Nowojorskie impresje 713… czyli jest BOSko…

16

fot. AP / grafika własna

Są takie dni w życiu człowieka, że cieszy się jak dziecko, że stoi po tej, a nie tej drugiej stronie barykady (np. nie tam gdzie stało ZOMO).

Mecze, które dla zwykłego oglądacza NBA przechodzą jakoś tak bokiem, „o blow out, co to strugać kredkę”, dla Wierzących i Niewierzących stają się kamieniem węgielnym, pomnikiem, filarem. Jak to się teraz popularnie mówi benchmarkiem. Historia to nie Dziennik Telewizyjny. Ona dzieje się tu. Na tym wysypisku.

Jak to dobrze, że D. Ainge tego spotkania nie odwołał… Czterdzieści różnicy było, ale w drugą stronę… Ciekawe czy to rekord NBA na tzw. amplitudę.  Wygrać + 38 przegrać – 41. WOW!

Po kolei. Segregując śmieci.

O BOS pisałem w preseasonie, więc zasadniczo tylko tytułem update’u. Widać, że Brad Stevens już sobie wszystko zmatchował w swoim pudełeczku, z zapałkami (choć on ma te dziewczęce rysy to od mrozu nie umrze). Teraz z tych patyczków zaczął budować swój mały składak (fachowo dom kanadyjski). Ma takie grube belki, na których oprze konstrukcję (A. Bradley, J. Sullinger, B. Bass, J. Green i R. Rondo) i powiąże włosami (K. Olynyk) i takie wątłe krokwie, co to się już do niczego nie nadają i można je tylko wbić w ziemię, jako palisadę (K. Humphries, G. Wallace) albo przerobić na trociny (M. Brooks, K. Bogans) by trochę ocieplić fasadę. Można się śmiać, lżyć, mówić „zielona gangrena”, ale ja tylko przymilnie zauważam, że BOS są 6-2 w ostatnich ośmiu spotkaniach i ich obrona to jest „ach i ech”. I to nie jest ich ostatnie słowo. To się dopiero zacznie wylewać na świat. BOS jak Buldogi? Zero gwiazd (sorry Shelvinie Macku) a jednak dwa finałki były. Nie chcę być źle zrozumiany. Nie twierdzę, że BOS ma materiał na walkę o najwyższe cele (PO nie powinno być), ale uszarpią w tym sezonie więcej niż komukolwiek mogłoby się zdawać. B. Stevens nie tankuje. On jedzie na gazie. Wynik na poziomie 35-47 powinien dać… Trenera Roku? Choć pewnie jest łatwiej wysłać go do POR.

To, co robił B. Bass z Melo w 1Q sprawiło, że niemal umówiłem się na wizytę u okulisty. Basior wypychał Carmelo tak, że on ten swój post up move robił kręcąc slalom między krzesłami ustawionymi w drugim i trzecim rzędzie widowni. Docisnął Anthony’ego do linii, nie dał się minąć i odrzucił od siebie jak niechciany bobek. To była jedno z najlepszych powstrzymań Melo od czasu, kiedy jego babcia odstawiła słój z żelkami na najwyższą szafkę kredensu.

Wiedzieliście, że G. Wallace ma Alabamie dom z jeziorem o powierzchni dwóch akrów, które zarybia. Pan Prezes Solorz już do niego w tej sprawie dzwonił. Ja z tym swoim akwarium na dziesięć litrów i czterema gupikami poczułem się bardzo spłoszony.

Mówiłem, o V. Oladipo i tym jak wpływa na obsługę stacji paliw. Ich w duecie z A. Bradleyem wchodzących na LOTOS nawet sobie nie wyobrażam. Wyjumaliby z toalety papier toaletowy a mydło w płynie wynieśliby w ustach.

W ostatnim czasie pojawiło się kilka takich powiązań między BOS i NYK. Pierwsza dotyczyła kontemplowanego rzekomego transferu między klubami (fundamentalnie nie zgadzam się z Adamem, który krytycznie ocenił zasadność takiego ruchu – nazywając go delikatnie nieprzemyślanym). Moim zdaniem oddanie STAT (a konkretnie jego pay rolla) w zamian za K. Humphriesa i tłusty kontrakt G. Wallace’a to jest tylko pytanie, gdzie się mamy podpisać i jak wysoki datek możemy dać na Świątynię Opatrzności Bożej. To nie jest żaden panic buton. To pragmatyczna konieczność. STAT nie gra. Ma wszczepiony w kolana licznik Geigera i formę łapie najwyżej, wtedy, kiedy odlewa siebie w silikonie. Za gracza, który każdego dnia może trysnąć mielonką rzepek po ludziach, można dostać Humpa (schodzi kontrakt po tym sezonie – więc to ryzyko jest czysto statystyczne). Ok, może inteligencją nie grzeszy, ale potrafi dać minuty przyzwoitości i uczciwości małżeńskiej (Kim coś o tym wie). W paczce świątecznej szedłby też G. Wallace’a który każdego dnia budzi się mniejszy w kroku i ma taki brzydki kontrakt na 2015, ale przynajmniej chodzi o własnych siłach bez balkoniku. Nawet jeśli w tym dealu trzeba by oddać I Shumperta to ja bym dołożył jeszcze cmoka w tę część pleców D. Ainge’a gdzie tracą one swoją szlachetną nazwę.

