Flesz: Mario Hezonja, Stanley Johnson i Aaron Gordon zaginęli

8
fot. AP Photo
fot. AP Photo

To była doprawdy szalona noc w NBA.

Los Angeles Clippers od piątku pokazują nam dlaczego trudno do końca traktować ich poważnie. W Dniu Dziękczynienia w czwartek oglądali jeszcze mecz NFL w Dallas, by w piątek grać już 1700 km dalej w Detroit i przegrać z Pistons bez Reggie’ego Jacksona. Dwa dni później rzucili za to 70 punktów słabej obronie Pacers, grającej w dodatku bez Paula George’a, a po poniedziałkowym wieczorze spędzonym w Nowym Jorku, przegrali we wtorek na Brooklynie z Nets bez Jeremy’ego Lina. Możemy oczywiście dodać tu – tak jak w czasie, gdy wygrywali – że ich sezon zacznie się dopiero wiosną, ale przegrywają obecnie przewagę parkietu w drugiej rundzie play-offów.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułWake-Up: Noc niespodzianek. Porażki Cavs, Spurs i Clippers
Następny artykułMiędzy Rondem a Palmą (440): Klasa Draftu 2015 raz jeszcze

8 KOMENTARZE

  1. Hezonja do Brooklynu za Hollis-Jeffersona i jakiś pick. Nets przyda się gość, którego będą mogli porównywać do Drazena Petrovica.
    Tak na serio, to jeśli nie znajdą się dla niego minuty albo klub, który pozwoli mu grac to wkrótce wróci do Barcelony lub innego euroligowca. Szkoda chłopaka.

    Natomiast po udanych playoffach mysłałem, że Van Gundy bardziej uwierzy w Stanleya.

    0