Dwunasty Gracz: Wielki Eric Berry i ciągle gorący Derek Carr (podsumowanie Week 13)

1
fot .AP Photo
fot .AP Photo

Karol Górkiewicz:

Mieliśmy sporo emocji, zaciętych pojedynków i fantastyczne indywidualne występy w Week 13, który napakowano dobrymi meczami i te nie zawiodły. Derek Carr po raz kolejny poprowadził Oakland Raiders do zwycięstwa i Kardiac Kids Jacka Del Rio są 10-2, co jest najlepszym wynikiem Raiders od sezonu 2000. Ale MVP tego tygodnia gra w obronie. I to jest facet, który w ciągu ostatnich dwóch lat przeszedł wiele w życiu, a gra na najwyższym z możliwych poziomów.

W ten czwartek 8 grudnia miną dwa lata odkąd Eric Berry (na zdjęciu), czyli safety Kansas City Chiefs, dowiedział się, że jest chory na raka. Chłoniak Hodgkina, zwany także ziarnicą złośliwą, był niemal jak wyrok dla wtedy niespełna 26-letniego faceta. Lekarze byli jednak optymistami. Dr Christopher Flowers, który opiekował się Berrym twierdził, że ten rodzaj nowotworu da się wyleczyć zwykłą chemioterapią i natychmiast przystąpiono do leczenia.

Udało się wygrać. 28 lipca 2015 roku Chiefs ogłosili, że Berry został całkowicie wyleczony i wraca do pełnych treningów. W kampanii 2015 Berry fantastycznym sezonem poprowadził swój zespół do bilansu 11-5 (w tym 10 zwycięstw z rzędu na koniec sezonu) i udziału w playoffs. Na koniec tamtego sezonu dostał nagrodę za Comeback of the Year. Facet jest niesamowity, a tej niedzieli niemal w pojedynkę przechylił losy spotkania z Falcons na korzyść Chiefs.

Maciek

My obaj mieliśmy dobry tydzień z naszymi typami. Ja poszedłem w 4-1, Karol w 3-2. Więc teraz IT’S A RACE! Jest remis 21-15-2.

(9-3) Kansas City Chiefs @ (7-5) Atlanta Falcons 29-28

Andy Reid i Chiefs znaleźli jeszcze jeden sposób na zwycięstwo i pokazali, że są drużyną może nie elitarną (na pewno nie), ale dobrą i kompletną. Ostatniej niedzieli Chiefs wielokrotnie zatrzymywali 2. atak ligi przed end-zone, Eric Berry miał jeden pick-6 i jeden pick-2, a Albert Wilson zdobył 55-jardowy touchdown po fake-puncie. Berry i Wilson dali Chiefs razem aż 14 punktów od obrony i special-teams. Falcons pozostali na tle Chiefs jednowymiarowi – czyli takimi, jakimi są – i punkty generował tylko ich atak.

Przy 28-27 dla Falcons, na 4,5 min. przed końcem, Dan Quinn spróbował 2pt-conversion, tak by mieć trzy punkty przewagi, na wypadek field-goala Chiefs w odpowiedzi. Berry – superstar w secondary Chiefs – po raz drugi w tym meczu przeczytał zły throw Matta Ryana (nie była to wina receiverów), przechwycił go w end-zone i pognał do przodu, zdobywając dwa punkty z safety. W kolejnym drivie Alex Smith znalazł Wilsona po slancie przy ważnym 3rd down i Chiefs nie oddali już piłki Ryanowi na potencjalny comeback drive.

Chiefs wygrali ten mecz w zasadzie na 4th-downs, na których byli 2/2. Zdobyli na nim dwa touchdowny, podczas gdy gładko przesuwający się po 1st downach atak Falcons (ATL miała 32 first-downy, KC 17) został kilkukrotnie zatrzymany tuż przed end-zone.

Atlanta była tam praktycznie w każdym drivie, ale nie potrafiła wykorzystać szans i albo potencjalne touchdowny były zamieniane na field-goale (2 razy Matt Bryant kopał z 22 jardów), albo na brak completions przy 4th downs (1 raz), albo na interceptions (2 razy).

