Wake-Up: 46 punktów LeBrona. Jazz wygrali w Oklahomie. Rockets z 2-0

48
fot. AP Photo
fot. AP Photo

LeBron James zgodnie z oczekiwaniami odpowiedział po tej kompromitacji Cleveland Cavaliers w meczu otwarcia i teraz poprowadził ich do zwycięstwa. Do remisu w serii doprowadzili również Utah Jazz, którzy w decydujących momentach mogli liczyć na swojego młodego gwiazdora. Tymczasem w Houston, goście tylko na początku mieli nadzieję na kolejny wyrównany pojedynek, bo już od drugiej kwarty najlepsza drużyna ligi była poza ich zasięgiem.

Indiana @ Cleveland 97:100 (1-1)
Utah @ Oklahoma City 102:95 (1-1)
Minnesota @ Houston 82:102 (0-2)

* LeBron James zadbał o to, żeby jego drużyna odpowiednio weszła w Game 2 i absolutnie zdominował start spotkania zdobywając pierwsze 16 punktów dla Cavaliers, podczas gdy goście mieli w tym czasie zaledwie jeden, już po 62 sekundach tracąc Victora Oladipo z dwoma faulami. Ale Pacers podnieśli się po tym ciosie, w drugiej kwarcie zmniejszyli straty i do samego końca pozostawali w grze.

James grał rewelacyjnie, ale to nie było dominujące zwycięstwo Cavs i tuż po meczu przyznał, że mieli dużo szczęścia, że Oladipo spudłował trójkę na 28 sekund przed końcem, która mogła doprowadzić do remisu. JR Smith i Kyle Korver popełnili błąd w tej kluczowej akcji i lider gości miał mnóstwo wolnego miejsca, na szczęście dla gospodarzy tym razem jego pull-upy nie był tak skuteczne jak w pierwszym spotkaniu.

Cavs doprowadzili do remisu w serii.

James zdobył 46 punktów, zebrał 12 piłek i miał 5 asyst. Kevin Love dołożył 15 punktów, choć potrzebował do tego 16 rzutów, a na koniec meczu doznał urazu lewego kciuka (podobno nie jest to nic poważnego). Tyronn Lue wprowadził zmiany w wyjściowym składzie wstawiając Smitha i Korvera zamiast Jeffa Greena i Rodney’a Hooda.

Oladipo przez problemy z faulami grał tylko 28 minut, w tym czasie Pacers byli +11. Zanotował 22 punkty i 6 asyst, ale też popełnił 6 strat. Myles Turner zdobył 18 punktów, a Darren Collison 10 ze swoich 16 rzucił w czwartej kwarcie.

* Kiedy w trzeciej kwarcie Thunder zanotowali run 19-0, obejmując dwucyfrowe prowadzenie, mogło się wydawać, że to obróci mecz na ich korzyść, ale Donovan Mitchell na to nie pozwolił. Po tym jak przez prawie sześć minut goście nie mogli nic trafić do kosza, Mitchell wziął sprawy w swoje ręce i poderwał ich atak. W ostatniej minucie trzeciej kwarty zdobył 7 punktów, a potem dołożył kolejne 5 na początku czwartej, odzyskując prowadzanie dla Jazz. I także na samym finiszu zdobył kluczowe punkty, gdy mając przeciwko sobie Paula Georga dostał się do paint i floaterem powiększył przewagę do +6 na 1:33 przed końcem.

Uraz palca u stopy nie zatrzymał Mitchella. Co prawda nie mógł się wstrzelić zza łuku i spudłował wszystkie 7 prób za trzy, ale atakował kosz, wykorzystywał wolne i zdobył 28 punktów, z czego 20 po przerwie. Gorący na dystansie był natomiast Ricky Rubio, który trafił 5/8 za trzy na 22 punkty, a do tego dołożył 7 zbiórek i 9 asyst. Bardzo dobrze zagrał też Derrick Favors zaliczając 20 punktów (2/3 za trzy) i 16 zbiórek. Razem z Rudy’m Gobertem (15 zbiórek) zdominowali walkę na tablicach.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułDniówka: Jak odpowie LeBron? Kontuzje George’a i Mitchella
Następny artykułSitarz: Co zrobiło różnicę w Filadelfii?

