Wake-Up: King James pokonał Raptors. 32-30 Dwighta. Kontuzja Giannisa

30
fot. League Pass
fot. League Pass

Toronto Raptors są najlepszą drużyną Wschodu, ale LeBron James po raz kolejny przypomniał, że to on jest najlepszym zawodnikiem na świecie i jeszcze nie oddał nikomu swojej konferencji. Dopóki jego seria występów w Finałach nie zostanie przerwana, ta część NBA to nadal jego królestwo. Przypomniał też rywalom demony poprzednich playoffów i zdominował mecz, prowadząc Cleveland Cavaliers do ważnego zwycięstwa.

Pod koniec marca w NBA jest wiele spotkań nie od oglądania, ale ten pojedynek na szczycie Wschodu był już kolejnym w ostatnich dniach naprawdę bardzo dobrym meczem.

Toronto @ Cleveland 129:132 (Lowry 24 – James 35)
Memphis @ Philadelphia 105:119 (Selden 18 – Sarić 15)
Charlotte @ Brooklyn 111:105 (Howard 32 – Russell 19)
New York @ Miami 98:119 (Kanter 23 – Olynyk 22)
Denver @ Chicago 135:102 (Millsap 22 – Felicio 16)
LA Clippers @ Milwaukee 127:120 (Jordan 25 – Middleton 23)
Indiana @ New Orleans 92:96 (Oladipo 21 – Davis 28)
Washington @ San Antonio 90:98 (Oubre 21 – Aldridge 27)

* LeBron James grał fantastycznie. Zdobył 35 punktów, z czego 14 w czwartej kwarcie, a przede wszystkim zanotował aż 17 asyst nie popełniając przy tym ani jednej straty.

Jego ostatnia asysta było to świetne podanie do rogu do Kevina Love’a, który powiększył prowadzenie do +4 na 27.5 sekundy przed końcem.

Raptors byli w ogniu na początku spotkania, trafili 12 trójek w pierwszej połowie i zdobyli 79 punktów, czym wyrównali rekord klubu. Prowadzili +15, ale po przerwie Cavaliers ruszyli do odrabiania strat i dogonili gości przed startem czwartej kwarty.

Love w swoim drugim występie po powrocie miał 23 punkty (4/6 za trzy) i 12 zbiórek. George Hill rozegrał swój najlepszy mecz w barwach Cavaliers zdobywając 22 punkty przy 10/11 z gry.

Najlepszym strzelcem gości był Kyle Lowry z dorobkiem 24 punktów. Podobnie jak dzień wcześniej w Orlando, był gorący na dystansie trafiając 6/9 za trzy, ale cała drużyna po przerwie zanotowała tylko 3/16 zza łuku. DeMar DeRozan miał 21 punktów i na finiszu próbował jeszcze daleką trójką doprowadzić do remisu, ale to się nie udało. W drugiej połowie trafił tylko jeden rzut z gry.

Cavaliers umocnili się na trzecim miejscu, bo też przegrały drużyny znajdujące się za ich plecami.

* Anthony Davis bardzo nie chciał, żeby podczas tej trudnej serii trzech meczów w trzy dni, wyrównany pojedynek z Pacers przedłużył się o dogrywkę i postarał się, żeby zapewnić zwycięstwo Pelicans w regulaminowym czasie gry. Na 53.7 sekundy przed końcem trafił jumpera ze skrzydła powiększając przewagę do 4 punktów, później dobił piłkę kiedy Jrue Holiday spudłował dwa wolne i było +6, a na koniec sam jeszcze trafił z linii.

AD zanotował w sumie 28 punktów, 13 zbiórek i 5 bloków. E’Twaun Moore dołożył 23 punkty i Pelicans wygrali po raz trzeci z rzędu

Pacers trafili tylko 36.6% z gry. 21 punktów zdobył dla nich Victor Oladipo, a jego blok na Holiday’u otworzył kontrę Darrena Collisona, który akcją and-1 doprowadził do remisu na 1:49 przed końcem. Myles Turner miał 13-10 i ładny plakat:

* Spurs ponownie świetnie zagrali w obronie, zatrzymali Wizards na 60 punktach w pierwsze trzy kwarty i pewnie pokonali rywali, przedłużając swoją serię do pięciu zwycięstw. LaMarcus Aldridge zdobył 27 punktów i zebrał 9 piłek. W ekipie gości po 21 punktów zanotowali Bradley Beal i Kelly Oubre.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułDniówka: Co dalej z Nets? Raptors w Cleveland. Nuggets i Clippers oddalają się od playoffów
Następny artykułFlesz: Serie (2) Boston, (7) Miami i (1) Toronto, (8) Milwaukee mogą być N.U.T.S.