Chiefs nie mogli wygrać tego shootoutu, rywalizując z atakiem Atlanty (na końcu meczu osłabionym przez kłopoty Julio Jonesa z palcem u stopy), który zaczął od 10 punktów w dwóch pierwszych drive’ach i który jest bardzo for-real, więc Chiefs wygrali tym w czym są najlepsi w tym sezonie – wymuszonymi stratami, które zamieniali na punkty.

Ale to już 58 punktów Chiefs w ostatnich dwóch meczach, i to mimo braku od kilku spotkań pierwszego receivera Jeremy’ego Maclina (ma wrócić w przyszły weekend). Pierwszy drive był wyjątkowy, bo zajął Chiefs cztery snapy, Spencer Ware miał 2 touchdowny do przerwy, Tyreek Hill znów był nieuchwytny i robił Małego Odella po catchu, a Travis Kelce miał career-high 140 jardów, łapiąc każde z 8 podań, gdy był targetowany i po catchu jest klasą wśród tight-endów, podobnie jak wybrany w 5. rundzie ostatniego draftu Hill wśród receiverów.

Smith – 21/25, 270 jardów, 1 TD, O INT – rozprowadza piłkę w dinkadonk stylu, unikając długich throwów (przerzucił Ware’a przy jednym, czym prawie przegrał mecz Kansas w przedostatnim drivie), a jego receiverzy zdobywają jardy po chwycie. Tak gra Kansas.

Kansas gra teraz trzy mecze u siebie – m.in. dwa z rywalami z AFC West Oakland i Denver – i wygrało już 19 z ostatnich 22 meczów sezonu regularnego. Typowałem przed sezonem Chiefs na czarnego konia, który zbierze się w drugiej części sezonu i idzie to właśnie w tę stronę.

W Atlancie z kolei ogromne – zbyt duże – odium odpowiedzialności spada na atak, bo obrona jest jedną z najgorszych w lidze. Jeśli atak nie klika do końca, pojawiają się problemy.

(6-6) Buffalo Bills @ (10-2) Oakland Raiders 24-38

To była ta sama historia opowiedziana raz jeszcze przez Comeback /Kardiac Kids Jacka Del Rio. Raiders zdobyli 29 ostatnich punktów w niedzielę i w ostatnich 24 minutach zrobili shutout na doskonałej do przerwy run-offense Bills (Shady miał razem 191 jardów ze scrimmage-line w tym meczu).

Khalil Mack raz jeszcze był gwiazdą i po przerwie zaliczył defensywny hattrick: sack, wymuszony fumble i recovery po drugim fumble’u Tyroda Taylora. QB Bills w drugiej połowie zginął pod presją odmienionej w trakcie przerwy obrony Raiders – 18/35, 191 jardów, 0 TD, 1 INT, 4 sacki.

Derek Carr był precyzyjny, głównie po przerwie, ale najważniejsze, że nie było widać po nim śladu kontuzji palca z Week 12 – 19/35, 260 jardów, 2 TD, 0 INT. Gdyby Michael Crabtree złapał jego podanie do end-zone w pierwszej połowie, Raiders nie musieliby odrabiać aż 15 punktów straty (24-9).

Raiders to wciąż team enigma. Historycznie ten sezon to ogromny sukces po tylu latach kaszany, co przypomniał wyżej Karol. Ale praktycznie w każdym meczu – tydzień temu np pozwolili Panthers na 25 kolejnych punktów – Raiders przez +20 minut grają jak drużyna z SuperBowl, a przez drugie +20 minut jak team, który byłby w dolnej dziesiątce ligi.

To – w tym Carr, który wyrasta na jednego z kandydatów do MVP i nawet ja się daję przekonać, a jestem notorycznym sceptykiem w tym sezonie Raiders – jednak pozwala być Raiders, wspólnie z Patriots, na 1. miejscu w AFC.

