Bad Boys

Niegrzeczni/źli chłopcy. Przydomek nadany drużynie Detroit Pistons końca lat 80. i początku 90. Przydomek wziął się z bardzo fizycznej, często brutalnej gry zespołu pod wodzą trenera Chucka Daly’ego. Pomimo krytyki ze strony kibiców i zawodników innych drużyn Bad Boys zdołali 3 razy z rzędu zagrać w finałach NBA i zdobyć 2 mistrzostwa w 1989 i 1990 roku. Największą gwiazdą zespołu był Isiah Thomas, poza nim znajdowało się w nim również dwóch innych przyszłych członków Galerii Sław Joe Dumars i Dennis Rodman (a w początkach jego istnienia również Adrian Dantley).

Nazwa Bad Boys zaczęła być używana na określenie Detroit Pistons w czasie playoffów w 1988 roku, ale sama drużyna ma nieco dłuższą historię. W 1979 roku nowy właściciel klubu Bill Davidson zatrudnił na stanowisku generalnego menadżera byłego trenera Portland Trail Blazers Jacka McCloskeya. Jak się okazało, był to strzał w dziesiątkę. W ciągu kolejnych 10 lat McCloskey dzięki mądrym wyborom w drafcie i ponad 30 wymianom zbudował mistrzowski zespół.

Pierwszym i najważniejszym graczem późniejszych Bad Boys został Isiah Thomas, którego Pistons wybrali w drafcie w 1981 roku z numerem 2. Thomas, mierzący zaledwie nieco ponad 180 centymetrów rozgrywający, w czasie kariery w NCAA był gwiazdą prowadzonych przez legendarnego trenera Boba Knighta Hoosiers z Uniwersytetu Indiana. W 1981 poprowadził swój zespół do zwycięstwa w turnieju NCAA i wydawał się pewnym materiałem na przyszłą gwiazdę. Pochodzący z Chicago Thomas miał nadzieję, że uda mu się doczekać do szóstego numeru draftu, z którym wybierali miejscowi Bulls i starał się zniechęcić inne zespoły – szczególnie zainteresowanych nim Pistons. McCloskey zdecydowany był jednak postawić wszystko na jedną kartę i wybrał przyszłego lidera swojej drużyny wbrew jego preferencjom.

Jeszcze w debiutanckim sezonie gry Thomasa McCloskey znalazł mu idealnego partnera w osobie potężnego środkowego Billa Laimbeera, którego udało mu się sprowadzić w wymianie z Cleveland. Laimbeer również wychował się w Chicago, ale w przeciwieństwie do Thomasa pochodził z bogatej rodziny. Pomimo tych różnic panowie szybko znaleźli wspólny język, bo Laimbeer również zainteresowany był jedynie wygrywaniem i był gotowy robić to za wszelką cenę, co szybko przysporzyło mu opinię brudnego gracza. Chwilę wcześniej w innej wymianie do drużyny dołączył Vinnie Johnson, który już wkrótce miał zostać jednym z najlepszych rezerwowych lat 80.

Przed sezonem 1983/84 McCloskey dorzucił do tej mieszanki kolejne niezwykle ważne nazwisko. Mianowicie posadę trenera postanowił zaoferować Chuckowi Daly’emu. Trójka Thomas, Laimbeer i Daly miała stać się twarzą przyszłych Bad Boys. Od 1985 McCloskey zaczął otaczać ich kolejnymi ważnymi elementami. W drafcie tego roku z 18. numerem wynalazł Joe Dumarsa, który wkrótce stał się jednym z najlepszych rzucających obrońców ligi.

Pistons byli już wtedy niezwykle utalentowaną ofensywnie drużynie, ale wciąż brakowało im twardych obrońców pod koszami. Z tego powodu jeszcze przed sezonem 1985/86 McCloskey ściągnął z Waszyngtonu Ricka Mahorna, który miał opinię boiskowego twardziela. Rok później zaś wybrał drafcie z numerem 11 kolejnego wysokiego gracza Johna Salleya, a w drugiej rundzie wynalazł 25-letniego już wtedy Dennisa Rodmana. Pistons wciąż jednak brakowało siły ognia, więc McCloskey postanowił sprowadzić z Utah Jazz superstrzelca (dwukrotnie najlepszego strzelca ligi) Adriana Dantleya.

