Wake-Up: Nowi Cavaliers zepsuli w Bostonie noc Paula Pierce’a

34
fot. League Pass
fot. League Pass

Boston Celtics uhonorowali Paula Pierce’a i oficjalnie zastrzegli jego numer, który został zawieszony pod kopułą hali TD Garden. Ale zanim odbyła się uroczystość po zakończeniu meczu, wcześniej świętowanie Pierce’owi popsuł LeBron James, który wraz ze swoimi nowymi kolegami, zrobił blowout na gospodarzach.

Kevin Garnett, Rajon Rondo i Doc Rivers byli na trybunach. Ray Allen grał w golfa.

Toronto @ Charlotte 123:103 (DeRozan 25 – Walker 23)
Detroit @ Atlanta 115:118 (Drummond 25 – Schroder 23)
Cleveland @ Boston 121:99 (James 24 – Rozier 21)
New York @ Indiana 113:121 (Kanter 17 – Oladipo 30)
Dallas @ Houston 97:104 (Ferrell 20 – Harden 27)
Sacramento @ Minnesota 106:111 (Fox 23 – Towns 29)
Memphis @ Oklahoma City 92:110 (Gasol 18 – George 33)
Utah @ Portland 115:96 (Mitchell 27 – Lillard 39)

* W barwach Cavaliers po raz pierwszy pojawili się zawodnicy pozyskani tuż przed trade deadline i obejrzeliśmy zupełnie nowych Cavs. Była energia, radość i chęć gry, czyli to wszystko, czego tak bardzo brakowało tej rozbitej w ostatnich tygodniach drużynie. I po raz pierwszy od dawna, to Cavs rozjechali rywali, a nie sami oberwali.

LeBron James pod koniec pierwszej kwarty doznał urazu prawej nogi po zderzeniu z Aronem Baynesem, ale wrócił do gry i zanotował 24 punkty, 8 zbiórek i 10 asyst zanim mógł już odpoczywać w czwartej kwarcie. Po meczu bardzo chwalił nowych kolegów.

Jordan Clarkson zdobył 17 punktów, Rodney Hood miał ich 15, George Hill 12, a Larry Nance Jr. dołożył 5.

Odżył również JR Smith

* Radość z gry po wymianie odzyskał też Jae Crowder, który zapewnił dobre wsparcie z ławki swojej nowej drużynie (15 punktów, 5 zbiórek i 3 asysty).

Jazz zagrali w Portland bez kontuzjowanego Ricky’ego Rubio, ale to nie zatrzymało ich gorącej serii. Zdominowali trzecią kwartę (38-19) i wygrali po raz dziewiąty z rzędu, równocześnie przerywając passę dziewięciu kolejnych zwycięstw gospodarzy w Moda Center. Donovan Mitchell rzucił 21 ze swoich 27 punktów po przerwie, a Joe Ingeles zdobył 24 i Jazz nie mają już ujemnego bilansu.

Damian Lillard po 50 punktach w Sacramento, teraz miał ich 39.

* James Harden i Chris Paul uzbierali razem 52 punkty w wyrwanej z Mavericks i Rockets pozostają drugą najgorętszą drużyną ligi z serią ośmiu zwycięstw.

Mavs zagrali w Houston bez Dirka Nowitzkiego, który dostał wolne i był to dopiero jego pierwszy opuszczony mecz w tym sezonie.

* Porażka Celtics pomogła Raptors umocnić się na pierwszym miejscu w tabeli Wschodu, ponieważ oni bez problemu przeszli się po gospodarzach w Charlotte, zaliczając piąte zwycięstwo z rzędu. DeMar DeRozan miał 25 punktów i 8 asyst, a z ławki 6 trójek i 24 punkty dołożył CJ Miles.

To była 300. wygrana Dwane’a Caseya z Raptors.

* To nie był udany weekend dla Blake’a Griffina. W piątek przegrał pojedynek z byłą drużyną, a dzisiaj w nocy Pistons zaliczyli wpadkę w Atlancie przeciwko najgorszej drużynie Wschodu. Bohaterem crunch time okazał się Dewayne Dedmon, który najpierw dobitką z faulem dał gospodarzom prowadzenie, a na 56 sekund przed końcem trafił tróję z rogu na +5. Cały mecz zakończył wyrównując swój rekord kariery z 20 punktami i zebrał 13 piłek w pojedynku z Andre Drummondem, który zanotował 25-15. Griffin miał 23 punkty i 6 asyst.

W barwach Pistons zadebiutowali James Ennis (14 punktów) i Jameer Nelson (6 punktów i 5 asyst).

