Kajzerek: Iloraz inteligencji

8
fot. newspix.pl
fot. newspix.pl

Gdyby ktoś spytał mnie o jedną konkretną przewagę, jaką mają koszykarze poziomu NBA nad kolegami z niżej obsadzanych środowisk, skłaniałbym się ku kreatywności. Pojęcie o bardzo szerokim znaczeniu, zwłaszcza w sporcie, który pozwala na tak szeroką interpretację, ale kreatywność jest tym, co ciągnie za sobą talent i ułatwia wykorzystanie umiejętności. Poza tym kreatywność to także dobra miara wysokości IQ koszykarza. Gdybyśmy przefiltrowali najlepszych graczy w lidze przez poziom ich IQ to prawdopodobnie na wszystkich listach znalazłby się te nazwiska…

1. LeBron James

Każdy element przygotowania, każdy element podejścia do pracy i gry jest w przypadku LeBrona Jamesa standardem, z jakim NBA do tej pory się nie spotkała. Jeśli Twoje dziecko chce grać w koszykówkę i szukasz dla niego wzoru do naśladowania – to powinieneś wskazać palcem na wszystko, co określa koszykarską naturę gościa o kompleksowości totalnej. Rok temu Ben Falk wrzucił na Twittera znakomite wideo.

Sposób, w jaki James wykorzystał wiedzę na temat zachowania rywala jest imponujący. Dzięki odpowiedniemu czytaniu gry, jest w stanie reagować na decyzje, które jeszcze nie zapadły – w tym wypadku pomoc Curry’ego. W środowisku Cleveland Cavaliers wiele mówi się o tym, że Tyronn Lue w bardzo dużej mierze opiera się na tym, co widzi dla niego LeBron James. Nie jest to jednak cios wymierzony w kompetencje Lue, wręcz przeciwnie. Mając w rotacji taką koszykarską osobowość, ignoranctwem byłoby zrezygnowanie z darów, jakie zapewnia.

2. Chris Paul

Brak centymetrów i atletycznych zalet doskonale nadrabia umiejętnością wyciągania wniosków. Gra przeciwko CP3 dla wielu koszykarzy potrafi być upokarzająca, bo zawodnik w sposób bezlitosny odsłania to, co najbardziej w Twojej grze starasz się ukryć. Robi rzeczy, których nie jesteś w stanie przewidzieć, bo nigdy wcześniej z niczym podobnym się nie spotkałeś. Prawdopodobnie nikt w NBA nie wykorzystuje lepiej zasad gry w koszykówkę. CP3 potrafi w bardzo sprytny sposób wymusić faul, niemalże dyktując obrońcy reakcję, która wynika z wprowadzenia go w pułapkę.

Wybiera część parkietu, w której ciasna zasłona od kolegi pozwala mu się przebić i w pełnym biegu nagle zatrzymać kozioł. Rozpędzeni obrońcy wpadają prosto w Paula, który przy okazji stara się oddać rzut, by od razu stanąć na linii. Według wielu generalnych menadżerów i obecnych trenerów, spośród obecnych graczy NBA Chris Paul ma największe szanse w odniesieniu sukcesu w roli head-coacha.

3. Rajon Rondo

Odnoszę wrażenie, że ciągle niedoceniany jako generał gry. Jest świetny w rozrywaniu na strzępy Twoich ATO. Rondo przede wszystkim zna Cię na wylot. Wie, jak ma się zachować i jak ma instruować swoich kolegów, gdy ustawiasz się w danej konfiguracji. IQ zawodnika to przede wszystkim trzymanie defensywnego steru całej formacji. Sam nie jest już równie skutecznym obrońcą, jakim był w Bostonie, co w dużej mierze wynika z zawirowań wokół jego roli i zadań, ale w Nowym Orleanie potwierdza, że nadal jest w stanie stworzyć wokół siebie bardzo sprawnie reagującą obronę.

Wiedza to najniebezpieczniejsza broń w arsenale RR9. Mike Prada w bardzo czytelny sposób przedstawił to dwa lata temu w swoim tekście dla SBNation.

– Na parkiecie jestem przedłużenie myśli trenera, więc muszę wiedzieć, gdzie są moi koledzy w każdej sekundzie posiadania. Czasami potrzeba ich pokierować. […] Moim najlepszym nauczycielem jest oglądanie filmów z gry. – dodaje.

Podczas pracy z Docem Riversem, Rondo bardzo często sam przygotowywał materiały, które zespół omawiał w trakcie spotkań taktycznych.

4. Mike Conley

Kontuzje i Memphis (jako środowisko koszykarskie, które mało kogo obchodzi) spowodowały, że inteligencja Mike’a Conleya nie doczekała się tzw. “full display”. Powrót do pełni zdrowia to dla Conleya klucz do uruchomienia jego instynktów. Za każdym razem, gdy forsował się walcząc z urazem, wpływało to na jego efektywność. Gdy nic nie zaburza jego gry, potrafi budować atak i obronę podejmując bardzo proste decyzje, z których korzystają przede wszystkim jego koledzy. Dlatego właśnie liczby Conleya nigdy nie były na poziomie topowych guardów.