W takim składzie w 1987 roku Pistons wreszcie włączyli się do walki o wyższe cele w zdominowanej do tej pory przez Celtics, Sixers i Bucks konferencji wschodniej. Po dwóch szybkich rundach, w czasie których przegrali raptem 1 mecz, w finałach konferencji trafili na obrońców tytułu Boston Celtics. Po dwóch porażkach, w meczach numer 3 i 4 sprawili mistrzom największe lanie w ich historii zdobywając najpierw 122, a następnie rekordowe 145 punktów. W meczu numer 5 na 5 sekund przed końcem prowadzili jednym punktem i wyprowadzali piłkę z boku. Wydawało się, że obejmą prowadzenie w serii i będą o krok od finałów NBA, kiedy podający piłkę zza linii bocznej Isiah Thomas popełnił błąd, a Larry Bird przechwycił piłkę i podał ją do Dennisa Johnsona, który zdobył zwycięskie punkty. Pistons wyrównali stan serii w meczu numer 6, ale nie dali rady w ostatnim spotkaniu i odpadli z rywalizacji.

W tamtym czasie coraz więcej zaczęto mówić o ich fizycznym stylu gry. Zawodnicy Pistons nie unikali konfrontacji i chętnie wdawali się w bójki, które najczęściej prowokowane były ich brutalnymi faulami. Filozofia Chucka Daly’ego zakładała, że rywale nie mają prawa oddawać rzutów spod kosza, co kończyło się wieloma faulami na próbujących zdobyć pozornie łatwe punkty przeciwnikach. Oczywiście wzbudzało to kontrowersje, bo większość tych fauli – z dzisiejszego punktu widzenia – była umyślna i niesportowa.

Po przegranej serii wizerunek Pistons doznał kolejnego uderzenia, gdy Dennis Rodman powiedział, że Larry Bird nie byłby nikim specjalnym, gdyby nie był biały. Słowa te szybko podchwycili dziennikarze i zapytali o nie Isiaha Thomasa, który podkreślił, że Bird jest bardzo dobrym graczem, ale zaraz później dodał, że Rodman ma rację w swojej ocenie i gdyby Bird był czarny byłby tylko kolejnym “dobrym graczem”. Słowa te wywołały burzę medialną. Aby oczyścić atmosferę Bird i Thomas zdecydowali się nawet na ogłoszenie wspólnej konferencji prasowej, ale zła opinia i oskarżenia o rasizm już na zawsze przylgnęły do gwiazdy Pistons.

W kolejnym roku McCloskey dodał do składu kolejnego centra Jamesa Edwardsa, czym jeszcze bardziej wzmocnił strefę podkoszową drużyny. W półfinałach konferencji wschodniej w 1988 roku Pistons trafili na Chicago Bulls z młodym Michaelem Jordanem, który zdobył właśnie swoją pierwszą nagrodę MVP. W tamtym czasie Jordan wciąż nie miał wystarczającej pomocy. Pistons bez problemów pokonali Bulls, choć seria przeszła do historii z powodu brutalnego faulu Ricka Mahorna na Jordanie i bójce, następującej po tym bójce. To właśnie wtedy media na większą skalę zaczęły używać przydomka Bad Boys.

W finałach konferencji Pistons wreszcie uporali się z Celtics, by w finale zmierzyć się z prowadzonymi przez Magika Johnsona Los Angeles Lakers. Po pięciu meczach Pistons prowadzili 3-2 i jechali do Los Angeles mając nadzieję, że uda im się wygrać choć jedno z dwóch kolejnych spotkań na wyjeździe. W meczu numer 6 Lakers prowadzili 8 punktami w trzeciej kwarcie, gdy nagle Isiah Thomas zaczął trafiać, szybko zdobywając 14 kolejnych punktów. Kiedy Thomas niefortunnie nadepnął na stopę Michaela Coopera i bardzo poważnie skręcił lewą kostkę. wydawało się jednak, że Piston nie będą już w stanie nawiązać walki.. Zwijając się z bólu Isiah zmuszony został do opuszczenia parkietu i wyglądało na to, że kontuzja jest zbyt groźna, by mógł na niego wrócić. Chwilę później poprosił jednak Chucka Daly’ego, żeby wpuścił go z powrotem na boisko, po czym kulejąc dorzucił kolejnych 11 punktów, ustanawiając rekord finałów zdobyczy punktowej w jednej kwarcie – 25. Jego powrót zainspirował kolegów z drużyny do dalszej walki.

