Między Rondem a Palmą (601): Panie Robercie Pan Się Nie Boi

28
fot. newspix.pl
fot. newspix.pl

Dziś w Palmie.

Sprawdzamy dalsze losy naszego Top-5 sportowców w historii galaktyk i wewnętrznego konfliktu na Szóstym Graczu.

Kto prowadzi, kto nas znowu kocha. Analizujemy strategie dyskusji w sieci. Podpowiadamy. Nie zgadzamy się. Jak to w dyskusji.

Rozmawiamy o totalnej anihilacji psychiki młodych ludzi, przyszłości Doca Riversa, o Wielkanocy, która wymaga wysiłku i o wysiłku, którego wymaga zakopanie dzisiaj przez nas kolejnego zespołu NBA.

[wpdm_file id=586] 

muzyka: Domo Genesis & Evidence – Shaq Carried Kobe (feat. Phonte)

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułFlesz: Clippers to największe pozytywne zaskoczenie sezonu. Milwaukee nie potrafi nagle zatrzymać nikogo
Następny artykułDniówka: Co dalej z Lakers? Blazers bez Harklessa. Walka o #3 na Wschodzie

28 KOMENTARZE

  1. Właśnie dotarłem do momentu gdzie Maciej mówi, że może Michael nie jest w top 5. Bo “szukamy sportowców perfekcyjnych, a Michael nie był”. Po czym odrzuca praktycznie perfekcyjnego Phelpsa. Bo “pływanie”. Macieju, czy masz chociaż jednego sportowca w top 5? :P Może po prostu Twoja lista kończy się na miejscu 84? ;) #top100koszykarzywhistoriiNBA

    0
  2. Eddy Merckx
    1. Mistrz świata w kolarstwie szosowym – 4 razy, w latach 1964, 1967, 1971, 1974
    2. Wygrane w Tour de France – 5 razy, w latach 1969-1972 i 1974
    3. Wygrane w Giro d’Italia – 5 razy, w latach 1968-1974
    4. Wygrane w Tour de France i Giro d’Italia oraz mistrzostwo świata w jednym sezonie – w 1974
    5. Jedna wygrana w Vuelta a España – w 1973
    6. Wygrane w Paryż-Nicea – 3 razy, w latach 1969-1971
    7. Jedna wygrana w Tour de Suisse – w 1974
    8. rekord świata w jeździe godzinnej – 49,431 km – w 1972

    ogółem 525 zwycięstw w 1800 wyścigach. Myślę, że przedstawiciel sportu masowego jakim jest kolarstwo powinien być w “5”.