Grając dla zespołu z mocno ograniczonymi możliwościami, Conley w pierwszej kolejności myśli o tym, jak wyciągnąć z kolegów potencjał, którego na pierwszy rzut oka nie ma. Bardzo sprawnie radzi sobie ze ściąganiem na siebie drugiego defensora. Natomiast w obronie, mało kto jest równie skutecznym przechwytującym tak rzadko podejmując ryzyko. Conley nie wybiera swoich miejsc przypadkowo. Jego instynkt bardzo dobrze reaguje na zachowania, jakie wcześniej przyswoił. Bez wątpienia All-Star i bez wątpienia materiał na point-guarda, z którym możesz walczyć o mistrzostwo.

5. Draymond Green

Kontrowersyjna osobowość to tylko powłoka. Draymond Green to znacznie więcej niż krzyczące nagłówki i deklaracje wojny. – Jest koszykarzem, dlatego go uwielbiamy – mówił jakiś czas temu generalny menadżer Warriors – Bob Myers, czyli pierwsza osoba, która w wychowanku Michigan State dostrzegła bardzo unikatowego all-around playera. Green w przekroju ostatnich lat zbudował bardzo osobliwy profil gracza. Jego mentalność połączona z nieustępliwością gwarantuje Golden State Warriors dużo kreatywności na pozycjach front-courtu. Mimo swojej szorstkości i agresji, jest wobec gry bardzo delikatny i szuka wszelkich niedoskonałości, z których mógłby zrobić przewagę dla swojej drużyny.

Dotyka gry na różnych poziomach, łączy umiejętności wielu graczy z historii gry. W bardzo naturalny sposób dostosowuje się do zadań i wyzwań, które stawia przed nim Steve Kerr. Head-coach Warriors traktuje Greena jako swój x-factor. Analiza gry Draymonda całkowicie odrzuca schematy poznawcze. Domaga się indywidualnego traktowania – stąd tak trudno wrzucić Greena do konkretnej szuflady. Dray zdaje sobie z tego sprawę i jest w stanie dzięki temu uprzykrzać życie – to przewaga, która w sposób niepodważalny decyduje o jego statusie All-Star.

6. Al Horford

To wręcz niesamowite, że można być do tego stopnia wszechstronnym mając takie braki w swoim atletyzmie. Al Horford jest zaprzeczeniem wielu rzeczy w koszykówce, dlatego jest taki dobry. Prawdziwy skarb w rotacji każdego trenera – gracz, który nie zjada posiadań; gracz, który ma w sobie wiele rutyny i potrafi płynnie dostosować się do potrzeb swojej drużyny. Ewolucja wysokich w NBA przeszła m.in. przez wpływ, jaki miał na nią Al Horford. Dodał jej bardzo konkretny kształt, wręcz nie do podrobienia. Po przenosinach do Brada Stevensa Al dostał więcej obowiązków związanych z prowadzeniem gry. To było bardzo istotne dla drogi, którą chciał rozwijać karierę.

Spada na niego także lwia część zasług za jedną z najlepszych defensyw w lidze. Horford w bezpośrednich pojedynkach zatrzymuje graczy na około 40 FG%. W duecie ze Stevensem, który jest jednym z najbystrzejszych trenerów w lidze, panowie nawet bez talentu Irvinga oraz Haywarda są w stanie zrobić finał konferencji. W Bostonie Horforda zaczęto nazywać “Ojcem Chrzestnym”.

7. J.J. Redick

To moja osobista wrzutka i próba docenienia gracza, który od początku swojej kariery pełni rolę zadaniowca. Gdyby nie doświadczenie oraz umiejętności Redicka, Philadelphia 76ers prawdopodobnie nie dotarłaby w to miejsce. Dodał grze Bretta Browna bardzo konkretny smak, więcej wyrafinowania i element zaskoczenia, który uwalnia dużo miejsca dla Joela Embiida, Bena Simmonsa i Dario Saricia.

Jego gra bez piłki zasługuje na osobny podręcznik szkoleniowy. Gdyby Carmelo Anthony potrafił robić off-ball to, co potrafi Redick, nadal byłbym graczem o statusie All-Star. J.J. dojrzewał przez wiele sezonów. Szukał własnego sposobu na kontrolowanie otoczenia. Mało komu udaje się w tak efektywny sposób wykorzystywać grę, na którą obrona teoretycznie powinna być przygotowana. Gdy grał w Los Angeles, Rivers niemal każdy mecz rozpoczynał od posiadania z Redickiem kreującym miejsce na lewym skrzydle. Niewielu było w stanie zablokować tę próbę. Wychowanek Duke potrafi w przekroju jednego posiadania kilka razy zmienić tempo swojej gry. Przez to obronie tak trudno przewidzieć, w którym miejscu otworzy sobie pozycje.

8. Nikola Jokić

Imponuje tym, z jaką łatwością wyciąga wnioski i przekłada to na rozwój. Według Mike’a Malone’a – Nikola jest najlepszym play-makerem wśród wysokich młodego pokolenia. Z tego powodu tak wiele ofensywy Nuggets przechodzi właśnie przez wysokiego. Malone nie chce go zaniedbywać. Jokić jest także dobrą recenzją europejskiej szkoły. Udało mu się znaleźć jeden mianownik dla gry taktycznej i indywidualnych umiejętności, wobec tego tak często decyduje o tym, co dzieje się na parkiecie. NBA dopiero zaczyna dla niego spowalniać, czekamy na więcej.

Kogo dołożycie?

Poprzedni artykułSzósty Gracz zapowiada półfinały konferencji: (1) Toronto Raptors – (4) Cleveland Cavaliers
Następny artykułWake-Up: PERK vs DRAKE! Powrót (C)raptors. Powrót Curry’ego, trójka i 28 punktów

8 KOMENTARZE