Dniówka: Gwiezdne Wojny

4
fot. The Associated Press
fot. The Associated Press

Dziś wielki dzień. Dzień Gwiazdnych Wojen. Analogię możemy sobie szybko przerzucić na „nasze podwórko”. Jak trooperzy obsługują Vadera? Jak podaje Luje? Jak moc wielkia w Yody crossoverze się kryje? Ale jakie naprawdę są gwiezdne wojny?

Cleveland Cavaliers – Chicago Bulls 0-0 (1:00) To jest trudna seria (będę bronić teorii o przewadze talentu Bulls). Z jednej strony to nie są defensywni zakapiorzy Bulls, którzy robili kliniki kiedy chcieli i jak chcieli, bo okazało się, że jest to trudniejsze z Gasolem niż z Boozerem (hehs). W Cleveland znów rzekę Cuyahoga zalały łzy obaw, smutku i braku spacingu tak potrzebnego Jamesowi i tak potrzebnego Irvingowi, żeby mogli grać w najefektywniejszy dla nich sposób. Plus tracą gościa, który kasował posiadania defensywne zbiórkami, co przy Bulls atakujących w ataku deskę może odbić się czkawką.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułAdam i Maciek zapowiadają Playoffy 2015, Półfinał Zachodu: Houston Rockets – Los Angeles Clippers
Następny artykułPółfinał Wschodu, mecz nr 1: Derrick Rose rzucił więcej punktów niż LeBron James i Bulls pokonali Cavaliers

4 KOMENTARZE