6-na-5: Podsumowujemy występ Polaków na EuroBaskecie

3
FOT. ARTUR PODLEWSKI/058sport.pl / Newspix.pl

1. W skali od 1 do 10, jak oceniasz występ reprezentacji Polski na EuroBaskecie?

Marek Dziuba: 1. Wygrana w meczu o pietruszkę ze Słowenią nie może niestety przysłaniać tego, jak tragiczny był to Eurobasket w wykonaniu Polaków. Straszny falstart z Gruzją, przegrany wygrany mecz z Czechami, beznadziejny początek z Chorwacją i te wstrętne baty od Hiszpanów ech… pilot nie raz aż się prosił, by przełączyć gdziekolwiek indziej, choćby na “Klan”. Wobec postawy naszych koszykarzy nawet to wydawało się całkiem znośne…

Sebastian Hetman: 3 – biorąc po uwagę jakąkolwiek chęć walki w meczu ze Słowenią, która wydaje mi się, że odpuściła. Poza tym było gdzieś widać jakieś małe chęci u niektórych graczy. Koniec historii…

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułPo świetnym EuroBaskecie Jan Vesely wraca do Wizards i co dalej?
Następny artykułBrooklyn Nets zastrzegą numer Kidda przed meczem preseason

3 KOMENTARZE

  1. “Kelati wygra ten mecz, dam sobie przyrodzenie uciąć”- moja kwestia około godziny 20:40 wczoraj. Koleżanki nie do końca związane z basketem, aczkolwiek oglądające w moim towarzystwie również mecz z Czechami na pytanie co to znaczy MVP otrzymały wymowną odpowiedź “Oglądajcie mecz”. Tak też się stało. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to defence właśnie naszego naturalizowanego reprezentanta. Widać było w nim wszystko, o czym mogliśmy słyszeć dzień wcześniej w wywiadzie pomeczowym. Wszystko to znaczy- ZAANGAŻOWANIE I SERCE. 71- procentowa skuteczność za trzy przy 7 próbach w porównaniu do 3/16 całej drużyny z pierwszego meczu daje zdrowo do myślenia. Skuteczność skutecznością, ale widać było ten swag i pewność siebie w każdej z 32 minut jakie Tomek rozegrał. Bardzo ładna gra i zaangażowanie Koszarka, który nie popełniał “swoich firmowych” błędów, a raczej widać było boiskowe IQ i chęć do zaangażowania pozostałych zawodników. Momentami widać było zmęczenie, ale wydaje mi się, że mógłby zagrać chwilę dłużej, niż 28 minut. Kosztem minut Szubargi oczywiście. Momenty, w których na boisku byli właśnie Koszarek, Kelati i Ignerski wyglądały na prawdę pociągająco i dawały szanse na dobrą grę. Proste przemyślane akcje, zero gwiazdorstwa, zero głupot. Widziałem to ja, widział to ziomek, widziały to dziewczyny. Jest 9:30, więc nie piszę do końca na świeżo, ale kolejną kwestią, którą chciałbym bardzo poruszyć i mam nadzieję, że “oni to czytają” jest Maciek Lampe. Maćku, widać było, że próbujesz i się starasz, zdarzały się akcje po których obstawiałbym, że jesteś koszykarzem (szczególnie koszykarzem naszej kadry), ale do kurwy nędzy, momenty, w których było widać u Ciebie frustrację i forsowanie wszystkich najgorszych nawyków jakie masz- raczej skłaniały mnie do myślenia, że koszykarzem nie jesteś (szczególnie koszykarzem naszej kadry). Widziałem to ja, widział to ziomek, widziały to dziewczyny. Marcin zanotował ładne duble-duble, ale to też do końca mnie nie przekonało. Forsowania było mniej, głupich decyzji było mniej, zbiórek było więcej, ale w dalszym ciągu oczekuje więcej od zawodnika, który nawąchał się już parkietów NBA i podobno jest jednym z najlepiej wyszkolonych technicznie zawodników w NBA względem rzucaniu haków i półhaków zarówno prawą jak i lewą ręką. Ten sam gość jest samozwańczym królem naszego podwórka. Ilość pick-and-rolli była dla mnie oburzająco mała, a jestem przekonany, że po klasycznych pickach z Marcinem w roli głównej bylibyśmy w stanie zdobyć dużo łatwych punktów. Prosił o piłkę do gry plecami, ale nie szczególnie mu to wychodziło i w tym momencie uważam, że trener Dirk powininen coś z tym zrobić. Widziałem to ja, poza mną nie widział tego nikt. No może widziały to dziewczyny, bo pytały o co chodzi, że Gortat gra tak słabo, a jest zawodnikiem NBA. Bardzo liczyłem na dobry występ Karnowskiego, ale będzie jeszcze czas. Ponitka włożył wiele serca, ale na niego w kadrze też przyjdzie czas. Były sytuacje, które mnie zdrowo rozbawiły, np. 4 minuty Hrycaniuka na boisku. Były też sytuacje, które wywołały we mnie zdrowe podniecenie zważywszy na przerwę od NBA, np. alley Koszarka do Marcina, który wydawało mi się, że nie ma szans na wykończenie, a jednak!

    Mocno przeżyłem ten Euro Basket i bardzo żałuję, że już się dla nas kończy, bo wczorajszy mecz nie wyglądał tak źle, a nawet wyglądał dobrze. Dochodzę do wniosku, że we wcześniejszych spotkaniach dobrze rozegrana pierwsza akcja również miała by wpływ na dalszy przebieg tego wszystkiego, ale to już inny temat. Napiszę tylko to, co zawsze powtarzam. Wszystko zaczyna i kończy się w sercu i wczorajszy mecz udowodnił to w 100%. Podstawą dla mnie jest zatrzymanie Bauremann’a. Coś tam grałem w koszykówkę i wiem, że jeżeli po przegranych tragicznie meczach zawodnicy mówią, że ciała dali wszyscy poza trenerem to coś musi znaczyć. Nie popełnijmy błędów piłkarzy nożnych. Bauermann jest naszym Beenhakkerem, a mam nadzieję, że wszyscy są świadomi, że zwolnienie go było głupotą. Brakowało nam serca, brakowało nam chemii, a zwolnienie trenera, który według opinii zawodników miał największy wpływ na wzrost wyżej wymienionych czynników byłoby kolejną porażką. Poza tym Maćku Kwiatkowski aka Jimsonie, siedzę w pracy od 8, a jest 11 i tak skrobiąc sobie powoli moje wywody dochodzę do wniosku, że masz jedno z najlepszych miejsc pracy dostępnych na rynku związanym z Polską Koszykówką. Widzę to ja, widzą to oni, widzisz to Ty.

    0
  2. Popieram zdania o obwodzie o rozegraniu – brak kompletny. Dla mnie też za mało grania młodymi. Nie idzie starym, to wpuszczam młodego niech orze parkiet tam i z powrotem.

    Słabszego Gortata jak najbardziej rozumiem. Niewystarczające przygotowanie, po kontuzji, bez pewności. Z drugiej strony, to nigdy nie był Shaq, albo przynajmniej zdrowy Howard i Bynum. Nie wystarczy mu wrzucić piłkę pod kosz, a on nie wbije dupą zawodnika na bloku w trybuny i nie urwie obręczy. Potrzebuje dograń, a tych nie było.

    I pytałem już o to przed turniejem, ale nie było odpowiedzi – Olek Czyż żyje? Czy wiadomo coś o nim?

    0