30 KOMENTARZE

    • Oj już przestańcie z tym LeBronem. Panel ekspercki już dawno orzekł, że żaden z niego kandydat na Goata czy nawet Króla. Zwykły klocek bez skilla i woli walki, nad którym nie ma się co zachwycać, a w tej całej NBA jako tako mu idzie, “bo liga zmalała” i rzuca za 3, a on jest 205+cm małpio-atletycznym freakiem. Ot cała filozofia…

      0
  1. tylko śle wici iż nie grali dziś: Korver, Nance, Hood – ważni Woje oraz Thompson, Osman.

    Król może jednak uratuje świat.

    i jeszcze dla 6 Gracza:
    “The Cavaliers are now 34–0 when leading entering the 4th quarter, the only undefeated team in such games this season. No team has gone undefeated in such games over the course of a season during the shot-clock era (since 1954-55)”.

    Chwała Królowi Sportu.

    0
  2. Na wstępie zaznaczę, że sam mam w bliskiej rodzinie dwie osoby z mniejszymi/większymi problemami natury psychicznej/psychologicznej – dwubiegunowość i depresja, więc wiem jak bardzo delikatna i trudna jest to kwestia.

    W kontekście ostatnich “ujawnień” DeRozan’a i Love’a mam pytanie – czy bardzo agresywny trash talk w stosunku do gracza o którym wiemy, że ma różnego rodzaju “wahania” natury psychologicznej jest jeszcze zagraniem mieszczącym się w granicach fair play czy już nie?

    0
    • Chyba sam trash talk nie jest za bardzo fair play niezależnie od tego, czy ktos ma problemy z psychiką czy nie.

      A jeżeli uznajemy, że sam trash talk jest fair play to czym sie rozni trash talk w stosunku do gracza o slabej psychice od np zdobywania regularnie punktow na graczu o slabej obronie?

      0
      • Jest trash talk i trash talk. Nie demonizowałbym bardzo tego zjawiska, bo czasem to niegroźne szpile, ale czasem chamskie mocno spersonalizowane teksty. Mam na myśli to, że dostrzegam różnicę pomiędzy “objadę cie dwa razy z rzędu i załaduję z góry, leszczu” itp od poddawania w wątpliwość prowadzenia się matek/sióstr itd, if you know what i mean ;)

        I tę drugą wersję tt mi chodzi. TT był, jest i będzie elementem gry czy nam się to podoba czy nie. Pytanie czy działanie z premedytacją w stosunku do gracza z problemami nie jest przekroczeniem granicy.

        0
        • Ja bym w ogóle zadał pytanie odwrotne, to znaczy czy gracz z problemami psychicznymi powinien w ogóle grać i być narażony na tt, bo tak naprawdę choroba psychiczna jest kontuzją uniemożliwiającś grę. Czy fair play jest wystawianie do składu gracza z problemami psychicznymi? Czy powinno się stosować taryfę ulgową dla rywali, bo nie są zdrowi?

          0
  3. Prowadzić +15 po dwóch kwartach, grać przeciwko rywalowi, który ma tak wąski skład, bo 5 ważnych zawodników było poza grą i jeszcze zebrać wpie_dol…jaka to jest najlepsza drużyna Wschodu? To kpina, a nie najlepsza drużyna…

    0
    • Zabawne, że wszyscy tylko widzą jak to Cavs byli osłabieni, Lebron niesamowity a Raptors chujowi ale ani słowa o tym, że Toronto grało back 2 back i trzeci mecz w ciągu czterech dni.A tym bardziej jest to zabawne, że ilekroć Cavs przegrywali w tym sezonie b2b to zmęczenie przedstawiane było jako główny argument za który obwiniano ich słabszą dyspozycję.Widocznie zmęczenie spowodowane trudniejszym terminarzem to wymówka zarezerwowana tylko dla wybranych.