    0
          • 0. Zasadniczo ok, przyjmuję argument, że nie ma sukcesów w reprezentacji. Jest to argument o niezerowej wartości dlatego odpowiem :)
            1. Tak, Argentyna to “piłkarski” kraj. Jednak to nie oznacza, że z automatu reprezentacja jest dobra. Wymień mi sukcesy Argentyny z ostatnich 25 lat. Ile graczy argeńtyńskich reprezentuje taki poziom, że wychodzisz na mundialu na mecz z i wiesz, że z kazdym możesz grać? Zwłaszcza w obronie/na bramce gdzie, z tego co kojarzę, Argentyna ciągle miała problemy i musiała wystawiać agentów na zasadzie “ej chodź zagrasz, bo brakuje nam jednego”. Ciekawostka – na mistrzostwa w 2010 pojechało 3 bramkarzy, przed startem mundialu rozegrali oni łącznie 12 meczów w kadrze: https://en.wikipedia.org/wiki/2010_FIFA_World_Cup_squads#Argentina Kto jest trenerem Argentyny? Kto był? Np. na mundialu w 2010 był nim Maradona, jak wiemy genialny strateg, z sukcesami trenerskimi w wielu klubach :) Nie można twierdzić, że jak 30 lat temu zdobyli mistrzostwo świata to teraz Messi nie jest wielki, bo nic nie wygrał. Węgry 2 razy były drugie na mistrzostwach świata.
            2.1. Piłka nożna to sport bardziej zespołowy niż koszykówka – jednostka może osiągnąć dużo więcej w koszykówce. Zabierz z Houston Hardena i Paula – masz zespół walczący o top pick w drafcie. Zabierz z Barcy Messiego i Neymara (ops, sorry, patrz, Neymara już zabrano, to weźmy no…) Suareza – masz dobry zespół, spokojnie w czołówce La Liga, minimum wychodzący z grupy w LM.
            2.2. Mistrzostwa świata w piłce nożnej są raz na 4 lata. Finały NBA co roku, finały NHL co roku, w tenisie masz 4 turnieje Wielkiego Szlema co roku, w kolarstwie parę wielkich wyścigów co roku, w praktyce bierzesz udział w jednym, dwóch (ale w wybieranych pod ciebie), w boksie walczysz kiedy chcesz tak naprawdę, w praktyce parę razy w roku możesz zrobić wielką walkę (znów wybór może być “pod ciebie”), w pływaniu co prawda też głównie liczą się igrzyska co 4 lata, ale jak jesteś bardzo dobry to możesz startować w kilku wyścigach (jak Phelps właśnie) plus masz minimalny element losowy.
            2.3. Na mistrzostwach świata w fazie pucharowej grasz do jednego zwycięstwa.
            2.4. Piłka nożna to sport bardziej losowy, jeden błąd może zmienić znacznie więcej niż w takiej koszykówce, tenisie (o sportach typu pływanie nie wspominając).
            Podsumowując raz na 4 lata grasz w systemie “przegrywający 1 mecz odpada” gdzie jak Twój kolega coś zawali to lipa, a jeszcze masz naprzeciw 11 ludzi.
            3. Na każdym Mundialu z udziałem Messiego Argentyna odpadała na Niemcach – top 2 drużynie ostatnich 10 lat. Jordan rozbił mur zwany Detroit Pistons za czwartym razem. Messi prób miał 2 (nie liczę 2006, miał dopiero co 19 lat, miał kilka meczów w reprze rozegranych), gdzie w 2010 w trakcie mistrzostw skończył 23 lata (24.06.1987), czyli też był bardzo, bardzo młody i dostanie może jeszcze z jedną w plus minus swoim prime.
            4. Nawet biorąc to wszystko pod uwagę Messi i tak dociągnął Argentynę do finału w 2014.
            5. Kogo jeszcze rozliczasz z sukcesów reprezentacyjnych? Albo to są sportowcy w sportach indywidualnych, albo w sportach gdzie gra reprezentacyjna nie ma znaczenia.

            0
          • Brandon szanuje odpowiedz tak samo jak goscis jakiego masz w nicku. Celna punktacja, ale kurde ciągle będę się upieral, że jednak jak mówimy o sportowcach all time, to kilku mi przychodzi do głowy pilkarzy, ale nie Messi.
            1. Przez karierę Leo przewinęło się kilku wybitnych Argentyńczyków klasy światowej, na najgrubszych kontraktach. A bramkarza jak nie mieli to mogli naturalizowac Polaka;)
            2. Zespołowość temat śliski i rzeka. Zobacz takie Detroit Browna. Miałeś tam jakieś indywiduum? Pierścień jest.
            Btw jakbyś z Hou zabrał tylko Hardena to spokojnie team ma top 4 zachodu. Barca bez Messiego ciągle walczyłaby do końca w la liga i CL. Nie wiem czy by wygrała czy nie.
            2.2 MŚ są co 4 lata ale copa america chyba częściej? Messi chyba też tam nie wygrał (?). CR7 się uśmiecha teraz.
            3. Nie do końca wiem jak się odniesc. Taki magic wygrał w pierwszym sezonie swój tytuł, wygrał też ncaa wcześniej, ale czy to czyni go goat?
            4. No właśnie tylko jeden przegrany finał. Najczęstszym argument przeciw lbj to to, że jest 3/7 w finałach. Nie to że wygrał 3 razy, tylko że przegral 4. Dlatego nie jest goat. Inna sprawa czy to słuszny argument. Tylko przytaczam.
            5. Piłka nożna to chyba sport w którym drużyny narodowe mają jakby patetyczna wartość. Ze gdzieś tam są ważniejsze niż rozgrywki klubowe. Przynajmniej ja mam takie wrażenie. IMŚ to taka olimpiada. Test mocy. Ale w takiej siatkówce, piłce ręcznej chyba jednak też dorobek reprezentacyjny definiuje twoja karierę? Koszykówka to od 1992 trochę inna sprawa, bo jednsk jedna kadra popsuła cala zabawę na długie lata, no prócz ekipy z ai3 i młodym Melo/lbj ale to tylko wyjątek potwierdzający regułę.
            Na szybko, na telefonie. Sorry za błędy i nie najgłębszą rozkminę.

            0
          • Nie mogę odpowiedzieć pod włąściwym komentarzem, więc odpowiadam pod tym.