W czwartek goszczą w Kansas i oby krótka przerwa między niedzielą, a czwartkiem nie zepsuła nam tego świetnie zapowiadającego się meczu. Chiefs wygrali pierwszy, więc jeśli wygrają drugi, zrównają się bilansem z Raiders, ale będą wyżej. Wygrana Raiders praktycznie zapewnia im miejsce nr 1 w AFC West.

AFC WEST

  1. Oakland Raiders 10-2
  2. Kansas City Chiefs 9-3
  3. Denver Broncos 8-4
  4. San Diego Chargers 5-7

Karol

(6-6) Houston Texans @ (6-6) Green Bay Packers 14-21

Mecze grane o 19-tej polskiego czasu nie zachwyciły, a to był najbardziej zacięty z nich, nie licząc oczywiście Chiefs-Falcons. W Wisconsin zagrano pierwszy w tym sezonie mecz w śniegu i od początku było sloppy jak cholera.

W pierwszym drivie TE Texans Ryan Griffin stracił w dość prosty sposób piłkę, z którą safety gospodarzy Morgan Burnett wrócił ze środka boiska 35 jardów. W rewanżu, będąc na drugim jardzie, Aaron Rodgers spieprzył snapa od centra i wyróżniający się w tym sezonie Whitney Mercillus odzyskał piłkę. W tych warunkach drużyny skuteczne w grze na ziemi wydają się mieć przewagę, więc w tym meczu nikt jej nie miał. Jedyny skuteczny drive w pierwszej połowie przeprowadzili Packers, gdy Rodgers uruchomił Randalla Cobba, a ten ze szczęścia zrobił aniołka na śniegu.

Texans odgryźli się jeszcze drive’m, zakończonym TD Griffina, a potem swój typowy show zaczął Rodgers, który odnalazł tak rzadko widzianą w tym sezonie chemię z Jordym Nelsonem, co poskutkowało dwoma touchdownami w 3. i 4. kwarcie. Goście znaleźli tylko jeden od DeAndre Hopkinsa i Packers wydają się wracać do walki o playoffs.

Z kolei Texans pokazują “siłę” AFC South i jeśli Colts wygrają w poniedziałek (piszę to jeszcze przed meczem – rano wyjazd do Wawy, wybaczcie. UPDATE: Colts zabili Jets) to razem z nimi i Titans będą mieli 6-6. Bylibyście w stanie postawić na kogokolwiek z tej trójki?

AFC SOUTH

  1. Houston Texans 6-6
  2. Indianapolis Colts 6-6
  3. Tennessee Titans 6-6
  4. Jacksonville Jaguars 2-10

Maciek

(8-4) New York Giants @ (7-5) Pittsburgh Steelers 14-24

Bez niespodzianki w mieście Shanice. Było 24-7, gdy Giants zdobyli touchdown w ostatniej minucie, więc wynik kłamie. Historią tego zimnego meczu był czkajacy atak Bena McAdoo z tylko jedną, małą, krzykliwą bronią (18 wg DVOA przed tym meczem) i bardzo przeciętny Eli Manning.

Jest bardzo wielu, którzy nie kupowali passy sześciu zwycięstw Giants i dobiegła ona końca zimnego niedzielnego popołudnia w mieście pary i hut. Steelers zdominowali Giants po obu stronach. Oprócz typowych występów Big 3, breakout miał rookie tight-end Ladarius Green, który miał jeden z dwóch touchdownów Steelers w tym meczu i 110 jardów z aż 11 targetów (6 złapał), a secondary Steelers miała dobry dzień i wymusiła dwie interceptions Bladego Eli.

To trzecie z rzędu zwycięstwo Steelers po przegranej u siebie w ostatnich sekundach z Dallas, w jednym z Top-5 meczów sezonu. Le’Veon Bell czarował na aż 184 jardy ze scrimmage-line (Le’Veon Bell jest cudowny – jest najcudowniejszym graczem w tej lidze), Antonio Brown miał jedno genialne przyłożenie i złapał 6 z 7 targetów, Big Ben rzucił dwa touchdowny i kolejny tydzień obrona była twarda, linebackerzy czujni i ten zespół z Pittsburgha zmierza w dobrą stronę.