      0
      • Owszem Raps grali b2b 3w4, ale nie demonizujmy. O ile się nie mylę, to grają cały sezon 11-12 osobową rotacją, gdzie ich zmiennicy grają najwięcej z wszystkich ławek NBA i są pierwszym “bench mobem” w ratingach.
        W meczu z OKC tylko DeRozan i Wright przebili 30 minut, w meczu z ORL jedynie Lowry był na parkiecie 30+ minut, a DeRozan, który zniknął w drugiej połowie meczu z Cavs i można w pewnym sensie wieszać na nim psy za przegraną, miał w tamtym meczu DNP, żeby być w pełni sił…
        W całym sezonie w Toronto Lowry (32) i DeRozan (34), to jedyni goście, którzy przebijają w sezonie pułap 30 minut. Takie tam drobiazgi, ale warto by je uwzględnić w pisaniu o przemęczeniu.
        Jestem dziwnie pewien, że Cavs woleliby zagrać ten mecz 3w4 ale z 11 graczami, którzy grają w całym sezonie prawie 20 minut i więcej, niż z Jamesem grającym 4 mecz z rzędu na 40 minut i bez pięciu graczy z rotacji. Ale co kto uważa.

        0
        • Czyli teraz będziemy się bawić w stopniowanie jak uciążliwy są poszczególne serie b2b bo Wolver tak zarządził?Nie przypominam sobie żeby Maciek lub Adam kiedykolwiek przy uwzględnianiu meczy 3w4b2b umieszczali z boku gdzieś gwiazdkę i dodawali “dotyczy tylko zespołów z rotacją mniejszą niż 10 osób”.Albo jest to istotny czynnik wpływający na dyspozycję drużyny albo nie i należałoby jego znaczenie pomijać.Tymczasem dochodzimy do momentu kiedy porażki jednej drużyny są umniejszane bo przecież mieli być prawo zmęczeni a jednocześnie ich zwycięstwa nad tak samo zmęczonym przeciwnikiem są uważane za coś wielkiego i nadaje im się rangę “statement game”.
          Dziwne też, że w swojej “analizie” jakoś nie zwróciłeś uwagi na to, że Raptors przez pierwszą połowę radzili sobie z Cleveland wyśmienicie a wyraźnie usiedli w drugiej części.Oczywiście, czynnika zmęczenia nawet nie myślisz brać pod uwagę, wiadomo, przecież to wszystko sprawka geniuszu LeBrona.Szkoda tylko, ze jak Indiana wracała w styczniu z 20 punktowej straty żeby pokonać Cleveland to Maciek pisał o “graniu przez 48 minut” i “wchodzeniu nóg w dupę” a jak Boston zjadał ich w b2b to za głównego winowajcę uznano zmęczenie graniem dzień po dniu.No i dyskusja zamknięta, wszystko jasne.I to pomimo tego, że Cavs grali w tym meczu 12 osobową rotacją.Kto by pomyślał!Widocznie wtedy “nie woleli zagrać tego meczu 3w4 z 11 graczami”.

          0
  4. Ja nic nie zarządziłem w sprawie stopniowania, ale przecież wystarczy mieć krztynę mózgu między uszami, którym można ruszyć, żeby zrozumieć. Ale masz rację, nie bierzmy tego pod uwagę, przecież po graniu 25 minut na mecz regenerujemy się pewnie tak samo jak po 38, a już zwłaszcza w 70 meczu sezonu. Fizjoterapeuta grasshooper idzie na całość widzę… Może niech grają najlepszymi piątkami po 48 minut bez zmian. Przecież “przebieg” jest wg Ciebie nieważny jak widzę, bo to tylko “dziwne stopniowanie”, liczy się tylko czy to 3w4 i/lub b2b (bo Maciek i Adam tylko o tym wspominają – no ten argument jest koronny, masz mnie). Ja nic nie napisałem nigdzie o geniuszu Lebrona, więc nie wpieraj mi, pewnie po raz setny, nie moich słów, żeby udowadniać jakieś swoje wyimaginowane racje. W drugiej połowie najbardziej to akurat zgasł DeRozan, gwiazda która miała dwa dni odpoczynku, ale do tego nie raczyłeś się odnieść, bo niewygodnie, nieprawdaż? Ja nie zamierzam się do końca nocy spierać, kto był bardziej zmęczony, ani nic nikomu umniejszać, ale pokazuję, że jest druga perspektywa, z której w ogóle nie raczysz spojrzeć, a która wydaje mi się, że argumentuje konkretnie, zrozumiale i z sensem. Ale to nie pierwszy raz nie chcesz postarać się zrozumieć, co ktoś do Ciebie pisze i uderzasz w pasywno-agresywny ton tego, który wie lepiej. Tak Ciebie boli, że ktoś może mieć zdanie inne od Twojego i potrafi je jakoś uargumentować? Ale fakt, że jesteś miejscowym folklorem. Rozwalająca jest ta Twoja pewność, kiedy piszesz własne prawdy objawione, zwłaszcza do kogoś w odpowiedzi, w tym nieznoszącym sprzeciwu tonie, rozwiązujesz NBA w dwóch zdaniach i w ogóle wiesz najlepiej, a inni niech się nie odzywają. Do tego robisz to zawsze patrząc tylko z własnej strony kija, szacun.

