Wake-Up: Noc comebacków. Giannis pokonał LeBrona

5
fot. League Pass
fot. League Pass

Do trzech razy sztuka. Po dwóch wcześniejszych porażkach, Giannis Anetokounmpo wreszcie wygrał pojedynek z LeBronem Jamesem, ale niewiele brakowało, żeby Milwaukee Bucks oddali mecz, w którym prowadzili już 20 punktami. Cleveland Cavaliers wrócili do gry w czwartej kwarcie, a comebacki oglądaliśmy również w dwóch pozostałych spotkaniach rozegranych minionej nocy.

Sacramento @ Philadelphia 101:95 (Randolph 27 – Covington 17)
New Orleans @ Washington 106:116 (Davis 37 – Beal 26)
Cleveland @ Milwaukee 116:119 (James 39 – Antetokounmpo 27)

* Bucks uciekli rywalom w drugiej kwarcie, kiedy rzucili 39 punktów, a na początku trzeciej szybko powiększyli prowadzenie, które na starcie czwartej wynosiło +20 i wszystko zmierzało w stronę pewnej wygranej. Wtedy jednak rezerwowi Cavaliers ruszyli do ataku, zrobili imponujący run 24-2 i na pięć minut przed końcem trójka Dwyane’a Wade’a dała im prowadzenie.

LeBron James wrócił na parkiet dopiero na niespełna cztery minuty przed końcem i zaraz po tym oglądaliśmy świetną wymianę ciosów między nim a Ericem Bledsoe. Ostatecznie to do gospodarzy należały kluczowe rzuty i udało im się uratować zwycięstwo. Najpierw wracający po 5 meczach nieobecności Tony Snell miał ważną trójkę na 59 sekund przed końcem, a kiedy na zegarze pozostawało już tylko 5.9 sekundy Antetokounmpo powiększył prowadzenie akcją and-1.

James jeszcze wykorzystał plecy Antka i odpowiedział kolejnym trafieniem zza łuku.

Ale faulowany Kris Middleton wykorzystał pierwszy wolny, a drugi specjalnie spudłował i było po meczu.

Giannis zanotował 27 punktów, 14 zbiórek i 8 asyst.

LeBron miał 39 punktów, 6/11 za trzy, 7 asyst, ale tylko jedną zbiórkę.

Bledsoe zdobył 26 punków, a Middleton dołożył 18 i 10 asyst.

* Także Wizards stracili wysokie prowadzenie, ale im udało się uniknąć nerwowej końcówki. Pelicans doprowadzili do remisu na początku drugiej połowy, po tym jak w drugiej kwarcie przegrywali już -25, jednak gospodarze bardzo szybko odpowiedzieli i ponownie uciekli, kończąc trzecią kwartę runem 24-5.

Bradley Beal zdobył 14 ze swoich 26 punktów w trzeciej kwarcie. John Wall miał ich 18 (4/8 za trzy), a także 6 zbiórek i 10 asyst. Mike Scott pozostał on fire i trafiając 11 z 15 rzutów zanotował season-high 24 punkty. W starciu z podkoszowymi Pelicans dobrze zaprezentował się też Marcin Gortat, który zaliczył swoje pierwsze double-double od pierwszego grudnia – 10 punktów, 14 zbiórek i 3 bloki.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułDniówka: LeBron vs. Giannis. Boogie odwiedza Walla
Następny artykułFlesz: Oladipo może być faworytem do MIP. Kto ukradnie Alexa Lena?

5 KOMENTARZE

  1. Średnio rozumiem ten celowy miss, nie łatwiej powiedzieć, żeby nie faulować?? Cavs nie mieli TO, no ale spoko, zwycięzców się nie sądzi.

    Sixers z Embiidem to drużyna TOP 4 konferencji, Sixers bez Embiida to drużyna na TOP 4 pick, odpowiednio 13-10 i 1-6, do tego 6 przegranych z rzędu z drużynami o bilansie poniżej 0.500.

    Do tego Simmons, który podczas Embiidless gierki oddaje w trakcie meczu 6 rzutów i to w sytuacji, gdy dwa pierwsze jumpery mu klawo wchodzą. Gdy nie ma Embiida to zazwyczaj w jego miejsce nie pojawia się nikt inny na kim można polegać i to jest problem.

    Aaaa… no i propsy dla LeBrona, że gdy drużyna miała run bez niego, to mówił, żeby ten trzymał go dalej na ławie, bo nie chciał tego psuć.

    0
    • Wiesz, łatwo powiedzieć, żeby nie faulować, ale na parkiecie mogą się wydarzyć różne, przypadkowe rzeczy. A jeśli specjalnie pudłujesz osobisty z tą sekundą do końca przeciwko drużynie, która nie ma więcej timeoutów, praktycznie zabierasz im szansę na cokolwiek, bo oprócz rzutu, muszą jeszcze tę piłkę zebrać. Imo to była dobra decyzja Bucks.

      0