12G: Zapowiedź Divisional Round (Big Ben gra o przyszłość Steelers i …Patriots?)

0
fot. AP Photo
fot. AP Photo

Niektórzy mówią, że najlepszy weekend sezonu NFL to ten weekend. Mamy po dwie najwyżej rozstawione drużyny z AFC i NFC, do tego czterech pretendentów. Jest więc rzeczą niemal niemożliwą, żeby w stawce ośmiu zespołów Divisional Round zabrakło tych najlepszych drużyn. Jeżeli skończyłeś sezon regularny na miejscu nr 3 czy nr 4 w swojej konferencji i przegrałeś w rundzie Wild Card, widocznie nie byłeś wcale tak dobry. Albo byłeś Chiefs.

Ale Divisional Round, która rozpocznie się dziś o godz. 22:35 już od razu przedstawi nam rzecz absolutnie wyjątkową. Oto po raz pierwszy od 48 lat zespół rozstawiony z nr 1 będzie dziś na swoim boisku underdogiem. Taki jest właśnie efekt kontuzji Carsona Wentza, ale też w jakimś stopniu tego jak pewnie, jak dorośle, jak zupełnie inaczej, niż w ostatnim SuperBowl wyglądali Matt Ryan i Atlanta Falcons w zeszłotygodniowej wygranej-niespodziance z Los Angeles Rams 26-13. No może właśnie Rams brakuje w ten weekend najbardziej.

Podobnie jak przed tygodniem, wspólnie z Karolem Górkiewiczem zapowiadamy cztery matchupy w 40-minutowym podcaście. Divisional Round daje nam interesująco podzielonych w pary quarterbacków. W każdej z nich z jednej strony będzie przyszły Hall-of-Famer (Brady, Brees, Big Ben) lub były MVP (Ryan), a z drugiej quarterbackowie albo poniżej przeciętni (Bortles, Foles), albo dopiero aspirujący (Mariota, Keenum). Zapraszamy:

[wpdm_file id=553]

SOBOTA

Godz. 22:35 NFC: (6) Atlanta Falcons @ (1) Philadelphia Eagles (od 4 minuty)

Godz. 02:15 AFC: (5) Tennessee Titans @ (1) New England Patriots (od 16 min.)

NIEDZIELA

Godz. 19:05 AFC: (3) Jacksonville Jaguars @ (2) Pittsburgh Steelers (od 24 min.)

Godz. 22:40 NFC: (4) New Orleans Saints @ (2) Minnesota Vikings (od 31 min.)


Piotr Stokłosiński

Postawiłem (trochę) pieniędzy na to, że Jacksonville Jaguars wygrają Super Bowl.

Bynajmniej nie zrobiłem tego w tym tygodniu, nie pod wpływem ich fantastycznego występu przeciwko Bills. Zrobiłem to już jakiś czas temu, gdy Seahawks nie wytrzymali ich tempa, Wilson nie zdołał dokonać kolejnego wielkiego comebacku, a Blake Bortles wyglądał jak Top 15 rozgrywających tej ligi.

Wierzyłem w casus niedawnych Denver Broncos, którzy wygrali nawet pomimo ewidentnych ułomności ofensywnych. W każdym meczu playoffów, które doprowadziły ich do Super Bowl 50 (a także w tamtym meczu) zdobywali mniej jardów w ofensywie od rywala, a jednak wygrywali. Wierzyłem, że oczy będą krwawić, ale Jaguars będą przedzierać się przez kolejne rundy. Czy w perspektywie nieuchronnie zbliżającego się starcia ze Steelers dalej w to wierzę?

Pewnie.

Chociaż nie ukrywam, że za rogiem kryje się całe mnóstwo „ale”.

Od 13 tygodnia sezonu zasadniczego i meczu przeciwko Colts, Jaguars wskoczyli na inny poziom. Cztery mecze z rzędu zdobywali ponad 400 jardów w ofensywie, takiej serii nie mieli ani Saints, ani Vikings, ani Rams, ani Steelers, ani Patriots. Bortles był wielką częścią tej serii: rzucał 330, 268, 326 i 380 jardów. W dwóch ostatnich meczach (Titans w Week 17 i Bills w WCR) zdobył natomiast tylko 146 i 75 jarów górą. Zdarzyło się to, na co każdy kibicujący i stawiający na Jaguars musiał brać poprawkę – Bortles przypomniał sobie, że jest Bortlesem.

Ale hej, ta defensywa!