    0
    • Ja nie racze popatrzeć z drugiej strony?Kurwa, człowieku jako jedyny zwróciłem uwagę na fakt że Toronto mogło być w tym meczu zmęczone!Poczytaj wcześniejsze wypowiedzi i artykuł Adama – to jest właśnie definicja patrzenia na sprawę jednotorowo.Genialny LeBron ciągle jest królem, wyjaśnia czyja jest Konferencja a Toronto to dziady i wydmuszka.A Ty gdy raczyłem o tym wspomnieć nagle oczywiście się wpieprzasz z obroną i selektywnym podejściem do grania dzień po dniu.”No niby zmęczeni ale nie przesadzajmy bo przecież grają 28 zawodnikami w rotacji, nikt nie grał dłużej niż 19,035 minuty więc się nie liczy i ogólnie wszyscy mają rację, że jak są tak dobrzy to powinni wygrać”.To mnie właśnie najbardziej irytuje, takie wybiórcze traktowanie tych samych okoliczności, które u jednej drużyny pełnią rolę marginalną a u drugiej urastają do rangi czynników determinujących udany występ.
      Po cholerę w takim razie wspominać przy dniówkach o tych 3w4b2b skoro według Wolvera trzeba spełnić odpowiednie warunki aby brać to pod uwagę i widzieć w tym słabszą dyspozycję drużyny?Po co liga redukuje ilość takich zdarzeń?Czemu trenerzy często w takich momentach wystawiają rezerwowe składy bądź oszczędzają graczy?Co więcej, kiedy Cavs w takich b2b prezentowali się kiepsko to nigdy ani nie podniecałem się występem ich przeciwników ani nie wypominałem im słabszej formy bo uważam, że właśnie ze względu na charakter takich b2b nie są one na tyle miarodajne by przywiązywać do takich meczy większą wagę.Tymczasem tutaj wygląda to według następującego algorytmu:
      – Cavs przegrywają mecz – sprawdz czy grali w b2b, jesli tak napisz ZMĘCZENI
      – Cavs wygrywają mecz – sprawdz czy przeciwnicy grali b2b, jeśli tak napisz NIEWAŻNE, LEBRON KRÓL

      A najśmieszniejsze w tym jest to, że ja nawet nie traktuje Toronto poważnie.

      0
  5. Nie do końca mnie zrozumiałeś jak widzę. Jako spojrzenie z drugiej strony i innej perspektywy nie chodzi mi kto był bardziej zmęczony, darcie łacha z Raps, czy tłumaczenia Cavs w innych wypadkach. Miałem na myśli spojrzenie głębiej, czyli że akurat w tym konkretnym wypadku sprawa dotyczy chyba najmniej kontuzjogennej drużyny, która gra bardzo szeroką rotacją, w której praktycznie każdy gra w okolicach 18-20kilku minut, a w tym b2b grali chyba jeszcze równiejsze minuty i z DNP DeRozana, więc wrzucanie koniecznie 3w4 b2b jest trochę wymuszone i będę trzymał się jak tonący brzytwy, że b2b nie zawsze i dla każdego musi być bolesny i ilość przepracowanych minut w ostatnich meczach jest równie ważna. W dodatku bądź sprawiedliwy i przyznaj, że Cavs bez 4 czy 5 graczy rotacji, ciągnący się ostatnio po 40 minut na Lebronie gazelami też nie mogli być. W dodatku dajesz cały czas o tym Jamesie, o którym ja słowem nie wspomniałem – Ty rozmawiasz ze mną, czy wylewasz żale na Adama i Maćka?
    I jeszcze w ramach ciekawostki spójrz choćby tylko na dzisiejsze wyniki:

    Pelicans 4w5 i b2b2b (!) i mają 4 wygrane,
    76ers 3w4 b2b 3xW,
    Charlotte 3w4 b2b, które zakończyli dwoma wygranymi.

    Ja też nie traktuję Toronto poważnie, ale po tym co pokazują w tym sezonie i jak mają rozsądnie aplikowany przebieg na graczach, to z tyłu głowy czuję, że może być niespodzianka, zwłaszcza z potencjalnie poharatanymi Celtami.

    0