48 KOMENTARZE

  1. Chciałem zwrócić uwagę na Kevina Love. Okropnie się patrzy na to co dzieje się z tym zawodnikiem. Wygląda jak ciężko chory, porusza się po boisku jak emeryt. Zero emocji na twarzy. Rzeczywiście depresja musi go niszczyć. Boje się nawet że niedługo Kevina może nie być już w NBA.

    0
    • Sędziowanie w tej serii to póki co żart ale wielu tłumaczy to sobie tym, że arbitrzy zawsze sprzyjają gospodarzom.Cóż, mam nadzieję że teraz kiedy seria przeniesie się do Indiany będą stosować podobną interpretację albo przynajmniej nie sprzyjać Cavs bo póki co to wygląda jakby za wszelką cenę chcieli przepchnąć dalej drużynę Jamesa.Ten drugi faul Dipo był po prostu niedorzeczny zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że 15 sekund wcześniej złapał swoje pierwsze przewinienie.Nikt normalny w takiej sytuacji, w meczu o stawkę by tego nie gwizdnął na korzyść Cavs a mimo to sędziowie zagwizdali to bez wątpliwości doskonale wiedząc, że Pacers bez Victora sobie nie radzą.

      0
      • W Game 1 przepychali sędziowie?

        PF IND 21 – Cavs 23
        FT IND 25 – Cavs 20

        a to Indiana była drużyną, która grała bardziej zdecydowanie i twardziej w obronie.
        Kuriozum była pierwsza kwarta, gdzie każde dotknięcie gracza Indiany było gwizdkiem (bodaj 8 PF, z których części – jak kolega grasshooper pisze – nikt normalny w meczu o stawkę by nie gwizdnął).

        Ale niech tam będzie, conspiracy theory for the win :)

        Game 2 jeszcze nie widziałem, więc się nie wypowiem.

        0
        • Widzę, że pierwszego meczu to ty chyba też nie oglądałeś skoro wyznacznikiem dobrego sędziowania jest dla Ciebie ilość podyktowanych rzutów wolnych.Tym sposobem właśnie udowodniłeś, że seria Kings-Lakers, prawdopodobnie najbardziej kontrowersyjna seria w historii NBA była zupełnie w porządku bo Kings otrzymali w niej więcej rzutów wolnych.Ot, Wolverowska logika ale w sumie niewiele więcej się spodziewałem.I nie, nie kolega grasshooper tylko tak pisze ale zwracają na sędziowanie w tej serii zarówno inni użytkownicy (patrz wyżej, poczytaj reddit) jak i komentatorzy telewizyjni (C+ a nawet Van Gundy w pierwszym meczu nazwał kilka gwizdków bzdurnymi).Widocznie wszyscy oni doszukują się teorii spiskowych.

          0
          • Mecz oglądałem bardzo uważnie, jeżeli ty również, to dziw mnie bierze, że nie wypowiesz się o kilku gwizdkach dla Indy w pierwszej kwarcie. Na boxscore spojrzałem, szukając rażących dysproporcji, które mogły mi umknąć przez 48 minut i tam też nic. A samymi statsami nie żyję i dlatego też nie wypowiadam się o meczu nr 2, bo go nie widziałem, co wyraźnie zaznaczyłem. Prosty związek do wyciągnięcia, ale w ogóle mnie nie dziwi, że Tobie umknęło – przecież to norma w jakiejkolwiek wymianie zdań z Tobą. A co mi z tego, że ktoś coś mówi, swoich oczu nie masz? A już eksperci C+, to jest w ogóle wyrocznia. Wywołałeś do tablicy takie koszykarskie tuzy, że się poddaję :)
            Ale co tam, to Twój koronny argument, że masz rację, bo ktoś coś powiedział. Niczego więcej się od Wolverowskiej logiki nie spodziewałeś? Ja nie spodziewałem się niewiele więcej niż personalnej wycieczki od grasshooperka-hejterka, który na zdanie przeciwne do swojego reaguje jak byk na czerwoną chustę :)
            Ale jak mówiłem nie ma problemu, idź spokojnie kopać dalej teorie spiskowe “NBA and LBJ” ile masz chęci i siły :)

