Między Rondem a Palmą (544): Kręcenie wora…

39
fot. newspix.pl
fot. newspix.pl

Dziś pod prysznicem z tym aktorem.

#Czwarteczek

Wracamy po tygodniu przerwy rozgrzebując tematykę z zakresu telewizji publicznej, redaktora Łabędzia, internetowej siary Kevina Duranta, Embidida i Hongkongu, w oczekiwaniu na start obozów przygotowawczych już w tę sobotę.

Jako kolejny klub koszykówki NBA na tapecie od 32 minuty pojawiają się Miami Heat 2017/18. Mówimy o przeciętności: czy to dobra średniość czy niedobra przeciętność, czy to ekscytująca przeciętność, czy nudna średniość.

Kończymy z ogłoszeniem dla graczy Fantasy. Wcześniej w niefantasy spotkanie pod prysznicem z Tym aktorem z Samowolki, a Bartosz Kasprzykowski poleca mięsny na jutro.

[wpdm_file id=495]

muzyka: NBA YoungBoy Never Broke Again “Wat Chu Gone Do” (ft. Peewee Longway) 

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułSzósty Gracz Top100: #33 Kevin Love
Następny artykułDniówka: Przewrażliwiony KD. Właściciele drużyn walczą o zmiany w podziale zysków?

39 KOMENTARZE

  1. Panowie, jako słuchacz od kilku lat mam wniosek o dodanie funkcjonalności polegającej na podaniu informacji pod Palmą, od kiedy (minuta, sekunda) zaczyna się rozmowa o baskecie. Unikam wtedy słuchania tych niezbyt mądrych żartów i uwag o polityce, to tak najłagodniej mówiąc. Bez spiny, poza tym dobrze się słucha.

    0
  2. Telewizja publiczna jest potrzebna, ale nie na takiej zasadzie jak religia w szkołach. Tj. zdarzają się ciekawe programy kulturalne, ale niestety zazwyczaj jest to tuba propagandowa. Podobnie jest z religią. Na 4-5 klas, w których uczyłem się religii, tylko w jednej faktycznie uczono mnie o wielu religiach, czego do dziś jestem wdzięczny temu katechecie.

    + co do telewizji publicznej, to dochodzi jeszcze argument o starszych ludziach, którzy nie wyobrażają sobie życia bez telewizji – moi rodzice byli przerażeni tym, że nie miałem kablówki, kompletnie nie rozumieli co ja mogę robić w czasie wolnym.

    Żałuję Maćku, że nie przywołałeś riposty Embiida na twitterowanie KD, bo też była złota.

    A propos Hąkkągu, to ostatnio w moim Freshu widziałem Piotra Gadzinowskiego. Gdyby chronologia wydarzeń byłaby inna, to miałbym dobry pretekst, żeby zagadać.

    A Miami Heat to ogólnie najbardziej polska drużyna w NBA. Kochamy historie pięknych porażek i Kazika, który mówi o tym, że “gdyby nie (…) byłaby rzecz wielka”. Dojście do poziomu 0.500 było czymś, ale wejście do playoffów byłoby tą rzeczą wielką, a… no niestety tego zabrakło.

    Mam nadzieję

    Jako osoba, która Gommorę czytała dwukrotnie, film obejrzała raz i ogląda serial, napiszę tylko, że Gomorra jako książka-serial, mają się mniej więcej na równi, książka oczywiście bardziej obrazowa, ale ma trudne do przebrnięcia momenty, jednak film… film nie zrobił na mnie zupełnie żadnego wrażenia. Do serialu podchodziłem z niechęcią – spodziewając się czegoś w stylu filmu, ale na szczęście jest od filmu o wiele lepszy.

    BTW. Zacząłem słuchać archiwalnych Palm, i jako, że każdy lubi grzebanie w teczkach, to tutaj mam takie trzy tejki z Palmy nr 11:
    1) “Dion Waiters jest bardziej spieprzonym pickiem, niż Anthony Bennett” – Jimson
    2) pytanie retoryczne Znyka = kto chciałby grać z Mikiem Di Antonim
    3) kolejne pytanie retoryczne Znyka – “w jakich chorych umysłach musiał się narodzić pomysł, że LeBron może wrócić do Cleveland”.

    No i jeszcze takie spostrzeżenie, które oczywiście było prawdziwe, ale smutno się robi myśląc o tym z perspektywy czasu – czyli to, że Big Oak był za dobry na Sixers, że może starać się coś robić, żeby Sixers opuścić i takie tam. Minęły dwa lata, a Big Oak jest na tych Sixers za słaby i przy zdrowym Embiidzie powinien mieć problem z minutami w rotacji.

    + Z tego miejsca chciałem zapytać, czy jest szansa, że Palmy z drugiej setki zostaną zreuplodowane, bo niestety ich brakuje – nie ma ich na serwerze, na jaki je wstawialiście.

    A, i proszę serdecznie o nie banowanie za grzebanie w teczkach.

    0
  3. Odnośnie rozmowy Irwinga ze Smithem.
    Moim skromnym zdaniem,wielkie propsy dla Kyrie’go.
    Oczywiste jest,że wynosi się z Cleveland ze względu na James’a i po prostu konsekwentnie nie zaprzecza temu.
    W dzisiejszej NBA pełnej PRowej wazeliny i fake’owych twitterowych kont to wręcz rebeliancka postawa.

    Od czasu jego astronomicznych rozważań-kiedy strollował całą ligę zacząłem mu kibicować i w tym sezonie-3mam kciuki za Uncle Drew.

