Wake-Up: Paul, Mirotić i Teodosić nie przegrali jeszcze meczu w tym sezonie

7
fot. League Pass
fot. League Pass

Houston Rockets przedłużyli swoją serię zwycięstw i pozostają niepokonani z Chrisem Paulem. Tak samo jak Chicago Bulls odkąd mają z powrotem Nikolę Mirotica i dzisiaj w nocy zrobili dużą niespodziankę w pojedynku z Boston Celtics. Tymczasem LA Clippers nie przegrali jeszcze z Milosem Teodosicem, który wreszcie wrócił do gry.

Za to Oklahoma City Thunder dalej zawodzą.

Boston @ Chicago 85:108 (Horford 15 – Mirotić 24)
New Orleans @ Houston 123:130 (Holiday 37 – Capela 28)
Miami @ Memphis 107:82 (Dragić 19 – Gasol 19)
Charlotte @ Oklahoma City 116:103 (Howard 23 – Westbrook 30)
Portland @ Golden State 104:111 (Lillard 39 – Durant 28)
Toronto @ LA Clippers 91:96 (Valanciunas 23 – Williams 17)

* Podobnie jak w poprzednim meczu, Rockets znowu musieli odrabiać straty w końcówce, ale ponownie mogli liczyć na swoich gwiazdorów i wygrali po raz 10. z rzędu. Chris Paul poprowadził comebck, kiedy przegrywali -13 pod koniec trzeciej kwarty i zdobył 18 ze swoich 20 punktów w drugiej połowie. Natomiast James Harden przejął finisz, zaliczając 12 kolejnych punktów dla gospodarzy, które dały im prowadzenie.

Harden miał ostatecznie 26 punktów, wyrównał rekord kariery z 17 asystami i zaliczył 6 przechwytów.

Najlepszym strzelcem Rockets był Clint Caplea z career-high 28 punktów (13/14 z gry). Eric Gordon dołożył 27 z ławki i rezerwowi Rockets byli lepsi od zmienników gości 38-3.

Pelicans grali bez Anthony’ego Davisa, który znowu ma kłopot z pachwiną, ale prowadzili bardzo wyrównaną walkę w Houston, ponieważ mogli liczyć na świetne występy Jrue Holiday’a i E’Twauna Mooora, a do tego byli gorący na dystansie ustanawiając rekord klubu z 18 trójkami. Holiday zdobył najwięcej w sezonie 37 punktów (4/7 za trzy), Moore miał najlepsze w karierze 36 (6/8 za trzy). DeMarcus Cousins zaliczył 24-14-8. Rajon Rondo z triple-double 13-12-12.

* Kyrie Irving nie wystąpił w Chicago z powodu urazu mięśnia czworogłowego i najgorsza drużyna ligi zrobiła blowout na będących w back-to-back liderach Wschodu. To już 3-0 dla Bulls z Nikolą Miroticem w składzie. Tym razem wyszedł on w pierwszej piątce w miejsce mającego problemy z plecami Lauriego Markkanena, rzucił 24 punkty i zebrał 8 piłek. A poprowadził gospodarzy wspólnie z tym, z którym jeszcze niedawno nie chciał być dalej w jednej drużynie. Bobby Portis zdobył najlepsze w karierze 23 punkty. O przedsezonowej bójce już zapomnieli.

“Man, that situation’s over. Everybody’s talking about that. But that doesn’t matter anymore. We’re just trying to win games.” Bobby

* Milos Teodosić wrócił do gry po blisko ośmiu tygodniach nieobecności i pomógł Clippers wygrać, trafiając kluczową trójkę na 40.5 sekundy przed końcem.

Zdobył 12 punktów, zebrał 7 piłek, ale nie zaliczył ani jednej asysty. Gospodarzom nie przeszkodził nawet brak Danilo Gallinariego, ponieważ mogli liczyć na rezerwowych, którzy byli lepsi od zmienników gości 50-17. Drugi raz z rzędu wygrali w cruch-time i przerwali serię sześciu zwycięstw Raptors. W ekipie z Toronto słabo spisywał się Kyle Lowry. W pierwszej połowie był bez punktu, ostatecznie uzbierał 14 z 13 rzutów, ale zza łuku spudłował wszystkie 8 prób.

* Hornets odwiedzili Oklahomę i przełamali swoją niemoc w meczach na wyjeździe. Przerwali serię 8 porażek, zaliczając dopiero drugie w tym sezonie zwycięstwo poza Charlotte. Przełamali też swoje problemy w ataku i w trzeciej kwarcie rozstrzelali się na 40 punktów, wykorzystując wolne pozycje za łukiem na 7/10 za trzy. Jeszcze w połowie trzeciej kwarty był remis, ale wtedy goście zrobili run 22-2 i już nie oddali wysokiego prowadzenia. Grali bez Nicolasa Batuma, ale wszyscy ich starterzy zdobyli co najmniej 14 punktów. Dwight Howard miał ich 23, Marvin Williams trafił 4/5 za trzy, a Kemba Walker zaliczył 9 asyst.

Dla Thunder to kolejna duża wpadka. Nie pomógł powrót Paula George’a, który zdobył 20 punktów. Russell Westbrook miał 30 punktów i 7 asyst.

* Heat pewnie wygrali w Memphis, po tym jak zdominowali ostatnie 16 minut spotkania, zdobywając w tym czasie dwa razy więcej punktów niż gospodarze (48:24). W drugiej połowie trafili 65% swoich rzutów, a w całym meczu mieli skuteczność 57% z gry i siedmiu zawodników z dwucyfrowym dorobkiem punktów.

* Damian Lillard rzucił najlepsze w sezonie 39 punktów w swoim rodzinnym Oakland, jednak Blazers nie dogonili Warriors, którzy w trzeciej kwarcie prowadzili już +24. Gospodarze grali bez Stephena Curry’ego, Draymonda Greena i Zazy Pachuli, ale Kevin Durant (28-9-5-3) i Klay Thompson (24) zrobili co trzeba. Warriors przedłużyli swoją serię do 7 zwycięstw, podczas gdy dla Blazers to piąta porażka z rzędu.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułKajzerek: Podejście numer dwa
Następny artykułFlesz: Rockets to wszystko, tylko nie Paul+Harden. Kris Dunn, hello!

7 KOMENTARZE