            1. Kilku na pewno. Ale czy to dużo? Czy był taki moment, że było obok niego przynajmniej 3-4 graczy klasy światowej mniej więcej w swoim najlepszym okresie? CZy mniej wystarczy, żeby wygrać MŚ? (tutaj już zaczynałem analizować składy, ale może nie ma co jak nie jesteś fanem nożnej, jak ktoś chce się posprzeczać to czemu nie, szczególnie tak do 2012, mojego schyłku fascynacji piłką) A i pozycja bramkarza to według mnie kluczowa sprawa w piłce nożnej, nie bagatelizujmy (przykłady, które nawet Ty możesz kojarzyć: Polska za czasów Boruca, Kostaryka na ostatnich MŚ, gdzie był Real z Casillasem, a gdzie Barca z Bonano, co ciekawe też Argeńtyńczykiem, więc dzięki temu lekko naciąganemu przykładowi zatoczyłem kółeczko :) )
            2. Po pierwsze Detroit to chyba wyjątek wyjątków, znajdź drugi taki zespół w, powiedzmy, ostatnich 30 latach :) A to tylko mówi o tym, że w NBA potrzebujesz gwiazdy, gwiazda zmienia dużo,
            Po drugie – Rockets bez Hardena to plus minus Hornets 2010 przecież (nawet nie tylko CP3, ale i Trevor Ariza się zgadza) :) A i zachód w tym roku niemrawy. Czy Barcelona by grała o wygraną w LM bez Messiego? Jeśli tak to to tylko potwierdza moją tezę (w piłce jednostka mniej znaczy, a przynajmniej można ją łątwiej spowolnić).
            O Copa America zapomniałem, fakt. Sprawdziłem teraz tylko stronę na Wiki i było rozgrywane z Messim w 2016, 2015, 2011 i 2007. 3 razy byli w finale, 3 razy przegrali (lol), ale 2 razy w karnych. No i znów to są przecież serie do 1 wygranej. Z tego co umiem wyczytać to Messi grał dobrze (najlepszy młody zawodnik w 2007 i top 3 w MVP, 2011 najwięcej asyst w turnieju, prawdopodobnie MVP w 2015, nie dali, bo omówił przjęcia, 2016 jedenastka turnieju, 5 bramek, nie przyznawali MVP (może bo znów by odmówił?)).
            No i nie wtrącaj tu nawet wygranej CR7 na Euro psim swędem gdzie przecież nawet w finale zszedł z kontuzja na początku meczu :) W ogóle dużo bardziej szanuję dotarcie do finału Euro 2004, gdzie był bardzo młody, Portugalia grała u siebie (na pewno dodatkowa presja), grała świetną piłkę (nie to, co w 2016), a sam Ronaldo był kozacki (w ogóle kocham to Euro, chciałem znaleźć w internecie tamte mecze, ale nie umiałem :( ). No i też przegrał w finale… :D A właśnie, przy okazji można zapytać gdzie była Portugalia z CR7 na MŚ i ME.
            3. Tu tylko twierdzę, że miał mało szans, więc to umniejsza dla mnie porażki reprezentacyjne. Powinno się patrzeć na wszystko na większej, bardziej miarodajnej próbie. A jak takiej nie ma to nie przywiązywać do tego większej wagi.
            4. Ja się z tym nie zgadzam :)
            5. Siatkówka i piłka ręczna to sporty zahaczające o niszowość w skali globalnej. Dlatego też m.in. gra reprezentacyjna w nich ma duże znaczenie w porównaniu do klubowej. Można zyskać wielu “niedzielnych kibiców” przez dołączenie kontekstu emocjonalnej identyfikacji z zespołem. No i nie wiem co siatkarz musiałby zrobić, żeby znaleźć się w top5 alltime :) Nawet nikt z komentujących nie wymienił żadnego siatkarza/piłkarza ręcznego. Zatem ze sportów branych pod uwagę zostaje tylko piłka nożna. Czyli jedynie piłkarzy oceniamy przez pryzmat gry w zespołach, których nie mogli wybrać/zmienić, gdzie nie grają na codzień i grają z ludźmi dlatego, że urodzili się po tej samej stronie kreski na mapie. Jeszcze w sporcie gdzie takimi mistrzostwami zarządza mafia zwana FIFA, a przy “drobnej” pomocy można z Korei Płd. zrobić 3. drużynę MŚ czy też zorganizować Mundial w Katarze. Tak, od kiedy dorosłem (czyli zdecydowanie po Euro 2004 :) ) mam drobną awersję do rozgrywek reprezentacyjnych, zwłaszcza w piłce nożnej :) Ale niestety Euro 2004 wciąż bym chętnie obejrzał, jednak chyba bardziej jako wspomnienie dzieciństwa – ja rocznik 92, co ciekawe (a może i nieciekawe) też 24.06 jak Messi, możliwe, że dlatego tak go bronię :)
            6. Plus – to dopiero teraz mi przyszło do głowy – w dzisiejszych czasach reprezentacje piłkarskie mają bardzo mało czasu na treningi, zgrywanie się. Właściwie poza MŚ, mistrzostwami kontynentu to raz na 2-3 miesiące przyjeżdżasz “na kadrę” zagrać z 2 towarzyskie spotkania gdzie i tak klub naciska by zawodnik się nie przemęczał, np. grał tylko połowę. To tylko zwiększa element losowości. Najlepsze reprezentacje ostatnich lat – Hiszpania i Niemcy – były raczej bardziej zgrane niż inne (Hiszpania dzięki trzonowi włąściwie z 2 klubów w tym klepaczom tiki-takowym z Barcelony; Niemcy, bo to Niemcy). O Argentynie zdecydowanie bym tego nie powiedział.