Z kolei Giants po byciu jedną z najgorszych w historii drużyn z bilansem “8-3”, stali się jedną z najgorszych w historii drużyn z bilansem “8-4”. Nawet wschodząca gwiazda ich obrony Landon Collins zgubił się przy podaniu Big Bena na touchdown Greena.

Green i Eli Rogers w slocie byli pomocni i to może zdziałać cuda dla Steelers, jeśli w końcówce sezonu staną się obaj realnymi broniami w ich ataku. Markus Wheaton i Darius Heyward-Bey są OUT, a Sammie Coates nie łapie już +40 jardowych throwów przy linii, tylko z dwoma złamanymi palcami gra w special-teams.

Steelers nadchodzą i ich niedzielny, zimowy mecz z Buffalo będzie parował aż miło!

Karol

(8-4) Detroit Lions @ (5-7) New Orleans Saints 28-13

Matthew Stafford był najlepszym zawodnikiem na placu i wygrał ten mecz dla Lions. Świetnie sobie radził z presją, a jego highlightem będzie ten, gdy znalazł Goldena Tate’a mając ZERO miejsca i czasu, a ten skończył to touchdownem – to był dagger. Z kolei król własnego podwórka Drew Brees zagrał stinkera – dwa darmowe inty dla obrony (nie liczę fail mary z ostatniej sekundy) pogrzebały szanse Saints na dobry wynik.

Stafford (341 yardów, 2 TD), Golden Tate (8/145 yardów, TD) i rookie OT Taylor Decker grali świetnie i pozwalają zapomnieć o tym, że przed sezonem Lions stracili jednego z najlepszych receiverów w historii Calvina Johnsona. Teraz wydają się być lepszym zespołem. Z bilansem 8-4 mają aż dwa mecze przewagi nad Vikings oraz Packers i wydają się być jedną nogą w playoffs.

NFC NORTH

  1. Detroit Lions 8-4
  2. Green Bay Packers 6-6
  3. Minnesota Vikings 6-6
  4. Chicago Bears 3-9

(4-8) Los Angeles Rams @ (10-2) New England Patriots 10-26

Jeff Fisher i GM Rams Les Miles dostali dwuletnie przedłużenia kontraktów. Tutaj powinienem skończyć ten recap, bo to jest niewyobrażalne. Zobaczcie po prostu wywiad z Erickem Dickersonem – legendą Rams – którego Fisher nie chce widzieć na stadionie Rams przez jego komentarze nt drużyny.

Patriots zmiażdżyli swoim przeciętnym pass-rushem ofensywną linię Rams i pod ciągłą presją Jared Goff zagrał bardzo kiepskie zawody. 4 sacki i w sumie 21 (z 36) zagrań pod presją. Rams nie pomagają ani trochę swojemu rookie i do tego mają mocno niedostosowany playbook do jego umiejętności, o czym pisałem tydzień temu.

Patriots nic sobie nie robili większość meczu z frontu Rams i ich ofensywna linia zagrała prawdopodobnie najlepszy mecz w tym sezonie, szczególnie w run-blocku. LeGarrette Blount, James White i Dion Lewis co rusz przesuwali łańcuchy, szczególnie w początkowej fazie meczu i to nigdy nie był mecz. Ciastkomarsz z definicji.

(8-4) Denver Broncos @ (2-10) Jacksonville Jaguars

Czas się zastanowić czy Blake Bortles nie jest przypadkiem najgorszym QB w lidze obok Brocka Osweilera. Wybrany z nr 3 draftu w 2014 roku przed m.in. Khalilem Mackiem, Sammym Watkinsem, Odellem Beckhamem Jr. czy Derekiem Carrem, Bortles zawodzi w tym sezonie na całej linii. W offseason został nawet wybrany przez pozostałych zawodników NFL do TOP 100 ligi np. w zamiast Andrew Lucka. Liczby Bortles miał niezłe, ale tak naprawdę to wszystko był garbage-time. Co Jacksonville mogą z nim zrobić? Zobaczcie skrót tego meczu – niezłe i bardzo dobre zagrania przeplata z zupełnie tragicznymi w skutkach. Broncos przecież dużo nie grali w ofensywie – Paxton Lynch był fatalny – ale wykorzystali co Bortles im dał w tym meczu.