Ta defensywa już raz w tym sezonie Steelers przycisnęła do ziemi i nie pozwoliła się ruszyć. Pięć razy przechwytywała podania Big Bena i sprawiła, że w pomeczowych wywiadach Roethlisberger twierdził, że „byś może nie ma już tego czegoś”. W ogromnej ilości tekstów i podcastów podstawowym tematem nie była wcale fantastyczna postawa Jacksonville, ale to czy, aby nie zakończyli przypadkiem kariery wspomnianego rozgrywającego, którego powrót już przed tym sezonem nie był pewny.

Ben to co prawda już niewątpliwy Hall-of-Famer. Jednak od 10 lat błądzi gdzieś w cieniu Peytona Manninga i Toma Brady’ego. Dwa pierścienie, z których ostatni zdobył dziesięć lat temu z pewnością go nie satysfakcjonują. Już teraz mało kto o nich pamięta. Jeśli w niedzielny wieczór Jaguars choć w części powtórzą wyczyn z sezonu zasadniczego, a do tego wyeliminują Steelers, to dla ekipy z Pittsburgha może to oznaczać trzęsienie ziemi.

Nie wierzę, że Roethlisberger po takim czymś byłby w stanie jeszcze wrócić do futbolu. Nie wierzę, że w głowie Antonio Browna nie zaczęłyby się pojawiać trudne pytania, skoro po ośmiu latach bycia w absolutnym topie receiverów tej ligi, nie ma na palcu żadnego pierścienia. Nie tylko z Benem, ale też z Bellem jako running backiem, który otwarcie rozważa swoją przyszłość w przypadku braku długoterminowej umowy. Kto wmówi Brownowi, że w razie czarnego scenariusza powinien być tym, wokół którego mają odbudowywać zespół, skoro też ma już swoje lata i być może to ostatni dzwonek, żeby ten pierścień zdobyć. W przebudowywanych Steelers? Mało prawdopodobne.

Pamiętajmy, że Brown został wybrany z 195 pickiem w drafcie, przeszedł drogę od zera do bohatera, 4 razy First All-pro i 6 razy Pro Bowl w ciągu siedmiu lat mówią same za siebie. Teraz, gdy znalazł się tak blisko futbolowego szczytu może się okazać, że na uciekające marzenia będzie patrzył z boku, bo jego występ wciąż stoi pod znakiem zapytania. Niemniej, Steelers wciąż są faworytem niedzielnego meczu o 19:05, a jeśli wygrają, z pewnością nie będą na straconej pozycji w meczu z Patriots (Titans?). Do tego jednak daleka droga, 60 minut meczu futbolowego, w którym Big Ben będzie musiał pokazać, że wciąż ma to coś.

Jalen Ramsey i spółka tylko czekają na choćby jedno gorsze podanie, jeden moment zawahania i będą robić wszystko, żeby wydarzyło się to już w pierwszej kwarcie. Tak żeby Steelers nie mogli się rozpędzić. Jeśli im się to uda, mogą zakończyć erę dwóch weteranów. Jaguars przechwytując mnóstwo podań w tym meczu, wyjadą z Pittsburgha z nastawieniem „Dajcie nam przeciwnika!”, kolejnym będzie zapewne Brady, a wokół niego i Patriots również pojawiło się ostatnio mnóstwo pytań i jeśli ich sezon zakończy ta defensywa wypełniona dzieciakami, to nawet jeśli w plotkach wokół sporu na linii Kraft-Belichick-Brady nie ma aż tyle prawdy, to zmiany w najlepszej organizacji futbolu w ostatnich lat mogą nadejść znacznie szybciej, niż mogło się wydawać jeszcze kilka tygodni temu, przed publikacją wspomnianego tekstu.


TYPY

W poprzednim tygodniu wydarzyła się rzecz wyjątkowa: ja Maciek trafiłem wszystkie cztery typy, stawiając w każdym z czterech meczów spread na underdogów (36-38-5). Karol poszedł w 1-3, ale bezpiecznie prowadzi (42-33-4), bo Piotr zrobił taki sam wynik (38-39-2).

KAROL:

Falcons -3 w Eagles
Titans +13.5 w Patriots
Saints +5 w Minnesocie
Steelers -7 z Jaguars

PIOTR:

Falcons -3 w Eagles
Patriots -13.5 w Titans
Jaguars +7.5 w Pitsburgu
Saints +4.5 w Minnesocie

MACIEK:

Eagles +3 z Falcons
Titans +13.5 w Patriots
Jaguars +7 w Pitsburgu
Saints +5 w Minnesocie

Poprzedni artykułWake-Up: Blake Griffin za Townsa? Cavaliers stracili 22 punkty przewagi w Indianie
Następny artykułWake-Up: Noc Polskiego Dziedzictwa w Waszyngtonie, Benny Hill i nowe kontrakty w NBA