* Po dwóch wyjazdowych porażkach w crunch time, Wolves wrócili do Minnesoty i bardzo męczyli się w starciu z Kings, ale ostatecznie przedłużyli serię zwycięstw na własnym parkiecie do 13 meczów. Karl-Anthony Towns zanotował 29 punktów, 8 zbiórek i 6 asyst, a Jimmy Butler 15 ze swoich 18 punktów zdobył po przerwie.

* Thunder drugi mecz z rzędu byli bez Russella Westbrooka i Carmelo Anthony’ego, ale tym razem grali na własnym parkiecie, a przeciwko sobie mieli Grizzlies i Paul George poprowadził ich do pewnego zwycięstwa. Zdobył 33 punkty (5/10 za trzy) i zaliczył 8 asyst, a pięciu jego kolegów zanotowało co najmniej 14 punktów.

Niewytransferowany Tyreke Evans miał 12 punktów wracając do gry po pięciu meczach czekania na wymianę. Dla Grizzlies to szósta porażka z rzędu.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułSitarz: Obrona w Filadelfii
Następny artykułDniówka: Ruszył rynek buy-outów, Rockets wzmacniają ławkę

34 KOMENTARZE

  1. To był PIERWSZY (First, Erste, Pervyy) mecz w tym seoznie, w którym Lebron czynił kogos lepszym. Bo poki co te legendy o tym jak kogos czynił lepszym mozna było w bajki włozyc. A juz raczj czynił ludzi gorszymi (Thomas, Love, Wade za czasów Miami).

    0
    • Mi się wydawało, że już dawno ustaliliśmy że James to rak w szatni i na boisku. Źródło konfliktów i ten, który na boisku gra pod siebie, nie myśląc o kolegach. Loki, jesteś jednym z tych, którzy poświęcają dużo czasu na tej stronie, aby krytykować Lebrona, ale argumentów nie widzę.

      Wymieniłeś trzech ludzi – Thomas nie był sobą że względu na to, że pół roku nie grał w koszykówkę. Chyba o to chodziło, tak mi się wydaje. Bo to, że nie trafiał do kosza z dobrych pozycji to raczej nie jest wina Lebrona. Chyba, że podstępnie dmuchał na piłkę, żeby ta zmieniała tor lotu. Wade? Serio? Widzisz, gdzie w tej chwili jest Wade, a gdzie James? W Miami Dwyane też już schodził z górki, a LBJ tam był, więc naturalnie przejął pałeczkę. Źle na tym nie wyszli, a Flash bez kolan dzięki temu potrafił jeszcze swoje zrobić. Love nie jest graczem, który się pogorszył, tylko zmniejszyła się jego rola. To chyba naturalne, gdy z samca alfa przychodzisz do teamu najlepszego koszykarza na świecie.

      Mylisz pogarszanie się tych graczy z tym, że musieli oddać piłkę. Każdy z nich był najlepszym graczem w swoim teamie zanim zagrali z Lebronem. Naturalna kolej rzeczy. Nie zawsze gorsze statystyki gwiazdy sprawiają, że team jest gorszy.

      A to, że wokół Jamesa przeciętni gracze nagle wyglądają dobrze to legenda? Przypomnę tylko finały 2015. Tu nie chodzi o to, że LeBron robi z byle kogo all stara, tylko że podnosi wartość drużyny. Można krytykować go z wielu stron, ale z tej? Śmiem wątpić.

      0
      • Bez przesady, komentuje cos średnio raz/dwa na tydzień i nie wszystko dotyczy Lebrona.
        Po drugie, nie uciekaj od tematu mówiąc o podnoszeniu wartości drużyny (Bo idąc tym tropem Joe Jonson tez podnosi wartość drużyny dołączając do Rockets). Mówimy o czynieniu drugich lepszymi. I tutaj nie widzę przykładu kogo Lebron uczynił lepszym, nie widzisz u mnie argumentów i ja u Ciebie też nie – podaj swoje, kto i kiedy.

        0
        • Ok, to może wyjaśnię co miałem na myśli. Czy dla lidera drużyny istotne jest to czy drużyna będzie lepsza czy konkretny gracz? Oczywiście, że drużyna i dlatego podałem przykład tego jak James z bandą role players bił się o tytuł. Jeśli jednak chcesz nazwisk to np. Delly, Mozgov, Mo Williams, J.R. Smith, Kyrie Irving, Mario Chalmers, Chris Anderson. To są gracze, którzy tylko obok Lebrona mieli sens w lidze i byli wartościowi. Gdzie byli potem? Kyrie z kolei przy Jamesie się rozwinął jako gracz i jest przykładem gwiazdy, której nie pogorszył.