Na 27 sekund przed końcem Pistons prowadzili wciąż jednym punktem. W swojej ostatniej akcji Lakers zdecydowali się oddać piłkę do Kareema Abdula-Jabbara, który spróbował rzucać swoim firmowym sky hookiem. Spudłował, ale sędziowie orzekli, że kryjący go Bill Laimbeer faulował. Abdul-Jabbar nie pomylił się na linii rzutów wolnych i zapewnił Lakers zwycięstwo. Kibice Pistons do dziś twierdzą, że Laimbeer nie faulował w tej akcji. Nawet jeśli to prawda, wielu komentatorów podkreślało później, że gwizdek ten był karą za wszelkie inne sytuacje, w których faule Laimbeera pozostawały bez reakcji. W meczu numer 7 Thomas wciąż zmagał się ze skręceniem i bez niego w pełni sił Pistons nie byli w stanie wygrać i to Los Angeles Lakers mogli cieszyć się z kolejnego tytułu mistrzowskiego.

W kolejnym roku wydawało się, że Pistons są faworytem do powrotu do finałów. Sezon jednak nie zaczął się dla nich dobrze, a w szatni panowała zła atmosfera spowodowana konfliktem Adriana Dantleya z trenerem Daly’m i Isiahą Thomasem. W trakcie sezonu McCloskey postanowił, że Dantley musi odejść. W wymianie z jego udziałem sprowadził z Dallas Marka Aguirre’a. Był to kontrowersyjny wybór, ponieważ również Aguirre – choć bardzo utalentowany – znany był ze swojego trudnego charakteru. McCloskey wiedział jednak co robi. Aguirre wybrany z numerem 1 draftu w 1981 roku tuż przed Isiahą Thomasem również był z Chicago i znał się z rozgrywającym Pistons od dziecka.

W ten sposób powstała “żelazna” rotacja Bad Boys: Thomas – Dumars – Aguirre – Mahorn – Laimbeer – Johnson – Salley – Edwards – Rodman.

Transfer okazał się strzałem w dziesiątkę i zespół znów złapał wiatr w żagle wygrywając 40 z 43 spotkań do końca sezonu i wchodząc z pierwszego miejsca do playoffów. Tam w finałach konferencji po raz kolejny Pistons trafili na Bulls i Jordana. Tym razem wyzwanie okazało się dużo trudniejsze niż rok wcześniej. Jordan był jeszcze lepszy i zatrzymanie go nie było łatwe. W pierwszych trzech meczach serii zaliczał średnio 35 punktów, a Bulls objęli prowadzenie 2-1. Pistons musieli znaleźć jakiś sposób, by go powstrzymać. Z tego narodziły się tak zwane Jordan Rules, czyli zestaw zasad, którymi posługiwali się gracze Detroit, broniąc przeciwko gwieździe Chicago. Okazały się na tyle skuteczne, że Pistons wygrali 3 kolejne mecze i awansowali do finałów, gdzie po raz kolejny czekali na nich Los Angeles Lakers.

Tym razem Lakers nie byli już dla Bad Boys żadną konkurencją, szczególnie że kłopoty zdrowotne dotknęły Magika Johnsona. Seria zakończyła się szybkim 4-0 i Pistons udowodnili całemu światu, że ich filozofia gry jest skuteczna. Nawet jeśli wciąż mieli wizerunek brudnych graczy, to teraz byli również zwycięzcami. MVP finałów został Joe Dumars.