Melo nie będzie młodszy. T. Chandler ładniejszy. Czas jest teraz. Chyba, że wszyscy sobie już projekt 2010 – 2015 odłożyli ad acta. Kto to może wiedzieć, co się stanie np. w lecie? Czy TOR nie połaszczy się na kontrakt Wallace’? Oni potrafią zadziwić nawet Edzię Górniak i jej teorię o pewnym wypadku drogowym. Dobrze, że nie weszła samoloty…

Druga okoliczność to news, że Melo ma jakoby namawiać Rondo na zrobienia kółeczka do NYK. Mówić można sporo. Prawda to czy fałsz? Wierzycie, że to możliwe? Czy to jakaś gra w grze?

Melo jest chyba znowu w fazie obraziłem się na drużynę, bo ktoś ośmiela się kwestionować mój kult króla Słońce Peru. Bo taki jest mniej więcej wydźwięk ostatnich dwóch spotkań? On jest „winny” – tych dwóch zwycięstw bo się przeformatował na grę pod wspólny cel. JR jest skazany z definicji (los multirecydywisty). Dziwi mnie ta ciągła naiwność i wiara prasy, mediów i tzw. „znawców”, że Carmelo Anthony może przestać być sobą. A stać się kimś zupełnie innym. Lepszym. Zmienić się. Przeprocesować swoją grę i mieć jakąś orzeźwiającą jak sok z karotki refleksję o sobie i swojej roli w drużynie. Zacznijmy od tego, że w jego słowniczku takie słowo nie istnieje. U niego synonimem słowa drużyna jest – „Ja i mój scoring”. To jest ten sam poziom bucowatośći, co u Kobe. Tyle, że Bryant mówi to wprost, a Melo jest taki pokrętny. Nigdy nie powie: – „Tak jestem arogantem, to mój team. Będę robił co będę chciał i co mi zrobicie?” Nie on się schowa za spódnicą J. Dolan i będzie kierował przy pomocy drążka z tylnego siedzenia. A Właściciel, co go kocha jak syna i mu z Olimpu sprowadzi ambrozję jak trzeba będzie. Zeus wyda bez numerka.

Anthony jest obrażalski. To jest taki sam fakt jak ten, że towarzysz Bierut był kosmitą. Melo dziś odpowiedział. Wiadomość jest prosta i poszła już w świat. „Jak Wam się moja gra nie podoba to zabieram łopatkę i zastanowię się czy nie pójdę kopać dołów na innej plaży (podobno w LA mają całkiem sypki piaseczek). To teraz jak nie potrzebujecie mojego boskiego geniuszu, to będę podawał piłkę (zaliczę nawet asystę do Spike’a Lee), w egzekucji nadmę koralowe usteczka i w ogóle nie będę się starał. Skoro im mniej mnie tym lepiej, to radźcie sobie sami. Żegnam”. PS. Wedel nie wystarczy.

Dziecinny i nieelastyczny. Narcystyczny. Albo wszystko albo nic. Przerabialiśmy to już w czasie Linsanity. Primabalerina schodziła z liczbą rzutów do stanu, w którym pojawiła się wątpliwość, czy on jeszcze kiedyś nas zaszczyci, czy już tylko może nas uratować youtube i ofiara z Izaaka (STAT powie, co i jak).

Moim zdaniem już trzeba uderzać do spożywczaka po bombonierę i kwiaty. Inaczej szatnię odwiedzi Pan Dolan, który swoim słynnym świńskim truchtem zrobi jakiś lokalny Armagedon, po którym nie będzie już, co zbierać. Ktoś powie – „Panie, ale już nie ma”. Tyle, że co pragnę nieśmiało zauważyć, James Dolan na ogół robi rewolucje do poziomu fotonów, co oznacza, że kryzys koreański to naprawdę może być najmniejszy problem tego świata w najbliższych dniach. Trener Woodson jest pierwszym który zostanie rozszczepiony.