          0
          • To nadal nie jest czynienie innych lepszymi według mnie. To co piszesz to szczęście kilku graczy, ze byli w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie bo znaczyli cos przez kilka sezonów. MO był już dobry w Bucks, JR w NY, Birdman w Nuggets nie był gorszy niż w Miami a Delly przed Jamesem wcale nie był gorszy. Czynienie innych lepszymi to wykorzystanie ich najlepszych możliwości – patrz casus Crowdera w CAVS (negatywny) czy Waiters w Miami (pozytywny) (w CAVS Lebon go zniszczył). Nadal uważam, ze nie podałeś mi dobrego przykładu koszykarza, którego James zrobił lepszym (o ile to w ogóle możliwe aby robił to zawodnik, bo to wygląda na to, ze trenerzy/system robią ich lepszymi).

            0
          • Podałem przykłady graczy, którzy obok Jamesa byli swoją najlepszą wersją. Wydaje mi się, że to jest to samo co czynienie innych lepszymi. Wiadomo, że Crowder jest przykładem z drugiej strony i nie neguję tego.

            Jeśli jednak jest tak jak napisałeś, że to trener i system o tym decydują, a nie gracze to już w ogóle nasza dyskusja nie ma sensu. Moim zdaniem to przede wszystkim trener, organizacja i system, ale też paru zawodników na świecie – w tym LeBron.

            0
          • Lebron wygrał finały 2015 grając hero ball spakował wszystkich do plecaka i przerzucił przez górkę i za to mu chwała zagrał najlepsze indywidualne finały od czasów ? Jordana przeciwko Suns. Tu chodzi o sytem gdzie trzeba Jamesowi oddać piłkę stworzyć odpowiednie warunki jak chcesz grać z najlepszymi to musisz się poświecić nie mówię o rzutach. Tylko mówię o tym że James nie musi kreować każdej akcji w ataku. Tylko to wszystkie transfery poszło w tym kierunku ci zawodnicy maja idealny profil żeby stać w rogu James wchodzi na kosz odgrywa i tak w koło, ruchu piłki po obwodzie nie będzie, tylko wszyscy patrzą co zrobi Król i to się uda z atlanta, w playoffs może być problem ale zobaczymy, to nie jest efektywny system gry na 2018 roku I James pięknie zatoczył koło i znowu ma drużynę gdzie będzie grał Hero Ball. Harden jak to pięknie ogarnął że nie trzeba mieć pili w każdej akcji i klepać można w rogu stanąć odegrać bez klepania , żeby Westbrook to ogarnął było by pięknie ta drużyna Warriors jest fantastyczna bo tam nikt nie klepie piłki.

            0
          • W 2015 przegrał finały. Mi chodziło o to, że bez Love’a i Irvinga ze zgrają role players walczyli z Warriors. Grali lepiej niż niż wyglądali na papierze, a liderem był LeBron. On podnosił ten skład.

            0
    • Może tak być ale może też być też że przereagowujemy? Przypominam że w tym okresie sezonu przed weekendem gwiazd zespoły które grają dobrze od początku sezonu maja spadek formy, zawodnicy myślą o czymś innym. A jako że Cleveland w tym sezonie niespecjalnie grali w koszykówkę to wyszli zmotywowani i było to widać na boisku. Nie szalałbym jednak poczekajmy.

      0
    • To był 1 mecz więc spokojnie. Nie widziałem tak słabo grającego Bostonu w tym sezonie i to wcale nie była zasługa wybitnej obrony. 4 mecz w 5 dni w dodatku w południe zrobiło swoje. Nie było Energi, bardzo dużo prostych, niewymuszonych strat (3 w ciągu 3 akcji z rzędu, wszystkie dziecinne) w dodatku nie trafiane otwarte 3 i mecz uciekł, potem już Cleveland miało swoje momentum i wszystko wychodziło. Nie mówię że Boston wygra serię ale nie wierzę że Cleveland przejdzie bez problemu konferencje.
      W Boston wierzymy

      0
  2. 1.Boston nie był w najlepszej formie.
    2.Stevens na pewno nie wiedział czego w pełni się spodziewać,to całkowicie nowy team.
    3.Nance musi być energetycznym wsparciem dla centra nie centrem.
    4.Monroe może okazać się sportowo rakiem Celtics.
    5.Toronto nie jest gorsze od Cleveland.

    0
    • Ad. 3
      Kiedy wróci Love, to może pojawią się podkoszowe ustawienia Love-Nance z Kevinem jako centrem.

      Ad. 4
      Monroe w playoffach bywał przydatnym zawodnikiem. Stevens jest bardzo dobrym trenerem, myślę że będzie go sensownie wkomponować w skład. No a jeśli jednak Monroe będzie przynosił więcej szkody niż pożytku, to mogą się zawsze go pozbyć.

      0
      • Stawiam że nawet Stevens nie da rady z Monroe.Żeby on miał ofensywnie sens musi wejść w jakiś rytm i grać przynajmniej te 20 minut a defensywnie jest to o 20 minut za dużo.Ludzie switch’ujący na nim będą się go pytać w którą stronę go omijać.Z Love – Nance może masz rację ale mimo wszystko wydaje mi się że zabraknie defensywnego 7 footera.