Początek sezonu 1989/90 przyniósł drużynie cios. Z powodu pojawienia się w lidze nowych klubów NBA przeprowadziła expansion draft. Zgodnie z jego regułami każdy zespół miał prawo zastrzec jedynie ósemkę swoich graczy, stała rotacja Bad Boys składała się zaś z dziewięciu graczy. McCloskey zdecydował się nie zastrzegać Mahorna, a ten szybko został zgarnięty przez Minnesotę Timberwolves. Zarówno on jak i jego koledzy z drużyny bardzo to przeżyli. Isiah Thomas ogłosił wręcz, że wraz z odejściem Mahorna kończy się era Bad Boys, ponieważ bez niego nie będzie to ten sam zespół. McCloskey zaś bez powodzenia próbował sprowadzić go z powrotem.

Nawet bez Mahorna Pistons wciąż pozostawali faworytami do kolejnego mistrzostwa. Nowa twarz zespołu pojawiła się zaś w zaskakujących okolicznościach. Mark Aguirre, który przez całą wcześniejszą karierę zmagał się z wizerunkiem trudnego charakteru i złego kolegi w szatni, sam zaproponował, że odda swoje miejsce w pierwszej piątce Dennisowi Rodmanowi. Rodman, być może najbardziej atletyczny gracz w lidze, dodał drużynie energii, został powołany po raz pierwszy w karierze do Meczu Gwiazd i zdobył nagrodę dla najlepszego obrońcy roku. Ta historia być może najlepiej oddaje fakt, jak bardzo zgrani byli Bad Boys.

W playoffach trzeci rok z rzędu Pistons zmierzyli się z Bulls, tym razem potrzebując aż 7 spotkań, by odprawić Michaela Jordana i rodzącą się u jego boku nową gwiazdę, Scottiego Pippena. W finałach czekali tym razem Portland Trail Blazers z Clyde’em Drexlerem. Blazers udało się wygrać jedno z pierwszych dwóch spotkań w Detroit i w dobrych nastrojach wracali na kolejne 3 mecze do domu. Pistons znów jednak udowodnili, że są najlepszą drużyną w NBA i wygrali 3 spotkania z rzędu na wyjeździe, by po raz drugi zdobyć tytuł mistrzowski. Nagrodę MVP finałów otrzymał wreszcie Isiah Thomas.

Jak się miało okazać, był to jednak ostatni sukces Bad Boys. Ich era zakończyła się już w następnym roku w bardzo nieprzyjemnych, ale też charakterystycznych dla tego zespołu okolicznościach. W trzecich z rzędu finałach konferencji przeciwko Bulls, Pistons nie mieli tym razem najmniejszych szans, przegrywając gładko 0 do 4. W końcowych fragmentach ostatniego meczu, gdy wynik był już rozstrzygnięty podstawowi zawodnicy Pistons z Thomasem i Laimbeerem zdecydowali się opuścić parkiet, ignorując kompletnie swoich rywali.

Niepodanie ręki po porażce dla krytyków Bad Boys było jedynie kolejnym znakiem, że zespół ten nie miał klasy. Dla ich sympatyków był to wyraz dumy i charakteru. Po latach część graczy z Isiahą Thomasem na czele żałuje, że do tego doszło. Niektórzy jednak, jak Bill Laimbeer, nie mają takich skrupułów. Niepodanie ręki przez Thomasa zaostrzyło tylko niechęć, którą od początku swojej kariery czuł do niego Michael Jordan i doprowadziło do pominięcia go przy wyborze składu na Igrzyska Olimpijskie w Barcelonie.

Po tej porażce Pistons rozpoczęli powolną przebudowę, w czasie której odchodzili w wymianach lub kończyli kariery kolejni członkowie oryginalnych Bad Boys. Najdłużej, bo aż do 1999 roku w Detroit pozostał Joe Dumars, który następnie został generalnym menadżerem drużyny, która zdobyła mistrzostwo w 2004 roku.

Bad Boys do dziś wspominani są jako najbardziej brutalnie grający zespół w historii ligi. Z czasem jednak wśród wielu ich rywali niechęć zamieniła się w szacunek. Obecnie dla wielu trenerów i generalnych menadżerów Bad Boys pozostają przykładem tego, w jaki sposób powinno się budować zespół koszykówki.