            I zapomniałbym. Kontrowersje serii Sac-LA dotyczą przede wszystkim meczu 6, gdzie w osobistych było 40-25 dla lakers, przyjacielu…

            0
          • Czyli widziałeś jedynie pierwszy mecz ale nie przeszkodziło Ci to absolutnie w tym żeby przyczepić się mojej wypowiedzi choć w dużej mierze była ona poświęcona meczowi numer 2?Tak właśnie wygląda z tobą dyskusja, notoryczne odwracanie kota ogonem.Następnie piszesz, że doszukuje się teorii konspiracyjnych jakby w domyśle było to wyłącznie moją osobliwą interpretacją a kiedy podaje Ci że masa ludzi zaobserwowało podobne zjawisko to starasz się zdyskredytować ich fachowość i powołujesz na własne odczucia w myśl zasady “moja racja jest mojsza”.
            Jeśli moja “koronna argumentacja” opiera się na spostrzeżeniach innych ludzi to Twoja opiera się jedynie na twojej własnej interpretacji i przeświadczeniu o nieomylności.Co tam zdanie moje i grupy innych ludzi, Wolver ma swój rozum, swoje oczy więc wie lepiej.
            Mówisz, że nie powołujesz się na boxcory, statystyki ale czym jest notoryczne przytaczanie liczby fauli w poszczególnych meczach czy kwartach?8 gwizdków dla Indy?Bożesz ty mój!Sędziowie jak nic sprzyjali Pacers!Skoro zatem dopatrzyłeś się w tym pierwszym meczu takich dysproporcji to może jako człowiek o sokolim, przenikliwym wzroku wskażesz nam ślepcom, który z tych gwizdków był nieprawidłowy bądź na wyrost?Tak uważny obserwator pewnie wyłapie to w locie albo zna na pamięć gdyż tak rażąca niesprawiedliwość musiała się głęboko wryć w jego pamięć.

            Co do serii z Lakers to ja doskonale wiem czego się tyczyła więc nie potrzebuje Twojego wsparcia.Wystarczy, że oglądanie tego na żywo zniechęciło mnie do NBA na kilka następnych lat.Moim celem w tym wypadku było jedynie zwrócenie uwagi, że wybiórcze powoływanie się na statystyki w żaden sposób nie przekonuje o zasadności jakiejkolwiek tezy, zwłaszcza w sporcie gdzie nie trzeba 20 gwizdków a wystarczą 2 żeby zmienić oblicze całego meczu.Mogę podać multum meczy gdzie drużyna została poszkodowana złym sędziowaniem a mimo to na koniec wykonała więcej rzutów wolnych.To o niczym nie świadczy ale według Twojej radosnej logiki ten kto wykonuje więcej wolnych nie może oskarżać o złą pracę sędziów.

            0
        • “Sędziowanie w tej serii to póki co żart ale wielu tłumaczy to sobie tym, że arbitrzy zawsze sprzyjają gospodarzom.Cóż, mam nadzieję że teraz kiedy seria przeniesie się do Indiany będą stosować podobną interpretację albo przynajmniej nie sprzyjać Cavs bo póki co to wygląda jakby za wszelką cenę chcieli przepchnąć dalej drużynę Jamesa.”

          “jak i komentatorzy telewizyjni (C+ a nawet Van Gundy w pierwszym meczu nazwał kilka gwizdków bzdurnymi).”

          Wybacz, że nie domyśliłem się z tego, że masz głownie na myśli G2, do której jedynym nawiązaniem była wspominka o dwóch faulach Oladipo.