        0
      • Ofensywa jest bardziej instynktowna i wyuczona niż obrona.Cavs po prostu wpadało i młodym wokół LeBrona bardzo przyjemnie się dziś grało.Celtics nie mieli czasu i wiedzy jaka będzie rotacja i co faktycznie poszczególny gracz wniesie.Cavs grali bardzo prosto pick w każdej akcji i zasłony na skrzydła dla shooterów.

        0
  3. Nie kupuje tego zespołu Celtics i ich zajebistości od początku sezonu.Dla mnie to taka wydmuszka pokroju Atlanty czy Bulls z Rosem, Boozerem i Noah.Niby rewelacyjne defensywnie, poukładane, z dobrym trenerem ale jednocześnie uzależnione w ataku od dyspozycji dnia swoich zadaniowców.Co z tego, że potrafią zatrzymać przeciwnika poniżej 100 punktów kiedy sami rzadko przekraczają tę granicę rzucając na skuteczności 35%.Przychodzi chwila próby i nie wiesz czy możesz liczyć na takiego Carolla, Korvera, Tatuma czy Browna bo albo zadrży nadgarstek ze strachu albo zabraknie doświadczenia i umiejętności kreowania pozycji rzutowych.A jak zawodzi obrona to nagle blowout 15-20 punktami.Dlatego od początku twierdzę, że nie ma się co zachwycać Wschodem bo pod względem indywidualnego talentu te drużyny Milwaukee, Celtics czy Wizards są słabsze niż Rockets, Warriors albo Minesotta i prawdopodobnie będą stanowiły dla Cavs łatwą przeprawę.

    0
    • konik polny vel szarańcza
      Nic nie musisz kupować ale odnoszę wrażenie że kiedyś w nocy przyszedł do Ciebie zielony leprechaun i coś z Tobą zrobił bo Twoje wpisy o Celtic’s są zawsze negatywne, nieważne jaką wymianę zrobi Ainge czy co z zespołem zrobi Stevens, Ty wiesz lepiej :D
      Co ciekawe reszta Twoich koszykarskich opinii jest sensowna i widać że oleum w głowie jest najwidoczniej tylko ten zielony stwór Cię prześladuje.

      0
      • Nic nie poradzę, że kibice Celtics srają wyżej niż dupę mają i nie w smak im komentarze, które nie są po ich myśli.Przyzwyczaiłem się do tego już kilka lat temu kiedy na czacie bostonceltics.pl za czasów BIG3, po kilku nieprzychylnych zdaniach zostałem nazwany intruzem i kibicem Heat. Większość z was ciągle żyje przeszłością o zielonej potędze, czasach dominacji ligi, chełpiąc się mistrzostwami i powtarzając w kółko “It’s all about 18” jednocześnie zapominając, że Boston zdobył zaledwie 1 tytuł w ostatnich 30 latach.
        Dla was każdy negatywny albo nieprzychylny komentarz to podstawa do oskarżeń o hejting albo ignoranctwo.Zawsze wiecie lepiej, zawsze winny jest sędzia czy gracz przeciwnej drużyny.Odmienne zdanie to niemal zawsze powód do kłótni, podejrzeń o nieprzychylność albo kibicowanie przeciwnikowi.Zamiast zdroworozsądkowego podejścia kółko wzajemnej adoracji i hurraoptymizm.Zamiast krytyki własnej gry i drużyny krytyka tych, którzy radośnie nie pierdzą na zielono w rytm Dropkick Murphys.

        Co do samej gry Celtics i ruchów menagmentu to niestety muszę Cię zmartwić ale do tej pory moje przewidywania się sprawdzają.Przewidywałem, ze nie trafi nikt z gwiazd pokroju Duranta, Butlera, Cousinsa czy George’a i tak się stało.Przed zeszłorocznymi playoffs pisałem, że ruch po objęcie pierwszego miejsca w Konferencji był idiotyczny bo ustawił im najgorszą drabinkę w której będą się męczyć z Bulls i Wizards i ten scenariusz też się sprawdził.A w obu przypadkach pisano, że jestem niepowazny i nic nie wiem.

        Najzabawniejsze jednak w tym wszystkim jest to, że realnie rzecz ujmując w tym sezonie więcej razy skrytykowałem za grę Wizards, Warriors czy Wolves niż Celtics i praktycznie rzadko kiedy ktoś miał co do tego jakieś obiekcje.Ale każdy widzi to co chce.Jedni widzą tylko komentarze o Bostonie, drudzy o LeBronie.Być może reszta ma mniej sekciarskie podejście niż wyznawcy tych dwóch kościołów.

        0