            Po napisanie tego posta dochodzę do wniosku, że się rozpisałem i tracę życie na dyskusje w internecie. Maciej ma rację, chyba nie ma sensu :)

            0
          • Odpowiedziałem kozikowi powyżej. Nie wiem czy masz na myśli też Mistrzostwa Świata czy Ligę Mistrzów, ale i tak parę podpunktów odnosi się do obu. Zatem zapraszam do dyskusji, chętnie przeczytam coś dłuższego niż nawet bardzo długie “whaaaat”, a niewykluczone, że i bardziej merytorycznego :)

            0
        • Proszę bardzo merytorycznie:

          Messi nie jest w top5 sportowców choćby dlatego, że nie jest nawet najlepszym piłkarzem w historii. Jeśli oddzielmy i odłożymy na bok szum medialny, który jest ogromną przewagą współczesnych sportowców nad ich poprzednikami, a skupimy się tylko na aspektach piłkarskich to nie wiem czy będzie w top3 najlepszych piłkarzy. Nie jest najlepszy bo lepszy był wg mnie Pele. Nie jest najlepszym Argentyńczykiem bo takim był Maradona. I już 2 miejsca na podium zajęte. A na Pele i Maradonie nie kończy się lista geniuszy futbolu.

          Maradona nie jest lepszy? Bramek tyle nie strzelił, ale sukcesy odnosił i w klubie i w reprezentacji. Z przeciętnym Napoli 2 razy wygrywał ligę włoską i zdobył Puchar UEFA. Konia z rzędem temu kto wymieni więcej niż jednego zawodnika (poza Diego) z tych drużyn. Ja pamiętałem tylko Brazylijczyka Carecę. Próżno szukać w tych drużynach gwiazd jakie miał koło siebie Messi. Wystarczy wspomnieć pokolenie hiszpańskich dominatorów, które przez 4 lata niepodzielnie rządziło europejską i światową piłką (3 wygrane imprezy mistrzowskie z rzędu).

          W reprezentacji Diego zrobił to co nie udało się (na razie przynajmniej) Messiemu – dał Argentynie złoto w 1986. I znowu w składzie ciężko szukać gwiazd. Valdano, Burruchaga i w sumie tyle z głośnych nazwisk. Przeciągnął Argentynę przez fazę pucharową strzelając bramki Anglikom i Belgom a potem w finale walnie przyczynił się do pokonania zmory Argentyny – Niemców. W 1990 razem z Caniggią, Ruggerim (który grał już wtedy w Realu) dociągnęli w bólach do finału i tam przegrali … z Niemcami oczywiście :) Czy te składy były mocniejsze niż te, w których grali Ayala, Crespo, Saviola, Tevez, Riquelme, Mascherano, Veron, DiMaria, Aguero, Maxi Rodriguez, Higuain? Moim zdaniem nie.

          Paradoksalnie najmocniejszą drużynę Diego miał w swoim ostatnim turnieju w USA – Batistuta, Caniggia, Ruggeri, Sensini, Redondo, Simeone, Ortega. Wtedy jednak Maradona walczył już uzależnieniem, które spowodowało jego dyskwalifikację w trakcie turnieju.