    0
  4. Przesłuchałem tylko 8 min na razie, ale odnośnie telewizji publicznej… Ten komunistyczny twór powinien zostać jak najszybciej zlikwidowany. Nie zrobi jednak tego żadna władza, bo podobnie jak za komuny nadal wygodnie jest mieć swoją maszynę propagandową. Na mniejszą skalę, ale jednak. Nie przekonuje mnie żaden argument dotyczący misji edukacyjnej czy emitowania programów dokumentalnych, gdy widzę, że produkowane są tam programy “rozrywkowe” jak “Rolnik szuka żony” itd.

    0
  5. @Maciek: odnosnie Hongkongu, to najpierw bym SPRAWDZIL(czyli wiarygodne zrodla: jakis GUS, etc) poziomy %: nedzy, ubostwa itp. Sami zaczeliscie od Opola i tego jak latwo strzelic 2 fotki i podpiac je pod dowolna teze.

    W Hongkongu nie bylem, natomiast przez kilka miesiecy mieszkalem w San Diego(ponoc jedno z najlepszych do zycia miast w USA). Downtown San Diego to lsniace restauracje, puby i kluby. Przystojni mezczyzni ubrani jak z Miami Vice w wypasionych furach i sliczne, dlugonogie dziewczyny w krotkich spodniczkach.

    I tak wygladaja ulice od 1st do 5th. Natomiast na 6th Street(czyli jedna przecznica, okolo 20m dalej!!!) dlugobrodzi hipsterzy po 60-stce stadami spia na ulicy w kartonach.

    Bylem tam, widzialem, chyba tylko ludzi spoza USA to dziwilo.

    zNYK byl w Miami – zgaduje, ze jest podobnie.

    0
        • Wiem specjalnie podkrecilem kwotę żeby podkreślić absurdalnosc tego ośrodka. Wiem ze człowiek i pies średnio mają trzy nogi. Słyszałem jaka jest próba i jak to liczą i stwierdzam zresztą jest takich osób coraz wiecej ze nie jest to wiarygodne źródło informacji.

          0
          • To, że pojęcie średniej według Ciebie nijak ma się do reczywistości nie wynika raczej z niewiarygodności źródła, a faktu czym jest średnia matematyczna. Jeśli chcesz innych statystyk to zapewne GUS ma wiele innych, zapewne medianę czy jakiś rozkład wynagrodzeń, które lepiej oddają sytuację. Średnia jest po prostu często używana, bo przeciętny Kowalski wie co to jest średnia, a niekoniecznie słyszał o medianie (mimo, że to też prosty koncept).

            0
  6. Gomorra fajna, inny poziom niż The Wire, ale kolejny serial po którym miałem lekkie ‘ja pierdolę, to się dzieje naprawdę’. Polecam pogooglać sobie to co widać na znaku przy zjeździe z tej ekspresowki – Scampia. Ja godziny straciłem na oglądaniu zdjęć, czytaniu o historii tego miejsca i łażeniu po Google Mapsach
    I ten kawałek ‘Doomed to live’.
    Także polecam. I serial i googlanie

    0
  7. a propos Hongkong’u, nie podlegam probie bo bylem tylko kilka dni, ale sie wypowiem;)
    jest dokladnie tak jak Maciek mowisz, bylem w innych azjatyckich aglomeracjach, ktore sa duzo wieksze (jakarta, manila, bangkok, singapur itp) ale w hongkongu masz to wrazenie pospiechu wszechobeznego, nie mozesz zatrzymac sie nigdzie na ulicy, bo z kazdej strony naciera tlum ludzi, nie mozesz nawet pogadac z dziwczyna spokojnie, to samo w knajpach, rzucasz sie na miejsca itp
    na przystankach so wyznaczone takie barerki, cos jak przed otwarciem wielkich sklepow gdy rozdaja telewizory dla 1wszych stu.. to w takich kolejkach sie stoi czekajac na jakikolwiek autobus.
    jesli chodzi o mieszkanie to samo, sa takie wiezowce jak nasze z tymi korytarzami, tylko 10 razy wieksze, i tam rozne mieszkanka so przerobione na hotele/hostele, cos jakby u sa z 3 pokojowego mieszkania zrobic hostel, ciezko to opisac, ale moj pok mial sciany, 2 lozka i miedzy nimi nie miescily sie moje stopy (42 wiec bez szalu), czyli tylko lozko, no mega klitka ciezko opisac nie pokazujac zdjecia..
    Hongkong jest tak calkiem sprytnie podzielony, jest wysepka “finansowa”, za rzeka – tam so wszystkie te wiezowce (co widac na zdjeciach, najladniesza sky-line na swiecei, szczegolnie po zmroku – wiezowce sa oswietlone, i graja swiatlami w rytm jakiejs operowej muzyki, mega widok) banki, firmy itp.. i tam rzeczywiscie, cos jak manhattan pewnie (nie bylem w NY), sami widac cwianaki biznesowe, kobiety w prada’ch itp.. i potem jest reszta miasta/kraju, po drugiej stronie wody, zaczyna sie jeszzce drogimi hotelami i sklepami i kierujac sie w glab, 10 minut pozniej jestes w mega “gettach”, idac ulica caly czas cos kapie ci na glowe (masz nadzieje ze to tylko pranie, woda a nie jakies scieki czy szczochy..) itp.
    takze podsumowujac, zdecydowanie jest tak jak mowisz, mega duzo ludzi, wszechobecny pospiech i stres, zero chwili wytchnienia. ale warto zobaczyc, w sumie chyba najlepsze z azjatyckich “tygrysow”

    0