mogą mieć mu za złe, że ich opuścił. I co ciekawe, Doc po raz pierwszy przyznał, że rzeczywiście zostawił Celtics.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
z klasą go przywitali
buczenie jednak byłoby nie na miejscu
Miazga :*
Klasa, inni kibice powinni się uczyć jak się zachowuje z klasą, a nie buczy na gościa z którym ich klub tyle osiągnął.
Celtics Nation.
One and only ;)
Myślę, że kibicom taką a nie inną reakcję ułatwił fakt całkiem niezłego położenia drużyny, nieźle spisujący się na ławce Stevens i znacząca degradacja gry Garnetta i Pierce’a.Dużo łatwiej przełknąć takie rozstanie gdy na własne oczy zauważasz, ze to było najrozsądniejsze rozwiązanie.Myślę, że gdyby Wschód wyglądał tak jak sobie życzyliśmy przed rozpoczęciem sezonu, Nets byli by w top3 Konferencji a Celtics na dnie to to powitanie mogłoby być dużo bardziej szorstkie.
Świetna sprawa, kiedy zarówno sama organizacja jak i kibice w hali, pokazują klasę. Takie małe rzeczy budują później ten słynny etos Celtics.
Swietna sprawa. Nawet jak to sie oglada na youtube to serce robi sie jeszcze bardziej zielone. Pozostaje tylko zal ze do Bostonu tak daleko…