          A co mojej racji “mojszej”, to wybacz, ale o tym czy widzę faul i wypaczanie meczu, będę na podstawie swojej – wystarczającej w tej materii wiedzy – decydował ja, a nie panel ekspercki C+, czy nawet Mr VanGundy i reddit. U Ciebie koronnym argumentem, że widziałeś faul i masz rację jest potwierdzenie innych i ok, super, gratuluję. Tak więc ja dalej będę widział swoje, a Ty nadal swoje-canal plusowe-redditowe-VanGundyowe, czy cokolwiek tam chcesz :)

          Nigdzie nie wspominałem, że sędziowie sprzyjali w G1 Indy, tylko że nie było żadnych rażących dysproporcji w sędziowaniu i Pacers swoje “słabe” gwizdki też dostali, a o nich cicho-sza. Po raz kolejny wciskasz komuś coś, czego nie powiedział.

          “To o niczym nie świadczy ale według Twojej radosnej logiki ten kto wykonuje więcej wolnych nie może oskarżać o złą pracę sędziów.”

          Oczywiście że sama ilość fauli i osobistych w boxscorze, jeszcze o niczym nie świadczy, ale akurat w G1 Cavs-Pacers moim zdaniem opisywała sytuacją na boisku OK, a prawie 30 (!) osobistych Lakersów w samej czwartej kwarcie G6 2002, wyfaulowanie graczy Sacto, itd. już jak najbardziej miało swoją wymowę. Znajdź mi też proszę ten akapit mojej wypowiedzi z którego wynika, że jak drużyna rzuca więcej osobistych to nie może mieć pretensji do sędziów o złą pracę, bo kuźwa nijak nie wiem, co Ty znowu nadinterpretowałeś dla udowodnienia swojej racji. Przeczytaj uważnie, że wspominając o PF/FT odniosłem się również do sytuacji na boisku, a nie do suchych liczb.
          Jeżeli oglądam mecz dwóch drużyn, z których żadna nie jest Bad Boys i grają z w miarę podobną intensywnością, przeprowadzają zbliżoną ilość akcji i nie ma gwizdków z dupy w stylu łokieć Bryanta z 2002, a słyszę opinię o ewidentnym ciągnięciu za uszy, to zerkam na ogólną liczbę gwizdniętych PF i FT i nie widzę w tym nic dziwnego. Zważ jeszcze, że Pacers grali na wyjeździe, gdzie niby “ściany pomagają gospodarzom”. Oczywiste też, że można skrzywdzić drużynę jednym czy dwoma gwizdkami, ale jeżeli tego na siłę będziemy się doszukiwać w każdym wyrównanym do ostatnich sekund meczu, to gwarantuję, że za każdym razem udowodnimy, że któraś drużyna “została oszukana” przez arbitrów, w tej czy innej części spotkania. No chyba, że zgodnie z metodą “oceny punktów” red. Michałowicza, za ważne gwizdki uznajemy tylko te z końcówki meczu, a resztę wyrzucamy do nomen-omen kosza.

          Nie wiem o co chodzi z wybiórczym powoływanie na statystyki, bo pisałem o konkretnym boxscorze do konkretnego spotkania i sytuacji na boisku, a to Ty popłynąłeś z podaniem jako argumentu różnicy może kilkunastu osobistych w siedmiomeczowej serii, gdzie gwoździem programu był przewał z jednego meczu, o czym podobno doskonale wiesz, bo “oglądałeś na żywo” – powiem Tobie w tajemnicy i pewnie nie uwierzysz, ale kurde chyba nie Ty jedyny.
          A skoro z resztą tą serię oglądałeś, to już w ogóle nie wiem dlaczego takie porównanie sam wydumałeś, bo ja takich z dupy uogólnień nigdy/nigdzie nie stosowałem.

          Tak więc niech każdy dalej widzi swoje i tyle :)

          0
  2. Proszę nie pisać BIG3, bo w OKC nie ma czegoś takiego. Chyba że Adams. Melo to ogórek, zawsze był zalany i jak wymuszał trade do NYC to już dał światu wiadomość, że jest mentalną Kim Kardashian. Jakby spadł z poziomu ego na poziom koszykarski to by dostał kontuzji w stylu Haywarda.

    0