Mecz był niesamowity. Pierwsza kwarta najlepsze antidotum na długie jesienne wieczory, myśli samobójcze i brak współżycia. To było coś niesamowitego. Ta niemoc. To podawanie piłki jak w ręczną po obwodzie, ten żenujący brak skuteczności, pomysłu, zrozumienia. Naprawdę jak, ktoś robi teraz prawo jazdy to ten mecz musi być elementem obowiązkowego szkolenia jak mijać pachołki. Placyk zaliczy się na egzaminie choćby jadąc bokiem. Pierwsza kwarta przejdzie do historii NYK na dłuższy czas 11 pkt. 4 celne rzuty z gry na 18. (P. Prigioni, czy naprawdę nie mogłeś poczekać z tę trójką?). Czy można chcieć więcej? Czy Mikołaj nie jest w tym roku zbyt hojny? A przecież jeszcze przed… choinką.

A. Bargnani, R. Felton, I Shumpert , JR Smith– 2- 24. Panowie osobiste, szczere, głębokie. Dziękuję. Jak mogę się odwdzięczyć? Już wysłałem opłatek.

Amare wyglądał, jak dziecko w Afryce walczące o przydział paczki z łyżwami z Caritasu. Widać w nim ogromny głód piłki i chęć zakończenia tego sezonu spektakularnym przedczasem. Sytuacja, w której ktoś zacznie na poważnie rozważać jakąś jego wiodącą rolę po za tę stricte kabaretową– pierwszego clowna (Marcin Daniec właśnie poczuł się bardzo niepewnie) będą tylko dowodem na to, że naciśniecie guzika ze słowem „Moskwa” stało się już faktem. In Amare we trust.

MWP miał jakieś momenty, w których wyglądał na takiego, który jest gotowy wygrzebać wszystkich z szamba. Na szczęście nie pozwolili. Wciągnęli go z powrotem. Upewnili się, że nie będzie się już wygłupiał.

T. Hardaway – S5 zrobiło na nim takie wrażenie jak pierwszy mecz w Eurolidze niejakiego Łapety. Pamiętam jak Paczesas uratował mu życie mówiąc – Adam musisz k… oddychać bo inaczej możesz nie dać rady. Na bezdechu jest tylko JR Smith.

Plankton wyszedł z wody (T. Murray, C. Aldrich, B. Udrih). Za chwilę staną na dwóch łapach. Udomowią drzewa.

Narracja pójdzie oczywiście w stronę – winnym porażki jest K. Martin i jego spuchnięte jak u poduszkowca podwozie. Och jakąż on robi różnicę. T. Chandler już jest dawno przeklęty (cóż za cudowna wymówka na koniec dnia). Widziałem jego pierwsze drille. Wydaje się być niedaleko. Ale na razie to przypomina trening aerobowy dla winniczków i to tych oprysku Ślimakolem. Biały Cień.

Wierzący! Zbiórka na Krakowskim Przedmieściu! Pilna. Spontaniczna.

PS. Airbobo dzięki za to, że mogliśmy to przeżyć prawie razem. Ty, ja i droga na Ostravę.

Poprzedni artykułShabazz Muhammad – ofiara amerykańskiego snu ojca?
Następny artykułRudy Gay wytransferowany do Kings

16 KOMENTARZE

  1. “Wierzący! Zbiórka na Krakowskim Przedmieściu! Pilna. Spontaniczna.”

    Wodzu prowadź!!!!!

    Melo -40. To chyba jego osobisty rekord.
    Na pocieszenie Novak i Fields wspólnie w 59 minut mieli 1/15 z gry (ale ich drużna wygrała)

    Co do Celtów, to PO są jak najbardziej w zasięgu, o ile Ainge nie pociągnie za uzdę krzycząc “prrr!!!! stój szalona”

    P.S.Szczerze współczuję braku współżycia:)

    0
  2. Oj znykający Ty to lubisz mnie prowokować ( ten fragment o Butler). Więc zrewanżuje się.
    Ty wiesz że wspominanie a co gorsza delikatnie wyśmiewanie sie z Edyty G jako pseudo eksperta wypowiadającej się w danym temacie mimo całkowitego braku wiedzy merytorycznej jest figurą retoryczną dość ryzykowną.
    Nie wiesz czy ona czasem nie postanowiła powielić Twojego sukcesu ( sprawdź czy ona czasem nie narusza Twoich praw autorskich) postanowiła właśnie założyć HI.
    A mecz no cóż – siedziałem u koleżanki – patrzyłem jednym okiem na to co się dzieje i z braku box score zapisywałem sobie na karteczkę próby rzutów i pkt. A potem jeszcze raz i jeszcze raz. I zastanawiałem się czy oni tak długo oblewali sukces dwóch zwycięstw pod rząd bo jeśli Amare jest Twoim najlepszym strzelcem ( a może Knicks właśnie pompuja jego wartość transferową) to wiedz że tego nie obejmie żadna ludzka logika.