Maciek

(7-5) Tampa Bay Buccaneers @ (5-7) San Diego Chargers 28-21

The Bucs are coming!

Make Cameron Brate Again!

Buccaneers wygrali po raz 4 z rzędu i niespodziewanie zrównali się z Falcons na 1. miejscu w NFC South! Ha!

Dwa tygodnie temu pokonali Chiefs w Kansas 19-17, tydzień temu Seahawks u siebie 14-5 i teraz Chargers w San Diego. The Bucs ewoluowali w dobry i przede wszystkim kompletny team (przed Week 13 to był atak i obrona w Top-17 wg DVOA), który w niedzielę znów pokazał, że może mieć więcej, niż jedną twarz wide-receivera Mike’a Evansa.

Na 3 min. przed końcem safety Keith Tandy w wielkim stylu przechwycił nieco podcięte i przykrótkie podanie Philipa Riversa na touchdown i Bucs przypieczętowali wygraną. Wcześniej na 9 min. przed końcem, przy 20-21, Jameis Winston najpierw znalazł 12-jardowym throwem Brate’a w end-zone, a zaraz przy 2pt-conversion wyczekał chwilę i znalazł w nim Evansa.

Bucs (ledwo) przeżyli pass-rush Joey’a Bosy i Melvina Ingrama, ale za to zdominowali ofensywnę linię Chargers i wymusili dwie interceptions Riversa. W pierwszej połowie Lavonte David jedną z nich zamienił na 15-jardowy touchdown.

To już w zasadzie koniec sezonu dla Chargers, teamu lepszego, niż 8-4 Giants. To Chargers – po płaczliwych porażkach/choke’ach w końcówkach meczów na początku sezonu – mieli stać się tym czarnym koniem ze stada średniaków, który w drugiej części sezonu zrobi run do play-offs. I wciąż są niewygodnym zespołem – mimo tego jak rozbici zostali przez kontuzje – ale to Buccs pną się w górę z obroną opartą o linebackera Davida, gwiazdę defensywnej linii Geralda McCoy’a, Brenta Grimesa, który ma dobry sezon jako corner i atakiem opartym o dobrych running-backów Douga Martina (68 jardów ze scrimmage-line), Jacquizza Rodgersa (50) i przede wszystkim świetną koneksję Jameis Winston-Evans, do której w niedzielę dołączył tight-end Brate (86 jardów).

Ale jak to w NFL, kontuzje potrafią wywrócić nagle wszystko do góry nogami.

Receiver Cecil Shorts doznał katastrofalnego złamania kolana, włącznie z zerwaniem wszystkich więzadeł ACL, MCL i PCL. Do tego Adam Humphries doznał wstrząśnienia mózgu i mecz kończyli dla Bucs jako receiverzy głęboki backup Freddie Martino (był o dziwo b.dobry na 56 jardy i 4/4) i special-teamer Russell Shepard.

Nie kupuję do końca Winstona jako quarterbacka, ale oglądając trzy ostatnie mecze Bucs mam wrażenie, że podobnie jak to było do tego tygodnia w Miami, team z Florydy gra tak dobrze, bo gra “pomimo Winstona”. Nie opiera na nim gry tak bardzo i dobrze wyważa ciężar między run i pass offense. Po powrocie Martina Bucs odzyskali po prostu twarz w grze dołem, obrona doszła do tego w wielkim stylu i proszę, Tampa. Proszę proszę! Zdecydowanie nabrali charakteru i teraz mają charakter. Wszystkie te corny-speeche Winstona jednak działają!