Jakie były późniejsze losy Bad Boys?

Chuck Daly rozstał się z Pistons w 1992, ale na fali sukcesów nominowany został na trenera oryginalnego Dream Teamu. W późniejszych latach trenował jeszcze w New Jersey i Orlando, ale bez większych sukcesów. Zmarł na raka trzustki w 2009 roku w wieku 78 lat.

Isiah Thomas zmuszony został do zakończenia kariery w wieku zaledwie 33 lat, gdy w 1994 roku zerwał ścięgno Achillesa. Bezpośrednio po zakończeniu kariery został zatrudniony w zarządzie Toronto Raptors, gdzie pracował do 1998 roku i był odpowiedzialny między innymi za wybór w drafcie Tracy’ego McGrady’ego. Następnie przez dwa lata był właścicielem ligi CBA, by w 200o roku przejąć od Larry’ego Birda pracę na ławce trenerskiej w Indianie Pacers. W 2003 roku został prezydentem, a w 2006 również trenerem New York Knicks i w ciągu kolejnych pogrążył kub w chaosie, by odejść w niesławie w 2009 roku. Jak się okazało równie źle radził sobie na poziomie uniwersyteckim, gdzie przez kolejne 3 lata trenował na małej uczelni na Florydzie. Ostatecznie powrócił więc do pracy w telewizji. Obecnie można go zobaczyć między innymi w programie Open Court na TNT. W 200o roku został przyjęty do Galerii Sław koszykówki.

Joe Dumars grał w Pistons aż do 1999 roku, będąc świadkiem upadku drużyny i mentorem dla młodego Granta Hilla. Co ciekawe pomimo tego, że był jednym z najważniejszych graczy Bad Boys, sam miał bardzo dobrą opinię, czego najlepszym wyrazem było stworzenie w 1996 roku nagrody jego imienia NBA Sportsmanship Award, którą przyznaje się graczom, którzy w najlepszy sposób reprezentują ducha sportu. Po zakończeniu kariery w 2000 roku Pistons zaoferowali mu pracę generalnego menadżera. Na tym stanowisku udało mu się wykonać niesamowitą pracę, prowadząc zespół, który właśnie stracił Granta Hilla do mistrzostwa NBA w 2004 roku. Od sezonu 2002/03 Pistons za jego panowania 6 razy z rzędu grali przynajmniej w finałach konferencji. W 2003 roku Dumars wygrał nagrodę dla najlepszego menadżera ligi. W tym samym roku wybrał z numerem 2 draftu Darko Milicica. Jego przygoda na tym stanowisku zakończyła się w 2014 roku, gdy po kilku latach wątpliwych decyzji i słabych wyników na jego miejsce zatrudniono Stana Van Gundy’ego. Wciąż jednak pracuje w klubie jako doradca. W 2006 roku został przyjęty do Galerii Sław.

Mark Aguirre został zwolniony z Pistons w 1993 roku, po czym rozegrał jeszcze kilkadziesiąt spotkań w barwach Los Angeles Clippers, zanim zakończył karierę. Obecnie jest dyrektorem do spraw obsługi klienta w jednej ze sporych amerykańskich korporacji. Wciąż jednak marzy o pracy trenera na uniwersytecie DePaul, gdzie grał, zanim trafił do NBA. Aby spełnić swoje marzenie w 2013 roku wrócił na studia.

Rick Mahorn po tym, jak został wybrany przez Timberwolves w ramach expansion draft, szybko trafił do Fildelfii, skąd po dwóch sezonach przeniósł się do Włoch. Po przygodzie w Europie powrócił jeszcze do NBA, gdzie aż do 1999 roku grał w barwach Nets, oraz ponownie Pistons i Sixers. Po zakończeniu kariery zaczął pracować jako komentator meczów Pistons, a następnie jako asystent… Billa Laimbeera w zespole WNBA Detroit Shock, z którym 3-krotnie zdobywał mistrzostwo ligi. W 2009 roku na pół sezonu zastąpił Laimbeera w roli pierwszego trenera. Po zakończeniu przygody z WNBA wrócił do roli komentatora.