    0
  3. To nie do wiary co się dzieje z tą drużyną. Niedługo Spike Lee przestanie chodzić na mecze. NY i LA to największe pieniądze na rynku NBA. Jedni mogli zbudować mistrzowskie drużyny a drudzy tylko pieniądze w błoto wyrzucają. Cały skład Knicks nadaje się do wymiany. Jedyny pozytyw to młody Hardaway powinien się ogrywać i więcej czasu spędzać na parkiecie. Gdyby Konferencja Wschodnia nie była by tak słaba można by śmiało powiedzieć iż sezon jest już stracony i trzeba z głową od nowa budować. Niestety tli się dla tych nieudaczników jeszcze światełko w tunelu.

    0
  4. Współczuję wszystkim zespołom, które chcą tankować na Wschodzie. Wychodzi na to, że aby to zrobić skutecznie należy obrać drogę długoterminową (Knicks – tylko należy pamiętać o tym by nie oddawać picków) czyli zakontraktować jedną gwiazdę z rozwalonymi kolanami kilka sezonów temu by pozyskać drugiego gwiazdora – egocentryka albo pójść drogą Nets czyli wyłożyć całą kasę od razu. Danny się teraz głowi co tu zrobić, nie dziwne, że myśli o wzięciu Amar’e. Jakiś początek by to był…

    0
  5. Oh yeah!!! Przy poprzedniej impresji pisałem, że może zacznie się marsz w górę tabeli. Yhmmmm!!!! Była kiedyś taka reklama, w której padały słowa: “ja te dzwonki som robiłem, piknie grają”. Dolan też sobie te dzwonki (patrz CYMBAŁY) sam dobrał i mu teraz piknie grają! Tylko się upewniłem, że dwa poprzednie spotkania to był jakiś jednorazowy bonus dla wierzących. Brak słów…

    0
  6. Tego się nie dało oglądać. Szkoda mi było szczególnie że grali u siebie, ale takiego streamu to jeszcze nie widziałem – jakość hd normalnie.
    Znykającego będę czytał do śmierci – cokolwiek będzie pisał ;)

    0
  7. Drodzy miłośnicy koloru zielonego (Ty też StefaNYK, amatorze Zielonej Gangreny:) Trzeba wreszcie wyjść z ukrycia i powiedzieć to na głos- Celtics rozpoczęli marsz w kierunku Mistrzostwa.. najprawdopodobniej tego alternatywnego:b

    No bo jak można nie doceniać faktu, że w wyjątkowo mocnej w tym roku konferencji Wschodniej(!) C’s plasują się na zacnym 4 miejscu, tuż, tuż za ATL?
    Jak mogą być tak przyzwoicie prowadzeni przez Jordana (nie mylić z Mike’iem), który w solidnej drużynie mógłby być co najwyżej 3 rozgrywającym?
    Jak mogą w ogóle wygrywać poszczególne spotkania (ten mecz z MIA!!!), gdy Twoimi najlepszymi zawodnikami (umówmy się, że ten “naj” siedzi póki co na ławce pozując dla GQ:) są Black Kevin Love vel Mr. Burger, LeBron Stopper vel Jeff-hiper-himeryczny-Green, czy Stretch-5 vel Najdzieja Heavymetalowców w NBA?
    Pytam, no jak?

    Pzdr:)

    PS. Szczególne podziękowania dla Redakcji za częściową relację audio z wczorajszej gali kabaretowej:)

    0
  8. Cytat z poprzednich impresji:
    Ci w BOS już przemyśliwują jak odwołać niedzielny mecz. 30 pkt różnicy z BKN, prawie 40 pkt z ORL. Boją się pięćdziesięciopunktowego upokorzenia. D. Ainge dziś nie śpi bez onuc i czegoś pod język. Czy mnie się dobrze słyszało, że Rescue Ranger powraca? Melo podobno już go harcerzuje… Jest gdzieś granica tego wszystkiego?

    Stało się! zNYKający przewidział wynik! Tyle że w drugą stronę :)

    0