NFC SOUTH

  1. Atlanta Falcons 7-5
  2. Tampa Bay Buccaneers 7-5
  3. New Orleans Saints 5-7
  4. Carolina Panthers 4-8

(6-5-1) Washington Redskins @ (5-6-1) Arizona Cardinals 23-31

Przez jeden wieczór Cardinals wyglądali jak swoja najlepsza wersja.

Wzmocniony przed sezonem pass-rush trzymał QB rywali pod presją, runningback/slot-receiver/kosmita/czymkolwiek-jest David Johnson był niesamowity czy dołem (84 jardy, 4.7 na próbę) czy jako receiver (91 jardów z aż 9 targetów), Michael Floyd wreszcie złapał podanie (!) i był to od razu touchdown, Carson Palmer na 2 minuty przed końcem rzucił 42-jardową bombę do end-zone, a Patrick Peterson skończył drive ostatniej szansy Redskins, zaliczając interception na Kirku Cousinsie.

Cardinals muszą wygrać do końca sezonu każdy mecz i liczyć na to, że dużo – baaaardzo dużo – ułoży się pod nich. Pokonanie rywala z NFC do wildcard, to dobry początek i porażka Giants w Pittsburgu to też dobra wiadomość. Na koniec, to wszystko jest już prawie done, ale pacjent jeszcze oddycha. Ten zespół ma talent. On po prostu nigdy w tym sezonie nie powstał, a special-teams Cardinals, w tym kicker Chandler Catanzaro sprawili, że Arizona jest 5-6-1, a nie 7-4-1 (porażka z Pats w Week 1, remis z Seattle)

Redskins w końcu zabrakło zawieszonego na cztery mecze (opuści jeszcze jeden) tackle’a Trenta Williamsa. Ich ofensywna linia wyraźnie przegrała matchup z front-7 Cardinals i to po cichu zrobiło różnicę w tym niezłym meczu.

NFC EAST

  1. Dallas Cowboys 11-1 (zapewniony awans do playoffs)
  2. New York Giants 8-4
  3. Washington Redskins 6-5-1
  4. Philadelphia Eagles 5-7

(4-8) Carolina Panthers @ (8-3-1) Seattle Seahawks 7-40

Tu dużo wydarzyło się przed (zbenchowanie Cama Newtona przez Panthers na pierwszy drive? Za brak krawata? Na drive, którym Derek Anderson miał intereception w swojej jedynej próbie? Fun!) i po meczu (kontuzja Earla Thomasa).

Seahawks bardzo szybko odpowiedzieli i zdławili wątpliwości co do ich gry biegowej. Po zwolnieniu Christine’a Michaela i kontuzji CJ’a Prosise’a w Week 11, a potem po 5 punktach w Tampie w Week 12, ta chmura wątpliwości była do weekendu jedynym ‘ale’ nad kompletnością ich gry i pozycją nowego faworyta do wygrania SuperBowl. Thomas Rawls był jednak fenomenalny w niedzielę na 106 jardów z tylko 15 carries i jego dwa fantastyczne cuty dały dwa touchdowny. Seahawks przeszli się po Panthers bez Luke’a Kuechly’ego w najlepszym od dawna występie ich fatalnej ofensywnej linii.

I są w tym momencie znów jedynym teamem NFL, który ma i atak i obronę w Top-10 DVOA. Wobec kontuzji Roba Gronkowskiego i przeciętnej obrony Cowboys wyglądają jak faworyt… Tylko, że…

Earl Thomas.

Lider secondary Seahawks doznał złamania kości strzałkowej i choć nie potrzebuje operacji, to jego sezon już się zakończył. Sam Thomas jeszcze w trakcie meczu tweetował o tym, że zastanawia się nawet nad zakończeniem kariery. Na co Richard Sherman dodał “All of us consider retirement just about every game.”

Szczęście w nieszczęściu, że drugi z rzędu bardzo dobry mecz miał Steven Terrell, który ma zostać nowym free-safety Seahawks obok Kama Chancellora. Seahawks mają też plejadę gwiazd w swojej obronie teraz, gdy wrócił Michael Bennett (wrócił też Mike Morgan i miał interception w pierwszym snapie).