Bill Laimbeer zakończył karierę w barwach Pistons na początku sezonu 1993/94. W między czasie dał nazwę grze komputerowej Bill Laimbeer’s Combat Basketball, której tytuł najlepiej oddaje to, jaki miał w tamtym czasie wizerunek. Po odejściu z NBA założył wspólną firmę z ojcem, w której zajmował się produkcją kartonów. W międzyczasie komentował mecze dla Pistons. Firma splajtowała w 2002 roku i Laimbeer wrócił na dobre do koszykówki, obejmując stanowisko trenera Detroit Shock w lidze WNBA. W ciągu 6 lat zdobył 3 tytuły mistrzowskie i nagrodę dla trenera roku. Zrezygnował ze stanowiska w 2009 roku, chcąc zdobyć pracę w NBA. Ostatecznie został asystentem w Minnesocie, by w 2013 roku wrócić do WNBA w roli trenera New York Liberty, skąd został zwolniony w październiku 2014.

Vinnie Johnson został zwolniony z Detroit jeszcze w 1991 roku i swoja ostatnią pracę w NBA znalazł w San Antonio Spurs, gdzie po jednym sezonie zakończył karierę. W 1995 roku założył własną firmę o wymownej nazwie Piston Automotive, produkującą części samochodowe. Do dziś jest jej prezesem i zatrudnia prawie 200 osób w okolicach Detroit.

Dennis Rodman jeszcze w barwach Pistons zdążył zdobyć kolejną nagrodę dla obrońcy roku, zaliczyć występ w Meczu Gwiazd i zostać najlepszym zbierającym ligi. W 1993 roku został wymieniony do San Antonio Spurs i od tego czasu łatwiej napisać, czego nie robił. Pomiędzy przekłuwaniem ciała, farbowaniem włosów, przebieraniem się za kobietę i romansami z Madonną i Carmen Electrą zdołał jednak doprowadzić do szewskiej pasji Davida Robinsona, a następnie zdobyć 3 kolejne tytuły mistrzowskie u boku Michaela Jordana w Chicago. Po 1998 roku powracał jeszcze dwukrotnie na krótkie epizody do Lakers i Mavericks zanim na dobre zakończył karierę w NBA. Od 200o roku pił, imprezował i czasem grywał w koszykówkę w różnych ligach. Po drodze zdążył wydać autobiografię i wyjechać do Korei Północnej, by prowadzić rozmowy pokojowe. W 2011 przyjęty został do Galerii Sław.

John Salley został oddany do Miami Heat w 1992 roku. Na Florydzie pograł 3 sezony, zanim w kolejnym expansion draft wybrali go i szybko zwolnili Toronto Raptors. Na jego szczęście, bo na końcówkę sezonu znalazł zatrudnienie w Chicago, gdzie u boku dwóch innych Bad Boys, Dennisa Rodmana i Jamesa Edwardsa zdobył swój trzeci tytuł mistrzowski. W kolejnym sezonie wyjechał do Grecji, po czym zakończył karierę. Powrócił jeszcze na chwilę w sezonie 1999/00, by tym razem w barwach Los Angeles Lakers wywalczyć swój czwarty tytuł. Po ostatecznym odejściu z NBA skupił się na pracy w show biznesie, gdzie zaczął się realizować jeszcze w czasie kariery sportowej. Ma na koncie występy w kilku filmach (między innymi, nomen omen… Bad Boys i Bad Boys II) i wielu programach rozrywkowych.

James Edwards został wymieniony do Los Angeles Clippers w 1991 roku. Następnie zaliczył epizody w Lakers i Blazers, by zakończyć karierę zdobywając swój trzeci tytuł mistrzowski w Chicago Bulls w 1996 roku. Chwilę potem ogłosił bankructwo, aczkolwiek niektóre źródła twierdzą, że zrobił to, aby uniknąć płacenia alimentów na kilkoro dzieci, które zostawił za sobą w różnych miastach USA.

W 2013 roku Bad Boys zostali bohaterami filmu dokumentalnego z serii ESPN 30 for 30.