          Dopóki Messi nie wygra Argentynie mistrzostwa świata, nie pociągnie drużyny do złotego medalu to zawsze przy jego nazwisku będzie wielkie ALE Z REPRĄ NIC NIE WYGRAŁ. Brakuje tego momentu kiedy przez chwilę jesteś najlepszy na świecie, nie najlepszy w Hiszpanii, czy najlepszy z europejskich klubów. Ale najlepszy na świecie. W Barcelonie Messi jest spełniony, kolejne bramki i puchary nie są już w stanie wynieść go wyżej. Gablotka reprezentacyjna jest pusta.

          Ps. Ciężko porównywać zawodników tej samej dyscypliny ale z różnych epok. Porównywanie różnych dyscyplin to już totalne wariactwo. Jak porównać Phelpsa, czy Mariana Biergena – najbardziej utytułowanych sportowców letnich i zimowych igrzysk, którzy ze względu na uprawianą dyscyplinę mogli zdobywać medale hurtowo z tymi, którzy mają jedną szansę na złoto co 4 lata? Czy ich tony kruszcu są więcej warte sportowo niż np 2 złota zdobyte na kolejnych igrzyskach?

          Mój kandydat na top5 bez podziału na dyscypliny i sportowca niemalże perfekcyjnego to Aleksandr Karelin. Zapaśnik, który zdobył na 3 kolejnych igrzyskach złote medale, a w finale czwartych, wieńczących jego karierę przegrał 0-1 po otrzymaniu punktu karnego. W swojej karierze wygrał 887 walk, przegrał …. 2.

          0
      • Wiele osób zapomina JAK DOBRY był Kanibal, jego przydomek nie wziął się znikąd. Gość miał żądzę wygrywania… i wygrywał wszystko. Nie był jak Armstrong, któremu 90% roboty robił team a on musiał tylko raz czy dwa na cały wyścig zaatakować. EM wygrywał wszystko SAM – jest jedynym zawodnikiem, który podczas jednego Tour de France wygrał WSZYSTKIE klasyfikacje – górską, sprinterską i generalkę. Lance ma/miał rekordową liczbę zwycięstw w TDF, ale to EM ma rekord liczby dni, gdy nosił żółtą koszulkę (111), najwięcej wygranych etapów (34) czy wygranych w jednym tourze (2 razy po 8 (!)).

        EM wygrał najwięcej grand tourów… ale on nie wygrywał tylko tego – on wygrywał wszystko – grand toury, klasyki, mś itd – był dobry w górach, w czasówkach i w sprintach. Poza tym wygrywał też na torze i miał rekord świata w jeździe godzinnej (niecałe 50km).

        Porównywanie go do jednostrzałowców jak Armstrong, który był legendą tylko jednego wyścigu, do którego zresztą przygotowywał się cały rok, to lekkie nieporozumienie.

        0
  3. “…tego jezusa na krzyzu trudno sprzedac w sklepie”, czyli Znyka spostrzeżenia nad porażką komercyjną Wielkanocy.

    Co do Klaya, to ma wrócić na mecz z Królami. Z nim w ogóle ciekawa sprawa jest, bo miał ominąć tydzień-dwa, potem stwierdził, że wróci szybciej, niż wszyscy myśleli, a na koniec zajmie mu to prawie 3 tygodnie.

    A co do wyborów na urząd Prezydenta Warszawy, to jedynym słusznym kandydatem jest Paweł Tramwajno.

    0
  4. Ależ dzisiaj komentarzy naklepię.
    To chciałem jeszcze zaznaczyć, że niby zNYKa ciągnie za nogę, ale to Ciebie, MAcieju, bardzo cicho słychać (a na pewno ciszej niż zNYKa). Standardowy paseczek głośności w windowsie mam na +-20, a dla Was muszę ustawiać na 60+, słuchać jeszcze bardziej donosnego zNYKa i żyć w obawie o moje uszy gdyby jakieś powiadomienie z dźwiękiem miało wyskoczyć…

    0
  5. Jeśli Robert Biedroń wystartuje w Słupsku na urząd prezydenta, to tym razem nie wygra. Wygrał wcześniej tylko dlatego, że Konwiński przed drugą turą wyborów na trzy dni przed głosowaniem zwołał konferencję prasową i podzielił stołki w ratuszu pomiędzy swoich rywali z pierwszej tury wyborów, którzy “przekazali” mu swoje poparcie. Okazało się, że to był pocałunek śmierci, zbiorowy. Dlatego Robert Biedroń coraz częściej myśli o starcie w wyborach w Warszawie.

    Pozdrowienia z zasypanego śniegiem Słupska ;-)

    0