Thomas – podobnie jak Jamie Collins w Patriots przed oddaniem go do Cleveland – miał po cichu swój najsłabszy sezon od lat i secondary Seahawks popełniała sporo dziwnych błędów w komunikacji, zanim doszła do siebie w ostatnich dwóch tygodniach. Także jeszcze zobaczymy. Na pewno jednak jego strata będzie widoczna i kluczowa w obronie np przy run-offense Cowboys. Ten mecz swoją drogą mógłby zostać rozegrany na końcu tego zdania.

NFC WEST

  1. Seattle Seahawks 8-3-1
  2. Arizona Cardinals 5-6-1
  3. Los Angeles Rams 4-8
  4. San Francisco 49ers 1-11

(6-6) Indianapolis Colts @ (3-9) New York Jets 41-10

Monday Night Football to był joke-of-a-game. Jets zostali wybuczani kilkukrotnie przez swoich kibiców, przegrywając już do przerwy 3-24 i 3-31 po pierwszym drivie Colts w drugiej połowie.

Andrew Luck wrócił po meczu przerwy i sterroryzował secondary Jets – 278 jardów, 22/28, 4 TD – która dwukrotnie pozwoliła niepilnowanemu Dwayne’owi Allenowi odebrać podanie na touchdown. Tight end Colts złapał 4 z 4 targetów i miał aż 3 touchdowny. Czwarty miał Donte Moncrief, a głównym zagrożeniem był i tak T.Y. Hilton. Back-7 Jets spodziewała się bomb Lucka do Hiltona, zamiast tego obaj przeszli obronę krótkimi podaniami na 146 jardów w kombinacji dwóch gwiazd Colts.

Ta fatalna obrona Colts mogła przetrwać, bo Ryan Fitzpatrick do przerwy (5/12, 0 TD, 1 INT) i Bryce Petty po niej (11/25, 1 TD, 2 INT) zawstydzali się nawzajem. Po stracie Erica Deckera i ciężkim terminarzu na starcie sezonu Jets są done razy 20.

Karol

(7-5) Miami Dolphins @ (7-5) Baltimore Ravens 6-38

Choke Dolphins, który na ten moment kosztuje ich miejsce w playoffach. Tak naprawdę nic im nie wychodziło. Poza przechwytem od Byrona Maxwella i jednego odzyskanego fumble, był to totalny no-show całej drużyny i mecz do zapomnienia.

Ryan Tannehill miał 3 interceptions będąc pod presją, akurat w porę, bo zaczynałem się do niego przekonywać. Jay Ajayi tym razem tylko 61 jardów, ale jego grę ograniczył od początku wynik, a i tak miał nieco ponad 5 YPC.

W Ravens śmigało wszystko, przede wszystkim Joe Flacco (381 yards, 4 TD, INT), który wykorzystywał ofensywę na każdy sposób, a przypomniał o sobie też Dennis Pitta, który zaliczył pierwsze TD od 2014 roku – w sumie 9/90 yards i 2 TD.

AFC EAST

  1. New England Patriots 10-2
  2. Miami Dolphins 7-5
  3. Buffalo Bills 6-6
  4. New York Jets 3-9

Dwa ostatnie mecze nie miały już żadnego znaczenia. Ciekawostka – grający przez prawie cały mecz Colin Kaepernick miał w sumie 1/5 completions i 4 passing yardy. Chyba rekord.

(1-11) San Francisco 49ers @ (3-9) Chicago Bears 6-26

(5-7) Philadephia Eagles @ (4-7-1) Cincinnati Bengals 14-32

AFC NORTH

  1. Baltimore Ravens 7-5
  2. Pittsburgh Steelers 7-5
  3. Cincinnati Bengals 4-7
  4. Cleveland Browns 0-12

 

Poprzedni artykułDniówka: Grizzlies są nie do złamania, wygrywają nawet bez pięciu graczy z rotacji
Następny artykułGorący Ekspres: Kto dostanie Twój pierwszy głos na udział w All-Star Game?